Wysypisko w Szadółkach ma już prawie 50 lat. Ile jeszcze przyjmie śmieci?

Mało kto pamięta, ale zanim powstało wysypisko na gdańskich Szadółkach, śmieci zwożone były z całego miasta na pola irygacyjne w rejonie Stogów. Zdecydowano wtedy, że trzeba zamknąć tamte składowisko odpadów. Powód? Rozwój miasta.

W 1969 roku Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Pruszczu Gdańskim podjęło decyzję o lokalizacji wysypiska odpadów dla miasta Gdańska na terenie nieczynnego już wyrobiska żwiru w Szadółkach. Tak naprawdę nie samo miasto Gdańsk, a powiat zdecydował o lokalizacji inwestycji. Dwa lata później w 1971 roku przekazano użytki rolne o powierzchni 57,45 ha na terenie wsi Szadółki z przeznaczeniem na urządzenie wysypiska śmieci.

W okresie PRL funkcjonowanie wysypiska nie budziło kontrowersji. Było na tyle daleko od terenów mieszkalnych, że o nieprzyjemnych zapachach nie było mowy. Funkcjonowało w sąsiedztwie kilka domostw. Sytuację nieco zmieniła budowa Obwodnicy Trójmiasta. Wtedy to kierowcy przejeżdżając musieli zakręcać szyby w swoich pojazdach. Problem z odorem jednak nie był równie palący co dzisiaj.

SKŁADOWISKO ŚMIECI MIAŁO DZIAŁAĆ DO 2015 ROKU

Ciekawostką w całej historii związanej z wysypiskiem na Szadółkach jest fakt, że miało ono funkcjonować pierwotnie do 2015 roku. Stanowiła tak uchwała Rady Miasta Gdańska w sprawie założeń polityki ekologicznej miasta. W dziedzinie gospodarki odpadami komunalnymi zakładała, że dysponowanie obecnym składowiskiem miało się zakończyć pięć lat temu. Dzisiaj miałyby tam funkcjonować obiekty nauki, które stanowiłyby centrum zespołu usług z zielenią towarzyszącą o znaczeniu ponaddzielnicowym.

Jak wiemy, do tego nie doszło. Dlaczego?

W 2000 roku, już administracja Pawła Adamowicza nie mogąc znaleźć nigdzie miejsca pod nowe wysypisko, postanawia uchwalić nowy plan zagospodarowania dla terenów wysypiska. Ustalono dla składowiska odpadów komunalnych maksymalną rzędną składowania 135 m n.p.m, co pozwolić ma na użytkowanie składowiska wstępnie do 2025 r.

MIASTO INWESTUJE W SZADÓŁKI MILIONY

Hałdy śmieci szybko się zapełniały i miasto poszukiwało alternatywnego rozwiązania. W 2008 ruszyły prace wokół nowej kwatery o powierzchni 12 ha, na której będą gromadzone śmieci. Zaplanowano także kompostownię i sortownię odpadów. Miasto odsunęło nieco groźbę szybszego zamknięcia wysypiska. Historię opisywano wtedy jako rewolucję w zarządzaniu odpadami komunalnymi na skalę kraju.

Odory w drugiej dekadzie XXI wieku jednak wciąż dokuczały mieszkańcom. W 2013 roku doszło do awarii kompostowni. Z tego powodu część kompostu leżała na zewnątrz i wytwarzała przy tym ogromny odór. Natomiast po ulewach w 2016 roku, które spotęgowały niemiłe zapachy, mieszkańców przepraszał nawet sam zastępca prezydenta Gdańska Andrzej Bojanowski.

KOMPOSTOWNIA HERMETYCZNA

W 2018 roku ruszyła budowa kompostowni hermetycznej. Oddano ją do użytku. Koszt budowy był nie mały, bo wynoszący 48 milionów złotych. Nowa kompostownia to obiekt o łącznej kubaturze około 80 tysięcy metrów sześciennych i powierzchni 1,3 hektara. Obiekt przetwarza 40 tys. ton odpadów biodegradowalnych rocznie.

Jednak już po kilku miesiącach okazało się, że takie możliwości to za mało. Kompostownia nie jest w stanie obsłużyć tzw. nawałów w dowozach śmieci. Odpady zaczynają nieprzyjemnie pachnieć.

CZAS NA SPALARNIĘ

Teraz, jak zapewniają władze miasta i Zakładu Utylizacyjnego, dopełnieniem działań z zakresu modernizacji jest projekt budowy zakładu termicznego przekształcania frakcji energetycznej z odpadów – nazywanego potocznie spalarnią. Jej budowa ruszyła w maju tego roku.

Dzięki realizacji tej inwestycji nie tylko gdańszczanie, ale cała aglomeracja trójmiejska ma zyskać kompleksowy system zagospodarowania odpadów komunalnych. Za inwestycję odpowiada Port Czystej Energii.

 

 

Maciej Naskręt/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj