Dyrektor MIIWŚ Karol Nawrocki o polityce historycznej Polski: upominamy się o prawdę

Polityka historyczna Polski po 2015 r., jest jednym z ważnych elementów naszej dyplomacji. Upominamy się – mówię tu o polskim rządzie, ale i o wielu placówkach, instytucjach naukowych, kulturalnych – po prostu o prawdę – ocenił w środę dyrektor Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) Karol Nawrocki.

Pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia o to, czy przy okazji 76. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz przez wojska sowieckie – ta rocznica łączy” czy też „wywołuje pewne napięcia zarówno polityczne, jak i kulturowe” dr Karol Nawrocki powiedział: „w kategoriach osobistych, ofiar i państw, które są niestety dziedzicem tego strasznego doświadczenia, które zgotowało nam państwo niemieckie, Trzecia Rzesza w porozumieniu ze Związkiem Sowieckim, cierpienie powinno łączyć”. – I nawet nie porównuje się cierpień między ofiarami, między narodami – dodał.

Zaznaczył, że, niestety, w kontekście geopolityki i stosunków międzynarodowych, jak wiemy, to wszystko, co wydarzyło się w latach 1939-45 wciąż dzieli niektóre państwa. – Szczególnie nasz wschodni sąsiad, ale też Niemcy prowadzą regularną politykę historyczną, oczywiście one różnią się między sobą, mającą na celu (…) zacieranie prawdy historycznej – podkreślił dyrektor MIIWŚ.

„KAŻDE PAŃSTWO MA PRAWO DO PROWADZENIA WŁASNEJ POLITYKI HISTORYCZNEJ”

Pytany o to, jaki był mechanizm tego, że dziś mówi się, że II wojnę światową i straszne zbrodnie popełnili naziści, a nie Niemcy – i jak ten mechanizm powstał”, dr Nawrocki powiedział: „każde państwo ma prawo do prowadzenia własnej polityki historycznej”. – Ta niemiecka wykuwała się już w latach 60., to jest oczywiście zaplanowana bardzo systematycznie akcja nauczania o historii – wyjaśnił.

– Jest taka bardzo ciekawa książka, mówiąca o dzieciach niemieckich zbrodniarzy, w której wprost opowiadają, że po roku 1945 oni nie byli nawet w stanie poznać przez wiele lat w szkołach powszechnych niemieckich zbrodniczej przeszłości swoich ojców – mówił. – To pokazuje, że konsekwentne nauczanie raczej o formach obrony narodu niemieckiego przed nazizmem, co już samo w swojej konstrukcji semantycznej jest bardzo skomplikowane – pokazuje, że pokolenia niemieckie były też wychowane w takim przeświadczeniu, że nazizm wywołał i przyniósł Niemcom rodzaj ciężkiego cierpienia – wyjaśnił Nawrocki.

PROBLEM, GDY POWTARZAJĄ TO MUZEA LUB HISTORYCY

Zwrócił uwagę, że „to jest problemem wówczas, gdy powtarzają to polskie placówki muzealne lub polscy historycy”. – Nie możemy przyjmować narracji stworzonej przez niemiecką politykę historyczną i dążyć do pojednania z naszymi sąsiadami poprzez podkreślanie historycznej prawdy i prowadzenie obiektywnych badań naukowych – przekonywał.

Pytany o to, „czemu placówki muzealne nie dają temu odporu”, Nawrocki stwierdził: „trzeba przyznać, że teraz jest już zupełnie inaczej”. – Przez pierwsze lata III RP i w latach 90., ale także i moi poprzednicy w największej muzealnej inwestycji w historii Polski, czyli w MIIWŚ w Gdańsku raczej kładli emfazę na niemiecki ruch oporu – wyjaśnił.

– Jestem przekonany, że należy konsekwentnie podnosić prawdę, mówić jak było, odnosić się do niemieckich zbrodni już z pierwszych miesięcy II wojny światowej – po prostu wykonywać naszą ciężką pracę w zakresie muzealnym, historycznym i też naukowym – podsumował Nawrocki.

„NIE MOGLIŚMY PROWADZIĆ WŁASNEJ POLITYKI HISTORYCZNEJ”

Przypomniał, że „po roku 1945 jako kolonia Związku Sowieckiego nie mogliśmy prowadzić własnej polityki historycznej”. – Po roku 1989, niestety III RP sama nie potrafiła uporać się przez wiele lat ze swoja komunistyczną przeszłością – a wiemy, czego wymaga transformacyjna sprawiedliwość – ona wymaga tego, aby potępić sprawców i zadośćuczynić ofiarom – powiedział dyrektor MIIWŚ.

– Ta polityka historyczna Polski (…) po roku 2015, jest jednym z ważnych elementów naszej dyplomacji historycznej – ocenił. Upominamy się konsekwentnie – mówię tu o polskim rządzie, ale też o wielu placówkach, instytucjach naukowych, kulturalnych – po prostu o prawdę – podkreślił.

– Jesteśmy w tej szczęśliwej-nieszczęśliwej sytuacji, że my nie musimy, jak nasz wschodni sąsiad, Rosja, deformować faktów historycznych i historii. Tylko musimy powtarzać konsekwentnie i skutecznie prawdę, żeby dochodzić swoich racji w kontekście międzynarodowym – ocenił Karol Nawrocki.

 

PAP/pOr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj