Wojciech Cejrowski, podróżnik, znany prawicowy publicysta, wygrał spór z gdańskim magistratem w sprawie zajęcia pasa drogowego. Jego zdaniem może teraz swobodnie handlować książkami na ul. Długiej przed Ratuszem Głównego Miasta. Na horyzoncie pojawił się jednak inny problem. Na obecności celebryty tracą sklepikarze.
Cejrowski odwołał się od decyzji odmownej miasta Gdańska. Organ drugiej instancji, czyli Samorządowe Kolegium Odwoławcze, uchyliło jednak rozstrzygnięcie miejskich urzędników.
– Należało mi się to miejsce. To ja złożyłem podanie w kwietniu, a zdaje się obecny tu obok pan bursztyniarz złożył pismo w lipcu. On dostał plac, a ja nie. To miasto ma obowiązek warować przy nodze obywatela i udzielać zezwoleń zgodnie z przepisami. Powiedziałem adwokatowi: „procesuj się z nimi aż do końca, aż wygramy w Hadze albo na księżycu”. Niech się nauczą, że Cejrowski nie odpuszcza, kiedy ma rację – mówi celebryta.
POJAWIŁ SIĘ INNY PROBLEM
Teraz na Wojciecha Cejrowskiego narzekają sklepikarze. Kolejka po książki uniemożliwia im handel.
– Pozostaje nam zamknąć interes. Jest tyle ludzi, że nie możemy sprzedawać własnych towarów – mówi kobieta ze sklepu z wyrobami z bursztynu. – W przyszłym roku pana Cejrowskiego tu nie będzie. Zrobię wszystko, by nie mógł tu handlować. Kolejka po jego książki odcina dojście do mojego sklepu – podkreśla właścicielka punktu prasowego.
Dodajmy, że na swoim kanale w mediach społecznościowych Wojciech Cejrowski zaapelował o to, by kolejka osób stojąca po książki nie zakłócała pracy sklepikarzom. Jak mówi Radio Gdańsk Wojciech Cejrowski, książkowy interes kwitnie mu w najlepsze.
Maciej Naskręt