Premier Mateusz Morawiecki zaapelował w liście do szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela i przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen o zwołanie nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w sprawie sytuacji na Białorusi. – Oczekujemy, że Unia Europejska zajmie wspólne stanowisko w sprawie sytuacji na Białorusi. Tylko solidarne działania w tym zakresie będą skuteczne – mówił z kolei rzecznik rządu Piotr Müller. „Polska wciąż pamięta przełom 1989 r. i zawsze wspiera swoich sąsiadów. Zaapelowałem o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Europejskiej i zdecydowaną reakcję UE na wydarzenia na Białorusi. Mamy obowiązek solidarnie wspierać Białorusinów” – napisał w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.
W komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej kancelarii premiera podkreślono, że po wyborach prezydenckich na Białorusi, jakie zostały przeprowadzone w niedzielę, władza użyła siły przeciwko swoim obywatelom, którzy domagają się zmian w kraju. „Musimy solidarnie wesprzeć Białorusinów w ich dążeniu do wolności. Stąd też inicjatywa szefa polskiego rządu, aby nad tą sprawą pochyliła się Rada Europejska” – napisano.
NIE MA FORMALNEJ ODPOWIEDZI
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Słupsku rzecznik rządu Piotr Müller powiadomił, że premier Mateusz Morawiecki nie otrzymał jeszcze formalnej odpowiedzi na swój apel. Jak poinformował, szef rządu odbędzie w poniedziałek rozmowę telefoniczną zarówno z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, jak i z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem na temat zwołania nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej.
– Sytuacja na Białorusi jest bardzo skomplikowana. W związku z tym oczekujemy, że Unia Europejska solidarnie zajmie stanowisko w tym zakresie i podejmie wspólne działania, bo tylko wtedy one mają sens, gdy faktycznie będą miały wymiar solidarny i stanowiska poszczególnych państw nie będą się diametralnie różniły. Dlatego do takiego wspólnego uzgodnienia stanowisk dąży strona polska, stąd też ten apel premiera Morawieckiego o zwołanie szczytu – tłumaczył Müller.
SOLIDARNE DZIAŁANIA
Jak podkreślił, polski rząd wstrzymuje się z publikacją oficjalnego stanowiska na temat sytuacji na Białorusi, ponieważ chce najpierw uzgodnić działania z Unią Europejską. – Tylko solidarne działania w tym zakresie będą skuteczne. Sytuacja jest skomplikowana. Z jednej strony mamy relacje białorusko-unijne, z drugiej białorusko-rosyjskie. Mamy też konkretną sytuację, która miała miejsce w nocy na Białorusi, o której nie można zapomnieć. Nie możemy przymknąć oczu na to, co wydarzyło się na Białorusi. Chcemy, aby wszystkie działania miały charakter solidarny i wspólny na poziome całej Unii Europejskiej – powiedział rzecznik rządu.
PRZECIWDZIAŁANIE ESKALACJI
– Unia Europejska musi podjąć działania na rzecz wstrzymania ewentualnych rozwiązań siłowych na Białorusi. Polska będzie zabiegać o aktywność w tym względzie – oświadczył szef MSZ Jacek Czaputowicz. Dodał, że zaapelował do szefa unijnej dyplomacji o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia szefów MSZ państw UE. Czaputowicz podkreślił, że międzynarodowe standardy i dobry obyczaj nakazują wstrzymać się z ostateczną oceną procesu wyborczego dopóki nie zostaną opublikowane oficjalne wyniki wyborów. Tym niemniej, jak zaznaczył szef polskiej dyplomacji, „możemy już powiedzieć, że przebieg kampanii wyborczej, sam dzień głosowania, a także – a może nawet przede wszystkim – wydarzenia ostatniej nocy przeczą tym standardom międzynarodowym”.
– Doniesienia medialne są niepokojące. Oceniamy, że istnieje groźba eskalacji, czemu musimy wszyscy, mam na myśli społeczność międzynarodową, przeciwdziałać – podkreślił szef MSZ. – Polska była adwokatem zbliżenia Białorusi z Unią Europejską i nadal chcielibyśmy tę rolę pełnić – dodał Jacek Czaputowicz.
Poinformował, że w poniedziałek zaapelował do Wysokiego Przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Josepa Borrella o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia ministrów spraw zagranicznych państw UE.