Europoseł PiS Dominik Tarczyński zeznawał w poniedziałek 8 marca przed gdańskim sądem w procesie Adama Darskiego. „Nergal” odpowiada za trzy zarzuty obrazy uczuć religijnych. Chodzi m.in. o zdjęcia i film, które zamieścił w swoich mediach społecznościowych dokładnie trzy lata temu.
Lider zespołu Behemoth złożył życzenia na Dzień Kobiet, śpiewając dziecięcą piosenkę i wymachując sztucznymi męskimi genitaliami z przytwierdzoną figurą Chrystusa. Jak opowiedział naszemu reporterowi europoseł Tarczyński, zachowanie „Nergala” było przestępstwem.
– Moja obecność w sądzie jest związana z niechlubną trzecią rocznicą przestępstwa, którego dopuścił się Adam Darski. Chodzi o obrazę uczuć religijnych. „Nergal” wykorzystał piękne święto, Dzień Kobiet, które ma się kojarzyć z miłością i szacunkiem, do tego, żeby obrazić chrześcijan. Ja poczułam się obrażony, urażony, a także znieważony, dlatego złożyłem zawiadomienie do prokuratury i w tym procesie zeznawałem. W sądzie mówiłem dokładnie to, co czuje wielu katolików, mówiłem o tym, co sam czuję, że zostałem obrażony, że moje uczucia i to, co dla mnie najważniejsze, moja wiara, zostały znieważone i obrażone. Darski musi za to ponieść konsekwencje. W dojrzałym społeczeństwie nie ma miejsca na to, aby grupy społeczne, przedmioty czci religijnej, kultu były znieważane i obrażane – tłumaczył Radiu Gdańsk europoseł Dominik Tarczyński.
„DAJĘ SOBIE PRZYZWOLENIE NA ŻARTY”
Proces w tej sprawie rozpoczął się w połowie ubiegłego roku. „Nergal” wówczas nie przyznał się do winy. – To jest dzieło artysty, muzyka Thomasa Gabriela Fischera. To prezent od niego. Na moich platformach w mediach społecznościowych zajmuję się różnymi rzeczami. Często są to poważne wpisy, dotyczące mojej działalności, ale daję też sobie przyzwolenie na żarty. Bywam klaunem i lubię to. Uważam, że nie zawsze te żarty są trafione. Być może nie był to żart w najlepszym smaku, ale to jest zwykła nagonka, szukanie kozła ofiarnego. Prymitywne działania – wyjaśniał Adam Darski.
Prokuratura w tej sprawie ustaliła 22 pokrzywdzonych. Muzykowi grożą dwa lata więzienia. W poniedziałek nie było go w sądzie.
Grzegorz Armatowski/mw