Do sądowych mediacji dotyczących dzierżawy zamkniętej przez leśników ulicy Reja wzywają Sopot Lasy Państwowe. W tej sprawie dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku Bartłomiej Obajtek wystosował pismo do prezydenta miasta Jacka Karnowskiego. Jak mówi, jeśli do mediacji nie dojdzie, sprawa trafi do sądu.
Nadleśnictwo Gdańsk zamknęło ulicę Reja w Styczniu po fiasku prowadzonych od lipca negocjacji. Tym samym uniemożliwiono dojazd do znajdujących się w górnej części ulicy ogrodów działkowych, z których korzysta blisko 1000 osób oraz osiedla Leśna Polana.
34 TYS. ZŁ ZA DROGĘ
– Jeżeli nie dojdzie do porozumienia, to pójdziemy do sądu, w pewnym sensie zmuszając miasto do regulacji na korzyść mieszkańców kwestii dojazdowych. To ewenement, myślę że na szerszą skalę, gdzie miasto uważa, że to Lasy Państwowe winny zarządzać układami komunikacyjnymi w miastach, co jest niezgodne z ustawą – mówi Bartłomiej Obajtek.
Nadleśnictwo Gdańsk chce, by miasto dzierżawiło drogę za 34 tys. zł rocznie. Stawka ta, jak wskazuje dyrektor w piśmie do miasta, została ustalona przez rzeczoznawcę, a następnie obniżona o połowę z uwagi na cele społeczne.
„NIESPEŁNIONE OBIETNICE LEŚNIKÓW”
Wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski uważa, że lasy powinny wywiązać się z obietnic dotyczących niezamykania drogi szlabanem:
– Dyrektor RDLP w maju ubiegłego roku publicznie zadeklarował nieodpłatne przekazanie części drogi Reja na rzecz gminy, natomiast przedstawiciele Lasów Państwowych dali słowo użytkownikom rodzinnych ogrodów działkowych, że szlaban zostanie otwarty do końca pandemii. Pytanie, czy straszenie nas sądem ma przykryć wcześniejsze niespełnione obietnice?
12 TYS. ZŁ ZA DROGĘ
Miasto proponuje Lasom, że zapłaci za dzierżawiony fragment drogi 12 tysięcy złotych, zajmie się bieżącym utrzymaniem drogi oraz poniesie koszty odlesienia – co w ocenie miasta wyniesie blisko 100 tys. zł rocznie, a w ocenie Lasów 20 tys. zł rocznie. Lasy przystaną na stawkę 12 tys., jeśli miasto upora się z procedurami w pół roku.
„ŻEBY PREZYDENT SIĘ POFATYGOWAŁ”
Dyrektor RDLP nie podał ostatecznego terminu, w którym miałoby dojść do mediacji sądowych. Jak mówi, chciałby jednak, żeby uczestniczył w nich osobiście prezydent miasta Jacek Karnowski:
– Ja bym chciał, żeby w ogóle prezydent się pofatygował, bo zawsze wysyła kogoś, a później zdanie tego kogoś podważa i mówi coś innego, więc czas skończyć z jakimś czeskim filmem i po prostu na korzyść mieszkańców coś uzgodnić, ustalić i wykonać.
OFIARAMI SPORU SĄ MIESZKAŃCY
Wcześniej części działkowców samemu chciała wydzierżawić drogę. Nie zgodził się na to Polski Związek Działkowców, wskazując, że zapewnienie dojazdu do ogrodów jest ustawowym obowiązkiem miasta. Miasto uważa natomiast, że Lasy mogłyby udostępnić drogę na zasadach służebności publicznej. Stanowiska stron przedstawialiśmy wcześniej >>> TUTAJ.
Poniżej zamieszczamy pismo skierowane do prezydenta Sopotu przez dyrektora RDLP w Gdańsku.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl