Sąd Okręgowy w Gdańsku w środę rozpatrzy zażalenie prokuratury na wolnościowe środki zapobiegawcze wobec syna gdyńskiego biznesmena Aleksandra K., który jest podejrzany m.in. o pobicie operatora TVP i grożenie innym dziennikarzom – dowiedziała się w sądzie Polska Agencja Prasowa.
Jak poinformował w poniedziałek rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski, sąd w środę, 4 listopada, rozpatrzy zażalenie prokuratury ws. środków zapobiegawczych wobec Aleksandra K. – Posiedzenie odbędzie się o godz. 9:40 – podał sędzia Adamski.
DO 2 LAT POZBAWIENIA WOLNOŚCI
31-letni syn biznesmena usłyszał w prokuraturze w Gdyni trzy zarzuty: naruszenia nietykalności, kierowania gróźb wobec dziennikarzy i spowodowania obrażeń ciała poniżej siedmiu dni. Czyny te są zagrożone karą do dwóch lat pozbawienia wolności.
Prokuratura wnioskowała o tymczasowe aresztowanie, ale sąd nie uwzględnił tego wniosku.
Do zdarzenia w Gdyni na Kamiennej Górze doszło 15 października ok. godz. 20. Tego dnia od godz. 15 na Kamiennej Górze w Gdyni przed domem Ryszarda Krauzego (zgodził się na podawanie pełnych danych) stało kilkunastu dziennikarzy z ogólnopolskich mediów. Przeszukanie CBA w domu biznesmena trwało kilka godzin. Ok. godz. 19:15 agenci wyprowadzili z domu Ryszarda Krauzego i zawieźli do prokuratury.
OPERATOR Z OBRAŻENIAMI GŁOWY
Dziennikarze powoli zaczęli odjeżdżać spod domu biznesmena. Ok. godz. 20 operatora kamery TVP Gdańsk, jak podają świadkowie, zaatakował syn Krauzego. Uderzył go w twarz i kopnął. Operator ma obrażenia głowy.
Biznesmen Ryszard Krauze i adwokat Roman Giertych zostali zatrzymani 15 października br. przez CBA w związku ze sprawą wyprowadzenia ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej – podała prokuratura.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Poznaniu prok. Anna Marszałek poinformowała, że funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali na polecenie prokuratury grupę osób zamieszanych w sprawę wyprowadzenia pieniędzy ze spółki. Wśród nich są byli członkowie zarządu firmy.
Sąd nie zdecydował się na aresztowanie żadnego z podejrzanych.
PAP/mm