Sklepiki szkolne przegrywają z koronawirusem. Przedsiębiorcy tracą pracę, dzieci nie będą miały zdrowej żywności [POSŁUCHAJ]

To może być ostatni dzwonek dla sklepików szkolnych. Ich właściciele liczyli na to, że we wrześniu będą mogli wrócić do pracy. Tak się nie stało, najpierw zamknięto licea, potem zaczęto ograniczać liczbę uczniów przychodzących do podstawówek. Pani Małgorzata od ponad 20 lat prowadzi sklep w jednej z gdańskich szkół. Jak mówi, jest w lepszej sytuacji niż inni handlowcy, którzy byli pewni, że we wrześniu zaczną odrabiać straty spowodowane lockdownem.

 
TO WIĘCEJ NIŻ SKLEPY, TO CAŁA BRANŻA
 

Zgodnie z ustawą, sklepiki sprzedają specjalnie przygotowaną żywność, która ma być zdrowa dla dzieci. Z uwagi na brak konserwantów, towar szybko się przeterminowuje. Każda przerwa w handlu powoduje duże straty. Tracą także producenci, którzy dostosowali swoje wyroby do potrzeb sklepów.

 
NIE BĘDZIE ZDROWEGO JEDZENIA DLA DZIECI?

Przedsiębiorcy liczą na systemową pomoc rządu oraz zdjęcie z nich czynszów, a także na wsparcie rodziców, którzy być może nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo asortyment ich sklepów różni się od tego, co dzieci kupują w popularnych sieciówkach.

Więcej o problemach „zapomnianej” branży w materiale naszego reportera.

Posłuchaj materiału Piotra Puchalskiego:

 

Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj