Policja zatrzymała podejrzanego o zaatakowanie kierowcy na obwodnicy Trójmiasta. 48-latek miał pobić pokrzywdzonego i potraktować go gazem. Okazuje się, że na swoim koncie miał już podobne przestępstwo. Teraz usłyszał trzy zarzuty.
Niemal dwa tygodnie temu policja dostała zgłoszenie, że na wysokości zjazdu na Matarnię kierowca mercedesa kilkukrotnie uderzył pokrzywdzonego oraz prysnął mu w oczy prawdopodobnie gazem pieprzowym. Sprawca uciekł, ale ktoś nagrał zajście i wrzucił je do internetu.
ZATRZYMANIE MĘŻCZYZNY
Policja ustaliła napastnika i 25 maja go zatrzymała. To 48-letni mieszkaniec Gdańska. Prokuratura ustaliła, że podejrzany w sierpniu ubiegłego roku w podobny sposób zaatakował prawnika. Do tego zajścia doszło na parkingu przed jednym z dyskontów spożywczych. Wcześniej pokrzywdzony zwrócił napastnikowi uwagę, że ten robi zakupy bez maseczki. Napastnik najpierw mu groził, a potem zaatakował go gazem i uderzył.
DRUGA WERSJA WYDARZEŃ
Po publikacjach dziennikarskich do sprawy odniósł się obrońca 48-letniego Dariusza M., mec. Jan Suchanek.
– Po tym jak zobaczyliśmy materiał dziennikarski o bójce na obwodnicy, wysłaliśmy maila do komisariatu policji na Osowej, aby umówić się na przesłuchanie – mówi prawnik. – Dziś przyjechaliśmy i okazało się, że prokurator wydał decyzję o zatrzymaniu pana Dariusza M., mimo, że stawialiśmy się dobrowolnie. Mój klient na obwodnicy został napadnięty i działał w obronie koniecznej, dlatego jako pokrzywdzony nie miał obowiązku zaraz po zdarzeniu zgłaszać zajścia policji.
Według obrońcy, jego klient spokojnie jechał samochodem i zmienił pas na lewy. Jednak od jakiegoś czasu jechał za nim drugi kierowca, który odgrażał się, świecił światłami i w końcu zatrzymał na prawym pasie. Miał podejść do Dariusza M., wyzywać i kopnąć jego samochód.
– Kiedy napastnik podszedł z lewej strony auta, wówczas pan Dariusz, obawiając się o swój pojazd, wysiadł z gazem – relacjonuje mec. Suchanek.
Adwokat skomentował też zajście w Karczemkach. Według jego wersji, to nie Dariusz M. jechał za drugim mężczyzną celem konfrontacji, a odwrotnie.
TRZY ZARZUTY
W prokuraturze Dariusz M. usłyszał trzy zarzuty kierowania gróźb karalnych i spowodowania obrażeń ciała. 48-latek nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że to on został zaatakowany i musiał się bronić. Prokurator złożył wniosek o jego aresztowanie na trzy miesiące, jednak sąd nie uwzględnił wniosku o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Nie zastosował też wobec niego żadnych środków zapobiegawczych.
Podejrzanemu grożą dwa lata więzienia.
Grzegorz Armatowski/mw