Mateusz Morawiecki: „Musimy pamiętać o winie i odpowiedzialności tych, którzy za tamte zbrodnie nie ponieśli żadnej kary”. Relacja i zdjęcia ze środowych obchodów masakry Grudnia ’70

RJF 5504

Msza święta, złożenie wieńców, apel pamięci, odsłonięcie pamiątkowych tablic, otwarcie wystawy – to tylko część wydarzeń zaplanowanych w Gdańsku i Gdyni w ramach obchodów 50. rocznicy Grudnia ’70., które trwały w środę na Wybrzeżu. 

W środę o 10:00 dwudziestoosobowa grupa emerytowanych i czynnych pracowników Stoczni Gdańsk złożyła kwiaty przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców, upamiętniając 50. rocznicę tragicznych wydarzeń na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. Stoczniowcy ułożyli też przed pomnikiem krzyż ze zniczy, oddając hołd ofiarom masakry sprzed 50. lat oraz stanu wojennego.

Wiceprzewodniczący NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej Karol Guzikiewicz podkreślił, że ta okrągła rocznica wydarzeń z grudnia 1970 roku powinna być obchodzona inaczej, nie jest to jednak możliwe ze względu na sytuację epidemiczną w kraju i obowiązujące obostrzenia. – Nie mogliśmy wspólnie z dziećmi, tak jak robiliśmy to każdego roku, złożyć zniczy i kwiatów przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Zrobiła to jedynie skromna delegacja. Nie mogliśmy też zorganizować wspólnego przemarszu pracowników stoczni na Plac Solidarności. Ale przyjdziemy tutaj o godzinie 15:00, aby wziąć udział w centralnych uroczystościach organizowanych przez „Solidarność” – powiedział.

Podkreślił, że o wydarzeniach z Grudnia 70 powinni pamiętać zwłaszcza rządzący i młode pokolenia. – Nigdy więcej nie możemy dopuścić do tego, aby Polak strzelał do Polaka – zaznaczył. Zwrócił uwagę, że ci, którzy wydawali wtedy decyzje o strzelaniu do robotników, nie zostali rozliczeni, osądzeni. – Tak wiele krzyczy się o wolne sądy, ale właśnie te sądy, które nigdy nie zostały zdekomunizowane, nie ukarały tych wszystkich bandziorów, którzy wydawali wyroki. Rodziny zamordowanych nie doczekały się nawet moralnego zadośćuczynienia – mówił Guzikiewicz. Zapewnił, że „Solidarność” zawsze wypełniać będzie testament wolnej Polski.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

– Lekcja Grudnia’70 polegała na tym, że w sierpniu 1980 roku nie wychodzono na ulice. Nie było by Sierpnia ’80 bez Grudnia ’70”- podkreślił Wojciech Książek, przewodniczący Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” i współorganizator obchodów 50. rocznicy Grudnia ’70 z ramienia „S”.

Zwrócił uwagę, że droga Polaków była niezwykle trudna. – Dzisiaj powinniśmy zastanowić się, co zrobić, aby pamięć o tych tragicznych wydarzeniach na Wybrzeżu, aby później nie dochodziło do sytuacji, która miała miejsce w Gdyni podczas manifestacji antyrządowej, kiedy sparodiowano pochód ze zwłokami Janka Wiśniewskiego. Ta sytuacja powinna skłonić nas do refleksji nad tym, co zrobić, abyśmy godnie czcili pamięć i cieszyli się z wolności – zaznaczył Książek.

PROMOCJA KSIĄŻKI I WYSTAWA

O 12:30 w siedzibie gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej odbyła się promocja książki „Grudniowa kolęda. Kościół katolicki w Trójmieście wobec Grudnia ’70” z udziałem prezesa IPN oraz autorów dr. Piotra Abryszeńskiego i dr. Daniela Gucewicza. Wydarzenie było relacjonowane online przez IPNtv. Więcej na ten temat piszemy >>> TUTAJ

 RJF 5175

(fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

– Grudzień 1970, krwawo stłumiony protest świata pracy wydał owoce 10 lat później – powiedział w środę w Gdańsku podczas otwarcia plenerowej wystawy IPN „Powstanie Grudniowe 1970 roku” prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek.

Wystawę otwarto na gdańskim Placu Solidarności, gdzie stoi Pomnik Poległych Stoczniowców.

– Jak śpiewano w słynnej piosence o Janku Wiśniewskim, „to nie na darmo” została przelana ta krew, bo dziesięć lat później z tej krwi zrodziła się wolność. To miejsce, pod słynnymi gdańskimi krzyżami, jakże wiele mówi o tamtym czasie. Świat pracy pamiętał. To był jeden z pierwszych postulatów i w Szczecinie, i w Gdańsku – upamiętnić pomordowanych kolegów w roku 1970. I ten pomnik powstał dokładnie w 10. rocznicę” – mówił prezes IPN.

Dodał, że Pomnik Poległych Stoczniowców w Gdańsku miał być „wyrazem przestrogi, by nigdy Polska krew nie była więcej przelewana”.

– Ale tej przestrogi komunistyczna władza nie posłuchała. I 16 grudnia 1981 r. znów polała się krew kilkaset kilometrów stąd w kopalni „Wujek”, gdzie zginęło dziewięciu górników, którzy protestowali przeciwko stanowi wojennemu. A kilkaset metrów stąd, również 16 grudnia 1981 r., zginął Antoni Browarczyk, najmłodsza, pierwsza ofiara stanu wojennego w Gdańsku – powiedział Szarek.

 

powstanie

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

CENTRALNE UROCZYSTOŚCI Z UDZIAŁEM PREMIERA

Godzinę później w tym miejscu rozpoczęły się centralne uroczystości przygotowane przez „Solidarność”: apel poległych, wspólna modlitwa, złożenie kwiatów.

Podczas obchodów głos zabrał premier Mateusz Morawiecki. – W rocznicę Grudnia ’70 musimy pamiętać o ofiarach, ale także o tym, że sprawcy nie zostali skazani – mówił na Placu Solidarności.
 

RJF 5361

(fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Prezes Rady Ministrów złożył kwiaty przy pomniku Ofiar Grudnia ’70. Wspomniał też kilka ofiar tamtych dni. Ocenił, że w debacie publicznej zbyt mocno wrysowane są obrazy wielogodzinnych debat, a wolność Polski – jego zdaniem – nie wykuwała się w debatach.

– Wolność nie wykuwała się w wielogodzinnych debatach. Wolność i niepodległość wykuwały się w wieloletnich zmaganiach narodu polskiego z komunistycznym okupantem” – mówił szef rządu.
 

RJF 5323

(fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Podkreślił, że w wyniku wydarzeń grudniowych w 1970 r. zginęło 45 osób, w tym Zbigniew Nastały od strzału w głowę, Janusz Żebrowski oraz 16-letnia uczennica Jadwiga Kowalczyk.

– O nich musimy pamiętać jako o sztafecie pokoleń Polaków, którzy przelali krew za wolną Polską, ale musimy również pamiętać o winie i odpowiedzialności tych, którzy za tamte zbrodnie nie ponieśli żadnej kary. Musimy pamiętać ku przestrodze, ale także pamiętając o tym, że to sądy wolnej Polski, sądy III RP nie były w stanie w realny sposób ukarać prawdziwych mocodawców, tych, którzy byli odpowiedzialni za strzelanie do bezbronnych, niewinnych ludzi – dodał szef rządu. 
 

RJF 5268

(fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Następnie uczestnicy ceremonii zapalili znicze przed tablicą upamiętniającą ofiary Grudnia ’70, znajdującą się na budynku dawnego Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku (obecnie mieści się tam prokuratura okręgowa). Potem udali się na skwer naprzeciwko budynku LOT-u, aby oddać hołd Antoniemu Browarczykowi – pierwszej śmiertelnej ofierze stanu wojennego w Gdańsku, który 17 grudnia 1981 roku został zastrzelony w tym miejscu przez MO podczas demonstracji związanej z rocznicą Grudnia ’70.
 

131616821 382350172865074 2693614025167363499 n

(fot. Radio Gdańsk/Piotr Puchalski)

MSZA I KONCERT

O godz. 17:00 w kościele św. Brygidy w Gdańsku rozpoczęła się w środę uroczysta msza św. z okazji 50. rocznicy Grudnia’70. Wzięli w niej udział m.in. szefowa Kancelarii Prezydenta RP Grażyna Ignaczak-Bandych oraz prezes IPN dr Jarosław Szarek. Liturgii przewodniczy l administrator apostolski archidiecezji gdańskiej – biskup Jacek Jezierski.

W świątyni, oprócz szefowej kancelarii prezydenta i prezesa IPN, obecni są również m.in. opozycjoniści z czasów PRL, członkowie „Solidarności”, przedstawiciele Stowarzyszenia „Godność”, parlamentarzyści, samorządowcy, pracownicy Stoczni Gdańsk.

– Użycie broni przeciw robotnikom było zbrodnią, która nie została rozliczona – przypomniał biskup Jacek Jezierski. – Dziś posiadamy dużą wiedzę o dramacie roku 1970. To zasługa świadków zdarzeń, dociekliwych historyków, autorów wspomnień, a także dziennikarzy i nauczycieli. Obliczono już, ile wówczas osób zginęło, choć zebrane dane nie muszą być ostateczne. Ustalono, gdzie odbyły się pogrzeby ofiar strajku pod osłoną nocy. Były to pogrzeby pośpieszne, czasami bez obecności najbliższych. Ustalono też, ile tysięcy żołnierzy brało udział w operacjach przeciw robotnikom – ilu milicjantów, ilu funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa. Pozostaje jednak faktem, że po roku 1989 nie określono do końca odpowiedzialności osób, które decydowały o użyciu broni przeciw robotnikom. A przecież istnieje nie tylko odpowiedzialność moralna, ale też polityczna i prawna. Odpowiedzialność za popełnione zło, za nieudolność w zarządzaniu sytuacją kryzysową, za nieład organizacyjny służb porządkowych. Tym bardziej, gdy chodzi o odpowiedzialność za masakrę – mówił biskup Jezierski.

Słowa biskupa po mszy świętej skomentował dla Radia Gdańsk Czesław Nowak, prezes stowarzyszenia „Godność”, który stwierdził, że są one wyrazem myśli, która towarzyszy zarówno jemu, jak i wielu działaczom opozycyjnym z czasów PRL-u.

– Po 50 latach obchodzenia, upominania się, modlitw nie wywalczyliśmy tego co na tym świecie każde uczciwe państwo powinno zapewnić – osądzenia zbrodni. Jeżeli się rządzi, to również karze się tych, którzy dopuścili się przestępstw i to jest podstawowa sprawa. To taki smutny bilans. Jako stowarzyszenie Godność ponad 27 lat pod żądaliśmy rozliczenia Grudnia ’70, rozliczenia stanu wojennego, osądzenia zbrodni, a przede wszystkim wyrzucenia z wymiaru sprawiedliwości tych, którzy sabotowali i nie potrafili osądzić tego, co się stało w Polsce Ludowej. To nas smuci. Dlaczego ja, uczciwy, prawy człowiek byłem w więzieniu dwukrotnie? Ja pracownik portu, brygadzista od dźwigów, musiałem zostawić w domu żonę z trójką dzieci, innych zabijano. I do tej pory są ludzie, którzy bronią tych, którzy podejmowali decyzje, przez które do tego doszło.

W czasie nabożeństwa biskup poświęcił krzyż wykonany z węgla przez Ślązaków i zainstalowany w Bursztynowym Ołtarzu Ojczyzny. Był to znak solidarności Wybrzeża z ofiarami pacyfikacji kopalni Wujek. Dziś przypada 39. Rocznica wydarzeń, w których ZOMO zastrzeliło 9 i raniło 23 górników.

Po godzinie 21 na antenie Radia Gdańsk będzie można wysłuchać retransmisji koncertu z okazji 50. rocznicy masakry Grudnia ’70 o 39 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, który odbył się po mszy. Wystąpiła Capella Gedanensis z Agnieszką Tomaszewską, solistką Badische Staatstheater Karlsruhe i Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie.

MIEJSKIE OBCHODY

Miejskie obchody rocznicowe w Gdańsku zaplanowano na świeżym powietrzu. Główne uroczystości odbyły się na placu Solidarności. Tam o godzinie 17:00 rozpoczął się apel ku czci ofiar. Chór Kameralny Schola Cantorum Gedanensis z towarzyszeniem Orkiestry Polskiej Filharmonii Bałtyckiej wykona utwór „Lacrimosa”, skomponowany przez Krzysztofa Pendereckiego specjalnie na okoliczność odsłonięcia pomnika Poległych Stoczniowców 1970. W mieście rozległy się dzwony kościołów, uruchomione zostaną syreny alarmowe.

– Każda z grudniowych śmierci miała i ma wymiar wspólnotowy – powiedziała podczas obchodów 50. rocznicy Grudnia’70 przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku prezydent miasta Aleksandra Dulkiewicz. Przedstawiła w swoim przemówieniu krótkie biogramy ośmiu osób zamordowanych w mieście przed 50 laty.
 

RJF 5408

(fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

– Nie ma słów, które otarłyby łzy matek, ojców, żon narzeczonych, synów i córek, kolegów z pracy. Wydarzenia grudnia 1970 r. w Gdańsku, Gdyni, Elblągu i Szczecinie zmieniły biografię tysięcy ludzi. Niektórzy z nich do dziś budzą się w nocy z krzykiem – powiedziała Dulkiewicz.

Podkreśliła, że „Gdańsk pamięta” tragedię z 1970 r. – Pamięta tym bardziej, że sądy do dziś nie ukarały winnych tej zbrodni – dodała.

Dulkiewicz wspomniała, że w akcie erekcyjnym odsłoniętego w grudniu 1980 r. Pomnika Poległych Stoczniowców znalazły się m.in. słowa: „rządzącym na znak przestrogi, że żaden konflikt społeczny nie może być rozwiązany siłą”.

45 OFIAR, 1165 RANNYCH


W grudniu 1970 roku na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga doszło do krwawej konfrontacji między protestującymi robotnikami a oddziałami milicji i wojska, których do tłumienia protestów użyły władze PRL. Bezpośrednią przyczyną wybuchu społecznego niezadowolenia, a następnie strajków w Stoczni Gdańskiej im. Lenina i gdyńskiej Stoczni im. Komuny Paryskiej była ogłoszona podwyżka cen podstawowych artykułów spożywczych.

Na portalu poświęconym Grudniowi ’70 Instytut Pamięci Narodowej podał, że według oficjalnych danych śmierć poniosło łącznie 45 osób, a 1165 zostało rannych. Wiele osób jest jednak przekonanych, że ofiar śmiertelnych musiało być więcej.

 

PAP/pOr/mrud/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj