Poseł Prawa i Sprawiedliwości Kacper Płażyński pyta prezydent Gdańska o miejską politykę mieszkaniową. Chodzi o Gdańskie Nieruchomości, które odpowiadają między innymi za felerny remont lokalu przy ulicy Królikarnia 1/2 na Dolnym Mieście.
Lokal kilka lat wcześniej otrzymała pani Maria Wucka, która nie pomieszkała tam długo. Przestrzeń nie nadawała się do życia ze względu na grzyb, mimo że lokal został wyremontowany kosztem 80 tysięcy złotych (o sprawie pisaliśmy >>> TUTAJ).
„TO WYRZUCANIE PIENIĘDZY W BŁOTO”
– Władze miasta nie zdecydowały się zwrócić do wykonawcy ani w ramach rękojmi, ani w ramach gwarancji o ponowny remont tego mieszkania albo o zwrot środków – mówi poseł Kacper Płażyński. – Wydano ciężkie pieniądze na maleńki lokal, który nie nadaje się do mieszkania. Występuję do prezydent miasta, by te fakty potwierdziła i wyjaśniła, co tu się dzieje. To wyrzucanie pieniędzy w błoto. Pytam nie tylko ten lokal, ale też proszę o dokumenty, jak to wyglądało przez ostatnie 4 lata. Ile lokali w Gdańsku wyremontowanych przez prywatne firmy było później zgłaszanych w ramach rękojmi czy gwarancji do remontu.
Kacper Płażyński pyta też o to, czy istnieje lista uprzywilejowanych firm, które robią remonty źle i nie ponoszą z tego tytułu żadnej odpowiedzialności.
(Fot. Radio Gdańsk/Aleksandra Nietopiel)
Sprawą gdańskich mieszkań komunalnych zajmują się od kilku lat radni PiS Andrzej Skiba i Przemysław Majewski. W ubiegłym roku wystąpili w ramach interpelacji z prośbą o wykaz mieszkań, w których trzeba było wykonać remont gwarancyjny. Takiej listy nie otrzymali.
– Przykład, jaki mamy na Dolnym Mieście, pozwala nam twierdzić, że tego typu nieprawidłowości w Gdańskich Nieruchomościach jest znacznie więcej. Co ukrywają władze Gdańska, że nie chcą nam udzielić pełnych informacji na temat lokali, które miały być rzekomo wyremontowane – pyta Andrzej Skiba.
„GDAŃSKIE NIEPRAWIDŁOWOŚCI”
– Z podobnymi sprawami, jak ta z Dolnego Miasta, radni mieli do czynienia między innymi na Biskupiej Górce, we Wrzeszczu, na Oruni czy w Nowym Porcie – przypomina radny Przemysław Majewski – To są setki spraw, gdzie dokonywano błędnych, fatalnych remontów. Gdzie ludzie cieszyli się, że otrzymali lokal, a po kilku miesiącach interweniowali w Gdańskich Nieruchomościach, często bez żadnego odzewu, bo na ścianie był grzyb, zalewała ich woda, czy piecyki były nieszczelne. To, jak miejska spółka „gdańskie nieprawidłowości” prowadzi tego typu sprawy, jest po prostu skandaliczne – dodaje.
Radni wraz z posłem zapowiedzieli, że będą regularnie organizować spotkania pokazujące zaniedbania, których ich zdaniem miały się dopuścić Gdańskie Nieruchomości.
Aleksandra Nietopiel/ua