Sąd Okręgowy w Warszawie nie przedłużył aresztu podejrzanemu o korupcję Sławomirowi Nowakowi. Były minister transportu opuścił Areszt Śledczy Warszawa-Białołęka. Został on objęty dozorem i zakazem opuszczania kraju. Nowak musi wpłacić milion złotych poręczenia majątkowego. Prokuratura uważa, że decyzja sądu daje mu możliwość utrudniania śledztwa i ucieczki.
Sędzia Agnieszka Domańska z Sądu Okręgowego w Warszawie, mimo szeroko argumentowanego wniosku prokuratora, nie przedłużyła byłemu ministrowi transportu aresztu o kolejne trzy miesiące. Sąd zastosował wobec Nowaka wolnościowe środki zapobiegawcze – dozór policji, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu oraz poręczenie majątkowe w wysokości 1 mln zł.
– Sławomir Nowak opuści areszt, nie ukrywam ogromnej satysfakcji i radości z tego faktu. Na tym etapie nie będę mówiła o szczegółach postępowania, ale szczegóły, w tym bezprawne działania organów ścigania, będą ujawnione w toku tej sprawy, na ten temat będziemy się wypowiadać – mówiła mec. Joanna Broniszewska w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Dodała, że sąd skorzystał ze swojego uprawnienia i postanowił o natychmiastowym uchyleniu aresztu, mimo że dotychczas stosowany środek zapobiegawczy miał trwać do 16 kwietnia. Sławomir Nowak zostanie zwolniony najprawdopodobniej w godzinach popołudniowych.
PROKURATURA ZAPOWIADA ZAŻALENIE
Prokuratura zapowiedziała złożenie zażalenia w tej sprawie. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Aleksandra Skrzyniarz, powiedziała, że „decyzja sądu stwarza bardzo duże zagrożenie dla prawidłowego biegu postępowania przede wszystkim poprzez stworzenie podejrzanemu możliwości ucieczki z kraju, a także umożliwienie mu mataczenia”.
Prok. Skrzyniarz podkreśliła, że istnieje „niezwykle duże ryzyko” ucieczki Sławomira Nowaka z kraju „z powodu bardzo wysokiego zagrożenia karą popełnionych przez niego czynów, wynoszącego nawet do 20 lat pozbawienia wolności i jego niewątpliwych kontaktów międzynarodowych, które wynikają z treści ogłoszonych mu zarzutów”.
– Wyjście z aresztu umożliwi mu również wpływanie na nowych świadków, których prokuratura będzie przesłuchiwać, a także na współpodejrzanych, z którymi Sławomir N. będzie konfrontowany – podała prok. Skrzyniarz.
Prok. Skrzyniarz zwróciła uwagę, że 4 marca Sąd Apelacyjny w Warszawie, rozpoznając zażalenie obrońców Sławomira Nowaka na stosowany dotychczas areszt, jednoznacznie podkreślił, że jego tymczasowe aresztowanie jest konieczne i nie może zostać zastąpione żadnym innym wolnościowym środkiem zapobiegawczym. – Zważywszy na nieodległy czas takiej oceny, dzisiejsza decyzja Sadu Okręgowego w Warszawie, jest zupełnie niezrozumiała – zauważyła prok. Skrzyniarz.
W ARESZCIE OD LIPCA
Były minister transportu przebywał w Areszcie Śledczym Warszawa-Białołęka od lipca ubiegłego roku. Został zatrzymany w Trójmieście przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Według źródła PAP, materiał zebrany przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie w tej sprawie jest „porażający” i składa się głównie z materiałów niejawnych, w tym podsłuchów rozmów, a także „bardzo obszernych” i „wyjątkowo szczegółowych” wyjaśnień wieloletniego przyjaciela Nowaka i współpodejrzanego w tym śledztwie, Jacka P. Nowak podejrzany jest obecnie o popełnienie kilkunastu czynów korupcyjnych, w tym przyjmowanie łapówek za przyznawanie kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy. Z ustaleń PAP wynika, że zarzuty korupcji dotyczą także czasów, gdy Nowak pełnił funkcję szefa gabinetu premiera Donalda Tuska.
Chodzi o przyjmowanie korzyści majątkowych (w sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych) od Wojciecha T., byłego wiceprezesa PGE i Energi za pośrednictwem Leszka K. Nowak miał także – według śledczych – przyjąć blisko 200 tys. zł w latach 2012-2016 od byłego prezesa PKN Orlen Dariusza K. za pośrednictwem „osoby trzeciej”. PAP dowiedziała się, że „osoba trzecia” miała przekazywać Nowakowi co miesiąc 3,5 tys. zł od byłego prezesa Orlenu.
7 stycznia prokurator rozszerzył Nowakowi zarzuty o przyjmowanie kolejnych łapówek i powoływanie się na wpływy. Zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych dotyczą przestępstw popełnionych w czasie, gdy był on szefem Państwowej Agencji Drogowej Ukrainy (Ukrawtodor). CBA zatrzymało tego dnia trzy osoby, które miały brać udział w tych przestępstwach. Jedną z nich był Łukasz Z., były doradca Ewy Kopacz, który – według ustaleń prokuratury – „czterokrotnie wspólnie i w porozumieniu ze Sławomirem N., przyjął pieniądze w łącznej kwocie około 1,3 mln zł w zamian za podjęcie się pośrednictwa w załatwieniu spraw oraz zapewnienia przychylnego potraktowania spółek w postępowaniach m.in. administracyjnych, arbitrażowych oraz o charakterze międzynarodowym. Przyjęcie korzyści majątkowych poprzedzone było faktem wywołania u osób reprezentujących spółki przekonania o posiadaniu przez Sławomira N., rozległych wpływów na arenie międzynarodowej” – podała prokuratura. Pieniądze przekazywane były każdorazowo jako „opłata za fikcyjne usługi doradcze”.
INNI ZATRZYMANI
– W zakresie jednego z wyżej wymienionych czynów podejrzany współdziałał z Grzegorzem W. – podała prokuratura. Jak ustaliła PAP, Grzegorz W. to przedsiębiorca prowadzący firmę RONIN, świadczącą usługi w sektorze bezpieczeństwa biznesu dla firm i korporacji, a jak podał portal wpolityce.pl, „to współpracownik Pawła W., byłego szefa CBA, a dziś prowadzącego firmę detektywistyczną”.
CBA zatrzymało 7 stycznia także Pawła G., któremu prok. Drelewski przedstawił zarzut wręczenia prezesowi spółki Europe Partners Łukaszowi Z. łapówki w wysokości 77 tys. zł, którą Z. przyjął w imieniu Nowaka. Z ustaleń śledztwa wynika, że chodziło o to, by Nowak „wsparł małopolską spółkę, której wiceprezesem jest Paweł G., w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego dotyczącego obsługi autostrad w obwodzie lwowskim” – podała prokuratura. Łapówka miała być przekazana w formie faktury za usługi doradcze, które nie miały miejsca.
Z ustaleń PAP wynika, że Paweł G. do popełnienia tego czynu nie przyznał się, a prokurator zdecydował 8 stycznia, że podejrzany ma 7 dni na wpłacenie 1 mln zł kaucji, by pozostać na wolności. G. ma także zakaz kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi i zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu. Grzegorz W. został decyzją sądu wypuszczony bez stosowania jakichkolwiek środków zapobiegawczych. W śledztwie podejrzanych jest już 10 osób, a prokuratura dokonała zabezpieczeń majątkowych na łączną kwotę 7,5 mln złotych. Postępowanie ma charakter rozwojowy, niewykluczone są kolejne zatrzymania.
AKTUALIZACJA 16:00: Sławomir Nowak opuścił areszt śledczy na warszawskiej Białołęce
– Przyjdzie czas na prawdę i odwojowanie tego wszystkiego. Pewnych ran i pewnych blizn już nigdy z siebie nie zdejmę, ale walka o dobre imię i prawdę jeszcze przede mną – powiedział podejrzany o korupcję były minister sportu Sławomir Nowak po opuszczeniu aresztu.
Sąd Okręgowy w Warszawie w poniedziałek nie przedłużył aresztu Sławomirowi Nowakowi. Podejrzany o korupcję były minister transportu opuścił w poniedziałek Areszt Śledczy Warszawa-Białołęka. Został objęty dozorem i zakazem opuszczania kraju. Musi też wpłacić 1 mln zł poręczenia majątkowego. Prokuratura uważa, że decyzja sądu daje mu możliwość utrudniania śledztwa i ucieczki.
CZAS DLA RODZINY
Po opuszczeniu aresztu śledczego Sławomir Nowak powiedział dziennikarzom, że najbliższy czas spędzi z bliskimi. – Przez siedem miesięcy żadnych kontaktów z najbliższymi, żadnego telefonu, żadnego widzenia. Całkowite odcięcie od świata. Po siedmiu miesiącach łaskawie władza pozwoliła mi na telefon do żony – relacjonował.
– Jestem mocno poruszony. Proszę mi też wybaczyć, że nie jestem gotowy na razie komentować tych rzeczy, które się wokół mnie dzieją, działy i pewnie będą jeszcze się działy – stwierdził.
„PRZYJDZIE CZAS NA PRAWDĘ”
W ocenie Sławomira Nowaka „władza czeka” na każde jego potknięcie i słowo. – Przyjdzie czas na prawdę, przyjdzie czas na odwojowanie tego wszystkiego. Pewnych rzeczy mi już nie zwrócą. Pewnych ran i pewnych blizn już nigdy z siebie nie zdejmę, ale czas na walkę o dobre imię, o prawdę, jeszcze przede mną – powiedział.
Były minister nazwał „ponurym żartem” to, że „w zasadzie 40 lat temu z tego samego aresztu wychodził m.in. Bronisław Komorowski po internowaniu”. – Nigdy nie sądziłem, że historia w taki sposób zatoczy koło – mówił.
SPRZECIW MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI
Nie może być podwójnych standardów w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości – powiedział w poniedziałek prokurator generalny, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro komentując decyzję sądu o wypuszczeniu z aresztu Sławomira Nowaka.
Według Zbigniewa Ziobry, mamy w tej sprawie do czynienia „nie tylko ze zwykłym przestępstwem, tylko ze zwykłą sprawą, gdzie jest podejrzany o popełnienie przestępstwa człowiek pełniący bardzo ważne funkcje w państwie”. Zdaniem ministra, sprawa Sławomira Nowaka „nie może pokazywać podwójnych standardów funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości”.
PODWÓJNE STANDARDY
Minister Ziobro wskazał, że jeżeli mamy do czynienia z anonimowym sprawcą, który przyjmuje łapówki znacznych rozmiarów, to sądy stosują długie areszty tymczasowe. – A wtedy, kiedy mamy do czynienia z osobą wpływową, pełniącą wysokie funkcje publiczne, to jest ona traktowana według innych standardów i kryteriów. Zwłaszcza wtedy, kiedy upomina się o niego wpływowy protektor i przyjaciel polityczny – dodał.
Wskazał przy tym, że sprawa Sławomira Nowaka ma wymiar międzynarodowy i kwoty są niebagatelne. – Nie może być tak, że jeżeli ktoś jest z tego przysłowiowego świecznika i ma wpływowych protektorów, to jest traktowany lepiej niż inni sprawcy, którym stawia się podobne, a nawet dużo lżejsze zarzuty – powiedział.
ZAŻALENIE
Zbigniew Ziobro zapowiedział, że prokuratura złoży w tej sprawie zażalenie wskazując na bezzasadność poniedziałkowej decyzji sądu, która jego zdaniem prowadzi do utrudnienia tego postepowania. Zdaniem ministra, „to śledztwo, jak żadne inne powinno być pod szczególną ochroną niezawisłego sądu”.
NIEZROZUMIAŁE ZACHOWANIA
Również prokurator krajowy Bogdan Święczkowski zapowiedział, że prokuratura zaskarży decyzję sądu w tej sprawie.
– Coś złego dzieje się z polskim wymiarem sprawiedliwości. Prokuratura stara się wypełniać swoje zadania w zakresie strzeżenia praworządności i ścigania przestępstw bardzo rzetelnie. I niestety spotyka się z takimi niezrozumiałymi dla niej zachowaniami sądu, które oczywiście będziemy skarżyć, żalić, aby osiągnąć cele postępowania – powiedział Bogdan Święczkowski.
OBAWY OPOZYCJI?
– Polityczne motywy działania tych, którzy tak stanowczo upominają się o los swojego kolegi, mogą być różne. Dlaczego tak obawiają się obecności Sławomira N. w areszcie? Czyżby obawiali się czegoś jeszcze? – pytał minister sprawiedliwości prokurator generalny Zbigniew Ziobro podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, odnosząc się do wypowiedzi polityków, w tym byłego premiera Donalda Tuska, przyrównującego Nowaka do więźnia politycznego.
Zbigniew Ziobro powiedział dziennikarzom, że z zeznań jednego ze współpodejrzanych w śledztwie przeciwko Sławomirowi Nowakowi i grupie przestępczej, którą miał kierować, wynika, że „Sławomir N. rozpościerał bardzo perspektywiczne wizje wobec swoich kontrahentów i przedsiębiorców, dotyczące tego w jaki sposób będzie mógł załatwiać rozmaite sprawy, oczywiście za lukratywne łapówki, wtedy jeśli rzeczywistość w Polsce się zmieni, jeśli dzisiaj ci, którzy dziś atakują prokuraturę za rzetelne działania i atakują też sądy, dojdą do władzy”.
ZMIANA WŁADZY
Z treści, które na konferencji prasowej zacytował Ziobro, wynika, że „co prawda teraz przy władzy jest ta partia, ale jak to się zmieni, to będzie można wiele spraw załatwić, bo to będzie partia, z której się wywodzi Sławomir N.”.
PAP/mrud/pb