Czterysta tysięcy złotych na wykonanie prac w zabytkowej świątyni w Kasparusie na Kociewiu przekaże Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Pomoc zadeklarował w niedzielę sekretarz stanu Jarosław Sellin.

– Kościół nie jest metrykalnie stary, ponieważ nie ma jeszcze 100 lat, ale w 1989 roku został wpisany do rejestru zabytków i zasługuje na opiekę państwa polskiego – powiedział wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu. – To oczywiste, że ta tragedia nie mogła się tak zakończyć. Nie mogliśmy być wobec tego faktu obojętni. Podobnie jak w przypadku pożaru średniowiecznego kościoła na Żuławach, zareagowaliśmy natychmiast. Najpierw dotacją wojewódzkiego konserwatora zabytków w kwocie 40 tysięcy złotych na wstępne, ratownicze działania. Teraz w ramach programu ministerialnego „Ochrona zabytków” przeznaczyliśmy na ambitne rozpoczęcie odbudowy 400 tysięcy złotych – stwierdził. 

– Nie pozostawimy państwa samych, ale chciałbym wam, samorządowcom i mieszkańcom, podziękować za zaangażowanie, ponieważ dużo środków zostało zebranych w zbiórce publicznej. To jest dowód na to, że mieszkańcy również sami są zainteresowani tym, aby kościół dalej służył – dodał poseł Kazimierz Smoliński.

CO SIĘ STAŁO W KASPARUSIE?

(fot. Sebastian Kwiatowski)

Neogotycki, ceglano-dewniany kościół pw. św. Józefa niemal doszczętnie spłonął w nocy z 30 na 31 grudnia. Sprawna akcja ratowników uchroniła natomiast przed ogniem 200-letnią plebanię.

W związku z pożarem od stycznia msze święte sprawowane są w lokalnej remizie. – To jest nasz kościół, nasi przodkowie budowali go za swoje pieniądze. Tu byliśmy przyjęci, chrzczeni, braliśmy śluby. Musimy to odbudować – mówią mieszkańcy.

(fot. Sebastian Kwiatowski)

W ocenie proboszcza parafii odbudowa potrwa około sześciu lat. – Myślałem o tym, aby w roku 2027 kościół był już całkowicie wykończony, a ksiądz biskup dokonał konsekracji – przyznaje ksiądz Dariusz Ryłko, który administruje parafią w Kasparusie.

Duchowny straty szacuje na kilka milionów złotych. Wiceminister Sellin przyznaje, że jest świadomy, iż 400 tysięcy złotych nie wystarczy na wszystko. – To pierwszy etap. Moim zdaniem trzeba będzie uruchomić także drugi i trzeci – mówi.

Już dziś wiadomo, że kolejne pieniądze, 650 tysięcy, przekażą samorządy gminne i powiatowy. – Uchwałą rady powiatu podjęliśmy decyzję, że pomoc będzie wynosiła 18 procent wartości kosztorysowej – zapowiedział starosta starogardzki Kazimierz Chyła. 

Sebastian Kwiatowski/tm