Gdyński punkt testowy drive-thru był pierwszym w Polsce i wzorcowym. Pracującym tam studentom wręczono dyplomy uznania

Dyplomy uznania od władz Gdyni i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego otrzymali w piątek studenci pracujący w centrum testowym na obecność koronawirusa przy Uniwersyteckim Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni. Punkt w formule drive-thru otwarto przed 11 miesiącami i wówczas było to pierwsze tego typu miejsce w kraju. Szybko jednak uruchamiano kolejne, ale ten gdyński był dla nich wzorcowym.

Na infolinii, w rejestracji oraz w punkcie pobrań centrum testowego pracuje prawie 40 studentów. Punkt drive-thru czynny jest codziennie, a dotychczas pobrano tam około 14,5 tys. wymazów. Ile z nich było pozytywnych, nie wiadomo. Wiadomo za to, że ani jeden student-wolontariusz tam pracujący nie zaraził się koronawirusem. I to, jak podkreśla kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego prof. dr hab. Tomasz Smiatacz, jest dowodem profesjonalizmu studentów.

PROFESJONALIZM STUDENTÓW

– Są nie tylko fajnymi ludźmi, potrafiącymi dzielić się swoim czasem, dobrą wolą, ale też swoim profesjonalizmem. Bo ten w przypadku chorób zakaźnych objawia się tym, że bezpieczny jest personel i może skutecznie udzielać pomocy potrzebującym – mówił prof. Tomasz Smiatacz.

Z kolei jak mówi dr hab. Maciej Grzybek, koordynator centrum testowego przy UCMMiT, bez studentów tego miejsca po prostu by nie było.

– To oni je tworzą i są fundamentem tego miejsca – przyznał dr hab. Maciej Grzybek. –  Jestem bardzo dumny z ich postawy, odpowiedzi na nasz apel i tego, że codziennie stają na pierwszej linii frontu pobierając wymazy od osób zakażonych.

WYPRACOWANIE METOD

Jednym ze studentów, którzy w centrum pracują od początku, jest Aleksander Gol.

– Nie mieliśmy wówczas zielonego pojęcia, jak takie miejsce powinno wyglądać. Nie było żadnych schematów, czy procedur. Musieliśmy więc to sami wypracować . Od kwestii logistycznych, czyli jak zapisywać ludzi, ile czasu na test przeznaczyć, aż do spraw przyziemnych: kto jaką czynność wykonuje, kto myje probówki i tak dalej. Szybko jednak wszystko dopięliśmy na ostatni guzik.

WOLONTARIUSZE Z SERCA

Wszyscy też podkreślają, że decyzję o pracy w centrum testowym podjęli od razu. O swoim zdrowiu nawet nie myśleli.

– Obawiałam się jedynie o zdrowie swoich rodziców i współpracowników. Wszystkie obawy odeszły po tygodniu pracy  – mówiła Emilia Stanolewicz.

Ostatni tydzień był najcięższym dla obsługi centrum testowego. Wykonano bowiem 780 testów, co jest rekordem w dotychczasowej działalności punktu przy ul. Powstania Styczniowego.

 

Posłuchaj materiału:

 

Marcin Lange/ap

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj