Nie udało się przywrócić wody rodzinie z czwórką małych dzieci z Nowego Dworu Gdańskiego. Sprawę ujawniliśmy w programie SOS Reporterzy. Przyłącze prawie trzy miesiące temu zakręciła właścicielka firmy Stolmach, na której działce znajduje się wodociąg. Sąd nakazał jej odkręcenie zaworu w terminie do dwóch godzin od momentu odebrania postanowienia, ale kobieta nie zastosowała się do niego.
Przyłącze należy do wspólnoty mieszkaniowej. W piątek zawór chcieli odkręcić administrator budynków z hydraulikiem w asyście policji, ale nie zostali wpuszczeni na teren firmy. Bezradni policjanci wylegitymowali sekretarkę i odjechali. Patrol stwierdził, że może jedynie asystować przy tej czynności.
– Pani Małgorzata telefonów nie odbiera. Rozłączyła się. Dalej będziemy pisać do sądu o to, żeby sąd po prostu nakazał wykonanie nowego przyłącza. Innego wyjścia po prostu w tym momencie nie widzę – mówi administrator budynku Iwona Grabowska.
– Trzeba będzie dowozić wodę, bo jakoś musimy się kąpać, zwłaszcza że jest gorąco. Woda potrzebna jest, bez tego nie da się żyć – dodaje pan Czarnecki, któremu odcięto wodę.
KORONAWIRUS W FIRMIE?
Sekretarka Stolmachu tłumaczyła, że u jednego z pracowników stwierdzono koronawirusa i nie może nikogo wpuszczać. W przyszłym tygodniu na teren firmy ma wkroczyć komornik.
Odrębne śledztwo w sprawie narażenia rodziny na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia prowadzi malborska prokuratura.
Grzegorz Armatowski/mk