Przed sądem dla nieletnich stanie 14-latek, który wywołał fałszywy alarm bombowy w Żukowie. Chłopiec zadzwonił z informacją, że w jednym z domów jest ładunek wybuchowy. W akcję zaangażowano niemal wszystkie służby – przyjechała nawet specjalna policyjna grupa pirotechników z komendy wojewódzkiej.
Bez trudu udało się ustalić dzwoniącego. – Ewakuowano lokatorów, budynek został dokładnie sprawdzony, po czym zgłoszenie okazało się fałszywe. Wkrótce potem sprawca alarmu był już znany funkcjonariuszom – wskazuje aspirant Piotr Gdaniec z kartuskiej komendy.
ZGŁOSZENIE OKAZAŁO SIĘ… ŻARTEM
– Na miejsce natychmiast skierowano policjantów z grupy rozpoznania minersko-pirotechnicznego, którzy dokładnie sprawdzili miejsce zamieszkania osoby zgłaszającej. Na szczęście w budynku nie było żadnych materiałów wybuchowych. Następnie, przy współpracy z funkcjonariuszami z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, mundurowi ustalili abonenta numeru, z którego dzwonił rozmówca, a po dalszych czynnościach konkretnego użytkownika telefonu. Okazał się nim 14-latek, który wykonał połączenie dla żartu – dodaje Gdaniec.
Ten żart może drogo kosztować jego rodziców, bo sąd może ich obciążyć kosztami akcji służb. Z kolei 14-latkowi grozi poprawczak.
Grzegorz Armatowski