Gdańscy radni Prawa i Sprawiedliwości chcą zmian w uchwale krajobrazowej. Ich zdaniem przepisy są zbyt restrykcyjne. Odbija się to na finansach miasta, jak i finansach właścicieli reklam. Radni żądają dyskusji z włodarzami, stąd złożona w tej sprawie interpelacja do prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz.
– Stracimy duże kwoty pieniędzy. Po pierwsze są to środki, związane z karami przy usuwaniu nośników reklam. Po drugie, to są wpływy z podatków PIT i CIT, które wpływały do miasta od firm, oferujących miejsca reklamowe – mówi przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Koralewski.
– Założyliśmy sobie „homonto”, co oznacza dla miasta mniejsze wpływy, ale także założyliśmy „homonto” przedsiębiorcom, którzy pozbawieni zostali dochodów – dodaje Piotr Gierszewski, radny PiS. Wyraził też wątpliwość, czy legalne są nośniki reklamowe, które umieszcza na ulicach miasta samorząd. Zapowiedział złożenie wniosku do Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni o szczegółową kontrolę i raport pokazujący, „czy te nośniki reklamowe, które są i funkcjonują, rzeczywiście funkcjonują legalnie”.
Natomiast radny dzielnicy Chełm Hubert Grzegorczyk zwrócił uwagę na fakt, że „często jest tak, że postępowania o usunięcie reklam toczą się wobec właścicieli nieruchomości, a nie firm, sprzedających miejsca na nośnikach”. Jego zdaniem tworzy to mnóstwo problemów.
INTERPELACJA
W interpelacji radni PiS proszą m.in. o informacje dotyczące tego, ile w latach 2017-2019 wynosiły przychody Gdańska „z tytułu podatków od nośników reklamowych oraz opłat za reklamy”, a także ile wyniesie tegoroczny przychód z tego tytułu.
– Jako radni Gdańska, mieszkańcy, musimy się troszczyć zarówno o budżet miasta, ale też przedsiębiorców, którzy ten rynek (reklam) stracili – mówił w czasie konferencji przewodniczący klubu gdańskich radnych PiS Kazimierz Koralewski. Przypomniał, że już przed dwoma laty, w czasie procedowania uchwały, radni PiS zwracali uwagę na to, że wpłynie ona niekorzystnie na dochody przedsiębiorców z branży poligraficznej i reklamowej – dodał.
– Dzisiaj widzimy na żywo, ile nośników zostało zlikwidowanych – podkreślił. Dodał, że radni szacują, iż straty miasta z tytułu „wpłat czy potencjalnych wpływów do budżetu miasta Gdańska z tytułu podatku od nieruchomości czy opłat reklamowych” wyniosły „przynajmniej kilkanaście milionów złotych”. Koralewski przypomniał też, że w czasie procedowania uchwały „przeciwko niej protestowało około 700 przedsiębiorców”.
URZĄD NIE KOMENTUJE
Na razie miasto nie komentuje sprawy. W pierwszej kolejności odpowiedź na swoją interpelację otrzymają radni Prawa i Sprawiedliwości. Prezydent Gdańska ma na nią 14 dni.
Maciej Naskręt