Dziki upodobały sobie sopocki cmentarz. Jak mówią odwiedzający groby, na dobre zadomowiły się tam, gdy nekropolia była zamknięta z powodu epidemii. Niszczą nie tylko rośliny i znicze, mieszkańcy mówią, że zdarza się im uszkadzać nagrobki. Miasto i zarząd cmentarza komunalnego zapewniają, że poradzą sobie z problemem. Sopocianie są przyzwyczajeni do widoku dzików na ulicach. Z osiedli położonych przy lesie zwierzętom zdarza się zawędrować nad same morze. Z uwagi na zagrożenie Afrykańskim Pomorem Świń nie są one odławiane i wywożone. Na odstrzał nie godzą się władze miasta (więcej na ten temat >>> TUTAJ).
KUKURYDZA I SPECJALNE FURTKI
Dziki potrafią forsować ogrodzenia i wyjmować odpadki ze śmietników. Na cmentarzu pojawiały się już wcześniej, ale płoszyli je ludzie. W czasie epidemii, gdy cmentarz zamknięto, stały się odważniejsze.
Z uwagi na harce loch z młodymi, na cmentarzu wymieniono furtki. Teraz wszystkie otwierają się na zewnątrz, tak że zwierzęta nie mogą wejść, za to mogą wyjść. Przygotowano też kukurydzę, którą będą wywabiane. To oczywiście nie jedyna propozycja walki z „cmentarnymi dzikami”.
WICEPREZYDENT ZDRADZA PLAN
Zapraszamy do wysłuchania materiału, w którym wiceprezydent zapowiada, jakie środki zostaną podjęte, by położony niemalże w lesie cmentarz nie zmienił się w siedlisko dla watah dzikich świń.
Posłuchaj materiału Piotra Puchalskiego:
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl