Sejm powołał w piątek dr. Karola Nawrockiego na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. By mógł on objąć ten urząd, wybór Sejmu musi jeszcze zatwierdzić Senat.
W głosowaniu kandydaturę dr. Nawrockiego poparło 248 posłów. 198 było przeciw, czterech wstrzymało się od głosu.
Dr. Karola Nawrockiego – 38-letniego historyka po Uniwersytecie Gdańskim, także działacza społecznego, specjalisty ds. zarządzania zasobami ludzkimi, a od kwietnia 2017 r. dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku – jednomyślnie zarekomendowało parlamentowi Kolegium IPN. To złożony głównie z historyków organ opiniodawczo-doradczy działający przy prezesie IPN. Kolegium IPN kieruje prof. Wojciech Polak, który w piątek przedstawił posłom sylwetkę Karola Nawrockiego.
SEJM ZA ZGODĄ SENATU
Zgodnie z art. 10 ustawy o IPN prezesa Instytutu powołuje Sejm za zgodą Senatu. Jeżeli Senat nie zaakceptuje decyzji Sejmu w sprawie powołania nowego prezesa Instytutu, Kolegium IPN będzie musiało przeprowadzić kolejny konkurs w tej sprawie. Kadencja obecnego szefa IPN Jarosława Szarka kończy się w lipcu; jeżeli do tego czasu parlament nie powoła nowego prezesa IPN, to Jarosław Szarek będzie pełnił funkcję p.o. prezesa IPN.
Kandydat na szefa IPN przedstawił posłom swoją wizję kierowania Instytutem 14 maja podczas posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Za wyborem dr. Nawrockiego opowiadali się m.in. posłowie PiS, natomiast przeciwko byli posłowie Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, którzy głównie krytykowali prowadzoną w ostatnich latach przez polskie władze politykę historyczną, w tym IPN i dr. Nawrockiego jako szefa Muzeum II Wojny Światowej. Ostatecznie sejmowa komisja sprawiedliwości zdecydowała większością głosów, że przedstawi izbie pozytywną opinię o kandydacie na szefa IPN.
„POD MOIM KIEROWNICTWEM IPN ODZYSKA DYNAMIKĘ”
Podczas spotkania z posłami dr Nawrocki podkreślił, że polska historia wymaga dzisiaj „narodowej zgody i współdziałania w imię prawdy o doświadczeniu Polaków w XX wieku”. Przypomniał także słowa, które chciałby uczynić mottem swoich działań jako szefa IPN, że „prawda nie obroni się sama”. – Pod moim kierownictwem IPN odzyska dynamikę, m.in. na polu międzynarodowym – przekonywał Nawrocki, który w IPN chce poprawić m.in. działalność komunikacyjną.
– Instytut pod moim kierownictwem nie straci swojej dynamiki w badaniach naukowych, działalności archiwalnej czy w projektach poszukiwań polskich bohaterów, które pozostaną jego marką. Zyska zaś organizacyjną stabilność, odzyska dynamikę i zaangażuje się skutecznie w międzynarodowy wymiar działań i stanie się instytucją – choć nadal mocno misyjną – to odnajdującą się jednak w realiach XXI wieku – podkreślił dr Karol Nawrocki.
„TO OSOBA ODPOWIEDZIALNA, KOMPETENTNA, ODWAŻNA”
– Bardzo się cieszę z wyniku tego głosowania, bo współpracuję z panem doktorem Karolem Nawrockim od kilku lat i mogę opowiedzieć o tej współpracy tylko w samych superlatywach. To jest osoba odpowiedzialna, kompetentna, odważna – ocenił w piątek wicepremier, szef MKDNiS Piotr Gliński. Odnosząc się do krytyki Nawrockiego powiedział, że zarzuty wobec niego są krzywdzącymi pomówieniami – przedstawił też treść pozwu, który złożyła poprzednia dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej.
– Bo to mówi wszystko zarówno o kandydacie, jak i o dylemacie jaki mamy w Polsce z polityką historyczną i rozumieniem prawdy historycznej – przekonywał Gliński. Przypomniał, że „pozew ten, który trafił do Sądu Okręgowego w Gdańsku został w pierwszej instancji oddalony”. Zwrócił też uwagę przerywającym mu posłom opozycji, by „posłuchali dokładnie, czego żądali tamci ludzie (poprzednia dyrekcja MIIWŚ) – którzy zorganizowali wystawę stałą – w swoim pozwie”.
Wicepremier podał, że w pozwie poprzedniej dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zażądano m.in. usunięcia z wystawy głównej postaci ojca Maksymiliana Marii Kolbego wraz ze stanowiskiem multimedialnym, portretu Witolda Pileckiego, zdjęcia powstańców warszawskich składających przysięgę wojskową, zdjęcia rodziny Ulmów również ze stanowiskiem multimedialnym, a także upamiętnienia dotyczącego polskich ofiar zbrodni III Rzeszy, w tym spisu ofiar KL Dachau z 1946 roku. Dodał, że w pozwie zażądano usunięcia np. eksponatu w postaci „polskiej flagi narodowej ocalonej w okupowanym przez Sowietów Lwowie”; inne mające być usunięte z wystawy eksponaty dotyczyły – jak wymieniał Gliński – postaci mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala” i Mariana Rejewskiego, który złamał szyfry Enigmy.
Podsumowując Gliński podkreślił, że w związku z tym zarzuty wobec Nawrockiego są w jego ocenie haniebne.
„AKTYWNOŚĆ DOKTORA OCENIAM POZYTYWNIE”
– Dotychczasową aktywność pana doktora Nawrockiego oceniam pozytywnie, zarówno jeśli chodzi o prowadzenie Muzeum II Wojny Światowej, w kontekście choćby ekshumacji i identyfikacji obrońców Westerplatte, jak i umieszczenia w ekspozycji stałej pani Ireny Sendlerowej, której działalność bardzo cenię – powiedział wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski pytany, dlaczego zagłosował za.
Z kolei Marek Sawicki, drugi z trzech posłów KP-PSL powiedział PAP, że uważa, że to najwyższy czas spojrzeć na historię „trochę inaczej”. – Ja, do roku 1990, jako wnuk i syn żołnierzy NSZ i WiN, wiem co to było prześladowanie i uważam, że nadal nie są ci żołnierze i ich zasługi dla Polski należycie traktowane – powiedział.
Według posła PSL, „nadal tkwimy w jakimś klinczu poglądów i historii poprawności politycznej”. – Myślę że Nawrocki swoją dotychczasową pracą pokazał, że te rzeczy mogą być naprawiane, i chciałbym, żeby były naprawiane przez niego, jeżeli zostanie w Senacie potwierdzony – powiedział Sawicki.
Obaj zaznaczyli, że nie było dyscypliny w klubie Koalicji Polskiej, więc mogli zagłosować tak jak uważali. Zwrócili uwagę, że ostateczna decyzja zapadnie w Senacie.
– Nie wiem, jak inne kluby, wiem, że ja bym chciał, aby z naszym klubem parlamentarnym pan doktor Nawrocki się spotkał i przedstawił koncepcję i wizję prowadzenia IPN – powiedział Zgorzelski, pytany o stanowisko PSL w Senacie.
PAP/mw