Pojawienie się osoby zakażonej koronawirusem w sklepie spowoduje objęcie go kwarantanną i zamknięcie na dwa tygodnie. – Ani klienci, ani właściciele sklepów nie chcą mieć zamkniętego sklepu, więc nośmy w sklepach maseczki – przekonywał w środę rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Andrusiewicz mówił podczas konferencji prasowej, że w ostatnich dniach pojawiło się kilka sklepowych ognisk koronawirusa. – W dużej części to tylko po dosłownie kilka zakażeń, ale weźmy pod uwagę, że trzy czy cztery zakażone osoby w sklepie równają się kwarantannie dla całej załogi – zauważył.
PRACOWNICY MAJĄ OBOWIĄZEK UPOMINAĆ KLIENTÓW
– To takie przypomnienie też dla właścicieli sklepów, bo coraz trudniej nam przekonać klientów, żeby nosili maseczki, a to na właścicielach i pracownikach sklepów ciąży ten obowiązek przypominania o zakładaniu masek i dezynfekowaniu rąk – powiedział rzecznik ministerstwa. Zwrócił uwagę, że gdyby przy wejściu do sklepów stał ktoś i przypominał o tych czynnościach, to „niepotrzebne byłyby interwencje policji i sanepidu”.
Andrusiewicz dodał również, że nie zauważył, by w punktach, w których klienci są upominani o zachowanie środków bezpieczeństwa, reagowali na to negatywnie.
– W ten sposób dbamy o bezpieczeństwo pozostałych klientów i personelu – podkreślił. I dodał, że nikt, ani klienci, ani właściciele sklepów nie chcą mieć sklepu zamkniętego na dwa tygodnie.
PONAD 44 TYS. POTWIERDZONYCH PRZYPADKÓW
W środę MZ poinformowało o 512 nowych zakażeniach koronawirusem oraz o śmierci kolejnych 12 osób. Tym samym łączna liczba zdiagnozowanych przypadków wzrosła do 44 tys.416, a zgonów do 1694.
PAP/mm