Karol Nawrocki: kierowanie Muzeum II Wojny Światowej może przejąć prof. Berendt

– Mój zastępca prof. Grzegorz Berend mógłby przejąć kierowanie Muzeum II Wojny Światowej – powiedział w czwartek w Senacie kandydat na prezesa IPN Karol Nawrocki. „Berendt jest światowej klasy profesjonalistą i fachowcem zajmującym się stosunkami polsko-żydowskimi” – dodał.

Senat zajmował się w czwartek wyborem nowego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Podczas debaty nad kandydaturą wybranego przez Sejm dr. Karola Nawrockiego senatorowie zadawali historykowi pytania.

„GRZEGORZ BERENDT TO PROFESJONALISTA”

Nawrocki był m.in. pytany o to, dlaczego mimo tego, że w październiku ubiegłego roku jego kadencja jako dyrektora Muzeum II Wojny Światowej została przedłużona do 2027 r., zdecydował się kandydować na stanowisko prezesa IPN.

– Mój zastępca, prof. Grzegorz Berendt, będący światowej klasy profesjonalistą i fachowcem zajmującym się stosunkami polsko-żydowskimi, zdecydował, że mógłby przejąć stery w Muzeum II Wojny Światowej. Nie był do tego gotowy w kontekście pewnych niejasności formalnych i administracyjnych, które przez kilka lat miały miejsce wokół muzeum, ale teraz ta sytuacja się zmieniła. Jest gotowy na to, aby kandydować na to stanowisko – wyjaśnił Karol Nawrocki.

Jak zastrzegł: – Nigdy nie zostawiłbym Westerplatte, tego wspaniałego gdańskiego dzieła, które w 2027 r. wszyscy Polacy będą mogli zobaczyć, gdybym nie miał przekonania, że mogę zostawić Muzeum II Wojny Światowej tak doskonałemu fachowcowi, jakim jest prof. Grzegorz Berendt. Jest osobą, która równie dobrze, a może nawet lepiej, będzie kontynuowała tę misję.

MUZEUM WSPARŁO GALE BOKSERSKIE

Nawrocki był również pytany o to, że Muzeum II Wojny Światowej wsparło komercyjne gale bokserskie, logo muzeum było umieszczone w środku ringu, a sam Nawrocki wręczał pięściarzom wyróżnienia. – Wśród ofiar II wojny światowej było wielu polskich sportowców. Walczyli we wrześniu 1939 r., bili się na szlaku Armii gen. Andersa. To byli bokserzy, piłkarze. Polscy sportowcy z gdańskiego klubu Gedania w pierwszych dniach września jako element polski tracili życie, ginęli w niemieckich obozach koncentracyjnych – przypomniał Nawrocki.
Wśród sportowców były dwie osoby, których dotyczyły wspomniane gale bokserskie. Jedną z nich był Jan Bianga – pracownik Komisariatu Generalnego Rzeczpospolitej Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku i bokser Gedanii. – Jego imię przyjęła jedna z federacji bokserskich, co muzeum objęło patronatem – wyjaśnił Nawrocki.

Z kolei druga gala odnosiła się do postaci Tadeusza „Teddy’ego” Pietrzykowskiego. – To fenomen bokserów w niemieckich obozach koncentracyjnych, nie tylko Polaków. Pietrzykowski został zmuszony przez Niemców do toczenia walk bokserskich, co dawało mu możliwość przeżycia. W swoich wspomnieniach rotmistrz Witold Pilecki napisał, że dzięki walkom Pietrzykowskiego, polskie podziemie w Auschwitz miało możliwość funkcjonowania, bo Pietrzykowski wygrywał kawałek margaryny i kromkę chleba – mówił kandydat na prezesa IPN.

– Rozumiem, że nie jest to postulat wykluczenia z ofiar II wojny światowej polskiego ruchu sportowego albo szczególnie bokserów, tylko dlatego, że komuś się to nie podoba? Nie rozumiem, jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, dlaczego miałbym wykluczyć polskich sportowców i tak piękne postacie jak Bianga i Pietrzykowski z powszechnej świadomości i pamięci? – pytał Nawrocki. Jak powiedział, promocja pięściarzy, którzy mogą stać się wzorem dla młodego pokolenia, powinna być elementem działań edukacyjnych.

„TEŻ POCZUŁEM SIĘ URAŻONY”

W Senacie Nawrocki był także pytany o to, dlaczego w 77. rocznicę bitwy o Monte Cassino, Muzeum II Wojny Światowej sprzedawało skarpetki z cytatem „Czerwone maki na Monte Cassino”. Nawrocki powiedział, że takie skarpetki nigdy nie powinny powstać, i nie on podjął decyzję o ich produkcji. – Gdy tylko dowiedziałem się o takim pomyśle, wstrzymałem go i przeprosiłem tych, którzy poczuli się urażeni. Ja też poczułem się urażony – stwierdził.

– Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, jak każdy dyrektor muzeów z XXI wieku, balansuje każdego dnia pomiędzy sacrum polskiej historii a profanum zmieniającej się rzeczywistości. Wszystkie muzea na świecie są jednak aktywne na polu promocyjnym – ocenił.
Sejm pod koniec maja głosami PiS, Konfederacji i Kukiz’15 powołał dr. Nawrockiego na prezesa IPN. Wybór Sejmu musi jednak zaakceptować Senat. Kadencja obecnego szefa IPN Jarosława Szarka kończy się 22 lipca. Powołany przez Sejm na jego następcę dr. Nawrocki, to od 2017 r. dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, a także – od 1 czerwca br. – wiceprezes IPN.

PIS DEKLARUJE POPARCIE

W ostatnich tygodniach w mediach spekulowano o układzie między PiS a opozycją: poparcie przez Senat wybranego przez Sejm na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr. Karola Nawrockiego w zamian za poparcie kandydata opozycji prof. Marcina Wiącka na RPO. W przypadku obu stanowisk wybór Sejmu musi zaakceptować Senat. W środę Senat zgodził się na wybór prof. Wiącka na RPO.

Poparcie dla Nawrockiego deklaruje klub PiS, przeciw będzie klub PO, w którym w tej sprawie obowiązuje dyscyplina w głosowaniu, oraz prawdopodobnie senatorowie Lewicy. Możliwe, że Nawrocki uzyska poparcie części senatorów PSL.

 

(PAP)/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj