Jest szansa na uchylenie pozwolenia na zabudowę terenu klubu Gedania w Gdańsku. Jak poinformował poseł Prawa i Sprawiedliwości Kacper Płażyński, Główna Komisja Konserwatorska, działająca przy Generalnym Konserwatorze Zabytków, wydała opinię w tej sprawie. Chodzi konkretnie o budowę boiska przez dewelopera Robyg i ocenę wpływu tej inwestycji na wartości historyczne terenu dawnego klubu sportowego.
– To krok do tego, by rozważyć uchylenie pozwolenia na budowę w tym miejscu – mówi poseł PiS Kacper Płażyński, który przedstawił w piątek stanowisko konserwatorów. – To kompleksowa opinia, która pokazuje, że wszystko to, o czym mówiliśmy my, społecznicy i mieszkańcy Wrzeszcza przez ostatnie lata, znajduje swoje uzasadnienie – dodaje.
Główna Komisja Konserwatorska zwróciła też uwagę, że zakres ochrony konserwatorskiej terenu dawnej Gedanii powinien być szerszy, a ochrona prawna wzmocniona.
Kacper Płażyński od kilku miesięcy stara się o uchylenie pozwolenia na budowę na terenach dawnej Gedanii. Listy w tej sprawie kierował także do głównej konserwator zabytków. Teraz Główna Komisja Konserwatorska wydała opinię. – To pierwszy i niezbędny krok do tego, by minister, po rozważeniu tego stanowiska, mogła wydać taką, a nie inną decyzję, uchylającą pozwolenie na budowę – mówi poseł.
ZBIÓRKA INFORMACJI OD POKRZYWDZONYCH
Płażyński poinformował też, że w piątek uruchomiony został adres mailowy koniecrepublikideweloperów@gmail.com. – Zbieramy informacje od osób pokrzywdzonych i tych, którzy mają wiedzę na temat nieprawidłowości, związanych z działaniem lobby deweloperskiego. Zapraszamy mieszkańców Pomorza do zgłaszania i informowania – zachęca poseł.
EMOCJE I HISTORIA
Piętnaście lat temu miasto przekazało klubowi KKS Gedania prawo użytkowania wieczystego terenu przy ulicy Kościuszki w Gdańsku. Klub przekształcił się w spółkę, która w 2017 roku sprzedała teren wraz z niszczejącymi budynkami. Działkę nabył deweloper Robyg, który zapłacił za nią 16,5 miliona złotych. Sprawa zagospodarowania terenów, wpisanych do rejestru zabytków, budzi duże emocje.
Aleksandra Nietopiel / fj