Usychające drzewa na nadmorskiej działce w Sopocie zaniepokoiły mieszkańców. Działka należy do poznańskiego dewelopera Dariusza Wechty, a drzewa, jak ustaliło miasto, zostały otrute. Działka, na której usychają drzewa, znajduje się przy ulicy Bitwy pod Płowcami, obok ośrodka wypoczynkowego Sopot 34 i Hotelu Marriott Resort & Spa. Pierwsi uwagę na obumierające drzewa zwrócili spacerowicze.
– Takie dorodne, piękne drzewa i nagle usychają. I to tylko tutaj? Coś jest nie tak. Myślę, że zostały czymś podlane. Pewnie zbliża się jakaś inwestycja i ktoś chciał pozbyć się problemu. Szkoda, bo w Sopocie walczy się o każde drzewo, ale z hotelami niestety drzewa przegrywają – mówi mieszkaniec dzielnicy Karlikowo.
RADNY PISZE DO PREZYDENTA
Sprawę nagłośnił sopocki radny Wojciech Fułek ze stowarzyszenia Kocham Sopot. W piątek złożył interpelację, w której poprosił o zbadanie drzew.
– Uważam, że miasto powinno wynająć dendrologa. Jeśli jest to choroba lub działanie szkodnika, to powinno się natychmiast zareagować. Teren jest w ścisłej strefie uzdrowiskowej, w sąsiedztwie zabytkowego, chronionego Lasku Karlikowskiego. Przede wszystkim trzeba jednak sprawdzić, czy doszło do naruszenia prawa – mówi Wojciech Fułek.
PROKURATURA UMORZYŁA SPRAWĘ
Okazuje się, że urząd już wcześniej badał sprawę, a ta trafiła nawet do prokuratury.
– Do urzędu wpłynęła informacja, że na działce Bitwy pod Płowcami 57 usychają drzewa. Został wynajęty dendrolog. Odbyła się wizja w terenie. Stwierdzono, że drzewa mają nawiercone pnie i zostały podane silne środki chemiczne, które doprowadziły do ich usychania. Skierowaliśmy sprawę do prokuratury. Prokuratura umorzyła postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy – mówi Anna Dyksińska z Urzędu Miasta Sopotu.
DEWELOPER ODWOŁAŁ SIĘ OD KARY
Zniszczonych miało zostać 41 drzew (topole, brzozy i olsze). Miasto nałożyło na właściciela działki karę w wysokości ponad 223 tysięcy złotych. Ten odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które uchyliło decyzję miasta, uznając karę za zbyt wysoką (część drzew miała bowiem szansę na przeżycie). W przyszłym tygodniu odbędzie się kolejna wizja lokalna.
CZEKAMY NA ODPOWIEDŹ DEWELOPERA
Dariusz Wechta, mimo wstępnego kontaktu, nie odpowiedział na pytania naszego reportera. Osoby z nim związane mówią, że jest skonfliktowany z miastem, które od lat utrudnia mu zabudowę terenu. Kilka uschniętych drzew można zobaczyć także na przylegającym do działki kempingu oraz na skraju Lasku Karlikowskiego.
POSŁUCHAJ MATERIAŁU:
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl