Wyższy wyrok za zabójstwo Angeliki z Debrzna. Sąd Apelacyjny w Gdańsku skazał jej męża – Daniela M. na 25 lat więzienia. To o 10 lat więcej niż w sądzie pierwszej instancji. Angelika zaginęła w 1998 roku. Jej ciało 20 lat później znaleźli policjanci z „Archiwum X”. Było zamurowane w piwnicy domu, w którym kobieta mieszkała ze swoją rodziną. Proces był poszlakowy, ale sąd nie miał wątpliwości co do winy oskarżonego – mówił w uzasadnieniu sędzia Sławomir Steiborn.

– Sąd pierwszej instancji bardzo drobiazgowo zbadał sprawę i, przyjęty przez ten sąd, łańcuch dowodowy był zwarty, logiczny i nie było w nim żadnych luk. W ocenie sądu 15 lat więzienia było w tym przypadku karą zbyt łagodną. Stopień winy jest bardzo wysoki, stąd 25 lat to kara sprawiedliwa – dodał w uzasadnieniu wyroku sędzia Sławomir Steiborn.

MORDERSTWO I ZAMUROWANIE ZWŁOK

Jak stwierdził sąd, kobieta została zamordowana 2 października 1998 r. i była to zbrodnia zaplanowana. Daniel M. po powrocie z pracy do domu miał udusić swoją żonę wcześniej przygotowanym kablem elektrycznym. Zaprosił znajomych, ale tylko do kuchni, by nie budzić śpiącej córki, a dla siebie zyskać alibi. Gdy goście poszli w przekonaniu, że żona oskarżonego wyjechała do rodziny do Piły, jej zwłoki włożył do torby podróżnej, umieścił w pozostałościach średniowiecznej studni w piwnicy, a po jakimś czasie wylał tam betonową posadzkę.

Zaginięcie żony mężczyzna zgłosił 18 października, a dzień później wystąpił do sądu z pozwem o rozwód, który ostatecznie został orzeczony, z jednoczesnym wnioskiem o zasądzenie alimentów od żony na rzecz ich małoletniej córki.

ODSZKODOWANIE

Wyrok jest prawomocny. Daniel M. ma zapłacić 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz córki Angeliki – Magdaleny J. i 50 tysięcy bratu zamordowanej.

Oskarżony podczas wygłaszania uzasadnienia wyroku głośno skomentował, że się z nim nie zgadza i że to co usłyszał, to jego zdaniem żarty.

Grzegorz Armatowski/pb