Wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdyni Stanisław Borski z Samorządności Wojciecha Szczurka przez kilkadziesiąt lat bezumownie użytkował gminny grunt. Borski tłumaczy się niewiedzą, ale jego wyjaśnienia nie trafiają do radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy oczekują złożenia przez niego mandatu. Sprawa wyszła na jaw podczas ostatniej sesji Rady Miasta Gdyni w trakcie głosowania uchwały o bezprzetargowej sprzedaży dwóch gruntów o powierzchni 353 m kw. Za pierwszym razem wszyscy radni Samorządności byli za. Po chwili jednak radny Borski zgłosił problemy z tabletem do głosowania. I gdy głosowanie powtórzono, radni Samorządności byli już przeciw podjęciu uchwały.
Sytuację z głosowaniem Jakub Ubych, przewodniczący klubu radnych SWS tłumaczy koniecznością zachowania transparentności. A Stanisław Borski przekonuje, że gminny teren użytkował nieświadomie.
„DROBNE SKRAWKI”
– Tak naprawdę cały czas byłem przekonany, że te grunty należały do moich dziadków, czyli były w posiadaniu rodziny od lat 40. ubiegłego wieku – tłumaczy Stanisław Borski.
DŁUG UREGULOWANY
Już po ujawnieniu sprawy Stanisław Borski uregulował należności za bezumowne użytkowanie gruntu za 6 ostatnich lat, co potwierdza Agata Grzegorczyk, rzeczniczka gdyńskiego magistratu informując jednocześnie, że naliczono je według stawek za bezumowne korzystanie.
I tu też pojawia się problem, gdyż opozycja ma wątpliwości, czy właściwie naliczono odszkodowanie. A konkretnie – dlaczego nie za 10 ostatnich lat, na co wskazywać miałyby przepisy. Na razie miasto do tej kwestii się nie ustosunkowało.
„SKANDALICZNA SYTUACJA”
– To jedna z największych afer personalnych w dziejach Samorządności – nie ma wątpliwości Marek Dudziński, gdyński radny PiS.
– Otóż najbogatszy radny oraz jeden z najbliższych i najbardziej zaufanych współpracowników prezydenta Wojciecha Szczurka, a także skarbnik jego komitetu wyborczego przez lata korzystał bezpłatnie z miejskiego gruntu, który stał się częścią jego podwórka. Żeby tego było mało, pod tym adresem zarejestrowany jest Komitet Wyborczy Samorządności Wojciecha Szczurka. Jest to sytuacja skandaliczna i będę się domagał od prezydenta podjęcia konkretnych kroków. Uważam, że radny Borski powinien w tym momencie złożyć mandat radnego, a na pewno zrezygnować z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta – dodaje.
„TO TYLKO DOJAZD”
Mandat radnego Borskiego zapewne zostałby wygaszony, gdyby okazało się, że grunt wykorzystywał na potrzeby swojej firmy. Stanisław Borski zapewnia jednak, że taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Podkreśla, że teren jest jedynie dojazdem do jego posesji.