Powstała planszówka, w której możemy obronić organizm… zakażony koronawirusem. „Infekcję” stworzył neurobiolog z UG dr Wojciech Glac

Kto chce zagrać w „Infekcję?” W grze chodzi o to, żeby obronić zainfekowany koronawirusem organizm. Do zwalczenia choroby służą różnego rodzaju białe ciałka krwi, czyli leukocyty. Czy nauczą się w porę rozpoznawać patogen i wyruszą z nami do walki?

Jak przyznaje twórca gry, prawdopodobieństwo, że umrzemy wynosi około 30 proc.. Za to prawdopodobieństwo, że gracz nauczy się mechanizmów działania układu odpornościowego, wynosi 100 proc.

ZASADY „INFEKCJI”

Autorem „Infekcji” jest neurobiolog z Uniwersytetu Gdańskiego doktor Wojciech Glac.

– W czasie epidemii trochę się nudziłem i wtedy powstała gra – opowiada. To planszówka, gra kooperacyjna dla 1-6 graczy. Wspólnym celem uczestników jest pobudzenie układu odpornościowego do działania i zwalczenie infekcji koronawirusa. Wszystkie elementy gry, od planszy, po żetony i specjalne karty zdarzeń, można sobie wydrukować – autor zamieścił ją w internecie.

Na planszy mamy mnóstwo pól oznaczających komórki ciała, krwi oraz węzłów chłonnych. Na planszę – organizm gracze rzucają wirusa. Jedna zainfekowana komórka to mało. Po każdej reakcji graczy, kierujących układem odpornościowym, wirus się namnaża i atakuje kolejne części organizmu. Żeby go zwalczyć i zatrzymać lawinową eskalację wirusa, gracze mają do dyspozycji armię leukocytów. Skuteczna odpowiedź przeciwwirusowa układu odpornościowego wymaga udziału wszystkich rodzajów leukocytów. Tych elementów układu odpornościowego jest sporo, zarówno komórek należących do odporności swoistej (limfocytów T pomocniczych, limfocytów T cytotoksycznych i limfocytów B), jak i nieswoistej (granulocytów, monocytów, komórek NK).

Każdy ze składników układu obronnego działa trochę inaczej. Niektóre od razu „pożerają” wirusy, inne muszą być aktywowane antygenem. Do tego dochodzą zdarzenia losowe; stres, poprawa nastroju, interferon, gorączka czy mutacja wirusa mogą zmienić przebieg walki z wirusem. Gra z uwagi na specjalistyczne nazewnictwo do najłatwiejszych nie należy, ale dość wiernie oddaje sposób działania układu odpornościowego.

JEDNA NA TRZY

Jak wskazuje doświadczenie Wojciecha Glaca, epidemii w grze nie udaje się zatrzymać raz na trzy rozgrywki.

– Trzeba liczyć się z tym, że zainfekowany pacjent umrze z około 30% prawdopodobieństwem. Na szczęście tylko w grze wirus jest tak zaraźliwy, w rzeczywistości obecna epidemia COVID-19 powoduje 3% śmiertelność po zarażeniu.

Posłuchaj rozmowy Włodka Raszkiewicza z doktorem Wojciechem Glacem:



Grę można pobrać >>> TUTAJ

 
Włodzimierz Raszkiewicz/ako
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj