Mieszkańcy Gdyni najprawdopodobniej nie doczekają się budowy pływalni olimpijskiej. Władze miasta zapowiedziały wstrzymanie realizacji inwestycji.
Przypomnijmy, że w 2016 roku z wielką pompą zapowiedziano budowę pływalni olimpijskiej na obecnym parkingu Gdyńskiego Centrum Sportu. Miał to być nowoczesny obiekt, który służyłby i mieszkańcom, i sportowcom, a oddanie go do użytku zapowiadano na 2019 rok. Prawie 2 lata po terminie inwestycja wciąż jest na etapie projektowania, co kosztowało budżet miasta prawie 800 tys. zł. I niewykluczone, że dokument wyląduje w szufladzie.
NIEPEWNA KWESTIA FINANSOWANIA
– My cały czas wierzymy w to przedsięwzięcie – zapewnił Tomasz Cząstka, zastępca dyrektora GCS. – Mamy gotowe projekty budowlane i wykonawcze. Złożyliśmy wniosek i otrzymaliśmy pozwolenie na budowę. Niepewna jest natomiast kwestia finansowania. Oczekujemy dotacji przedsięwzięcia z Ministerstwa Sportu i Kultury, o którą już dwukrotnie nieskutecznie się staraliśmy.
TRUDNA KONDYCJA FINANSOWA GDYNI
Nieoficjalnie mówi się jednak, czego urzędnicy nie chcą potwierdzić, że uzyskanie ministerialnego dofinansowania inwestycji mogłoby nie być na rękę będącej w fatalnej kondycji finansowej Gdyni. Ewentualne wsparcie sięgnąć może 50 proc. kosztów przedsięwzięcia szacowanego w tym momencie na nawet ponad 150 mln zł. To oznacza, że wkład Gdyni wynieść musiałby kilkadziesiąt mln zł, których w kasie miasta po prostu nie ma.
– Jeśli chodzi o ważne dla miasta inwestycje, w tym przypadku w sport, Gdynia pokazuje, że jest jedynie dobra w PR i reklamowaniu takich kwestii – mówił Marcin Bełbot, gdyński radny Prawa i Sprawiedliwości. – W realizacji już niekoniecznie. Przykładem jest pływalnia, która miała być gotowa 2 lata temu, czy lodowisko, które powinno służyć mieszkańcom od 3 lat, a wciąż nie wyszło z fazy projektowej. Zresztą, przykłady można mnożyć – dodał.
50-metrowa, kryta pływalnia olimpijska przy, nomen omen, ul. Olimpijskiej miała być pierwszym tego typu obiektem na Pomorzu.
Marcin Lange/ap