Sprzedawcy w maseczkach, goście niekoniecznie. Straż miejska przeprowadza kontrole na Jarmarku św. Dominika

Sprzedawcy na gdańskim jarmarku są pod lupą mundurowych. Straż Miejska w Gdańsku przeprowadza niezapowiedziane kontrole na stoiskach wystawców. Funkcjonariusze sprawdzają, czy stoiska wyposażone są w płyny do dezynfekcji, a sprzedawcy w maseczki i rękawiczki.

– Za nami pierwsza taka akcja, którą skierowaliśmy do sprzedawców. Efektem tych działań było ponad 300 skontrolowanych stoisk i cztery pouczone osoby. Sprzedawcy stosują się do przestrzegania zasad, do których zobowiązał ich organizator – mówi Marta Drzewiecka ze straży miejskiej. Jak dodaje, takie akcje będą się jeszcze w czasie jarmarku powtarzać. Osoby, które nie zastosują się do zaleceń, muszą się liczyć z mandatem, mogącym wynieść nawet 500 zł.

MASECZKI GŁÓWNIE U STARSZYCH ODWIEDZAJĄCYCH

Osoby odwiedzające jarmark stosunek do noszenia maseczek mają raczej luźny. Tłumaczą, że nie są w przestrzeni zamkniętej i większość osób maseczek nie nosi. Ci, którzy zakrywają usta i nos, twierdzą z kolei, że to normalne, by w miejscu, gdzie przebywa więcej osób i gdzie trudno o zachowanie dystansu, maseczkę jednak założyć.

Wystawcy zwracają uwagę na to, że bardziej zdyscyplinowane są osoby starsze niż młodzi. Sami sprzedawcy nie mają problemu z zakrywaniem ust i nosa. Zresztą mają taki obowiązek. Na każdym stoisku musi znaleźć się płyn do dezynfekcji, a sprzedawcy powinni nosić maseczkę bądź przyłbicę i rękawiczki. Na części stoisk zamontowane są także szyby pleksi. – Ja i moja koleżanka, z którą tu sprzedajmy, nosimy maseczki cały czas, nie zdejmujemy ich. Mamy też wydzieloną przebieralnię. Klientki raczej zakładają maseczki. Ludzie w pewnym momencie sami zaczynają się kontrolować – przyznaje pani Karolina.

O 30 PROC. MNIEJ STOISK

Straż miejska może pouczyć osoby odwiedzające jarmark, by stosowały się do zaleceń sanitarnych i wytycznych organizatora, ale już samo pojawienie się funkcjonariuszy na jarmarku działa prewencyjnie. – Wówczas bardzo szybko przypominają sobie i o dystansie społecznym i o zakrywaniu ust i nosa w miejscu publicznym – mówi Drzewiecka.

W tym roku, ze względu na pandemię i reżim sanitarny, stoisk na jarmarku jest mniej o ponad 30 procent – w sumie 650. Zdecydowana większość znajduje się tylko po jednej stronie ulic, na których odbywa się jarmark.

 

Aleksandra Nietopiel/mm

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj