Siłownie otwarte, można wracać do ćwiczeń. Trzeba jednak uważać, bo łatwo jest się przeciążyć [POSŁUCHAJ]

Po blisko trzymiesięcznej przerwie otwarto siłownie i kluby fitness. Jest to element czwartego etap odmrażania polskiej gospodarki i życia społecznego. Ostateczna decyzja o otwarciu sal ćwiczeń należy jednak do samych przedsiębiorców. Ministerstwo Rozwoju i Główny Inspektorat Sanitarny wydały wytyczne dla branży fitness. Klienci klubów sportowych muszą liczyć się z tym, że wprowadzone zostały limity osób, na każdą musi przypadać co najmniej 10 metrów kwadratowych powierzchni. Ograniczona została także liczba dostępnych przyrządów, między sprzętami do ćwiczeń musi zostać zachowany co najmniej półtorametrowy dystans. Po zakończeniu ćwiczeń na danym przyrządzie będzie go trzeba zdezynfekować. W trakcie treningu nie trzeba nosić maseczki.

MNIEJ ZAJĘĆ I W MNIEJSZYCH GRUPACH
 

– Każdy, kto wchodzi na naszą siłownię, powinien wejść właśnie w maseczce. Niestety nie wszyscy do tego wymogu się stosują, przez co nasze recepcjonistki i trenerzy mają więcej pracy, ponieważ muszą o tym przypominać i uczulać naszych klientów, że niestety nie ma takiej swobody, jaka była przed pandemią. W czasie dnia pracy są robione przerwy na sprzątanie, a ćwiczący mają obowiązek używać płynów do dezynfekcji, trochę częściej niż dotychczas – mówi Maciej Grużewski współwłaściciel Klubu Fitness FitGaraż. – Niestety musieliśmy zmniejszyć liczbę zajęć oraz osób biorących udział w treningach. Mamy nadzieję, że za jakiś czas, może już za tydzień, dołożymy klika grup, ale czas pokaże, jak to będzie wyglądało – dodaje.

ŁATWO PRZESADZIĆ

Z treningami, przynajmniej na początku, nie należy jednak przesadzać. Choć głowa może chcieć bardzo dużo, to o kontuzje wtedy nietrudno.

– Staraliśmy się utrzymywać regularny kontakt z naszymi klientami. Podsyłaliśmy plany treningowe, pożyczaliśmy sprzęt, robiliśmy zajęcia online. Sam doskonale wiem, że przy zamknięciu w domu najlepszym przyjacielem człowieka jest lodówka – dodaje z uśmiechem Maciej Grużewski. – Powoli wracamy do formy. My, jako właściciele klubu, z lekkim lękiem, zwłaszcza tym finansowym. Korzystaliśmy z pomocy, oczywiście, ale jak Państwo wiecie, dla branży fitness sezon letni jest trudny. Dlatego zachęcamy, przychodźcie do nas, wspierajcie nas, bądźcie z nami. Jesteśmy słupscy, lokalni. Zatrudniamy słupszczan. Pamiętajcie, żeby organizm, który nie był regularnie eksploatowany, nie wchodził na takie obroty, jakie sobie zafundowaliśmy przed przerwą – dodaje.

Całej rozmowy z Maciejem Grużewski można posłuchać tutaj:

Joanna Merecka-Łotysz/tko
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj