Naukowcy przewidują: pod koniec listopada dzienna liczba zakażeń koronawirusem wyniesie ponad 30 tysięcy

Dynamika zakażeń koronawirusem w Polsce jest obecnie bardzo zbliżona do tej sprzed roku – wynika z modelu przygotowywanego przez naukowców z Politechniki Wrocławskiej. W połowie września dzienna liczba zakażeń wyniesie prawdopodobnie 500-600 osób. A pod koniec listopada może osiągnąć nawet ponad 30 tysięcy.

Zespół prof. Tylla Krügera z Politechniki Wrocławskiej w swoich prognozach używa superkomputera. W ich modelu matematycznym MOCOS (MOdelling Coronavirus Spread) ważne jest przede wszystkim to, jak wirus przenosi się w sieciach społecznych – np. między gospodarstwami domowymi. Jest tam modelowana struktura gospodarstw domowych i połączeń między 38 milionami Polaków.

Epidemię modelują również dwa inne zespoły polskich naukowców: Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego oraz Zespół z Wydziału Matematyki Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego i z NIZP-PZH.

SZCZYT W LISTOPADZIE

Prof. Tyll Krüger powiedział, że z modelu przygotowanego przez jego zespół wynika, iż z początkiem września nastąpi przyrost zachorowań. – W połowie września dzienna liczba zakażeń wyniesie prawdopodobnie 500-600. Potem zakażenia będą rosły bardzo szybko. W październiku może być więcej niż 10 tysięcy, a pod koniec listopada – nawet ponad 30 tysięcy. To będzie szczyt czwartej fali – powiedział.

Naukowiec zapytany o przewidywaną liczbę zgonów spowodowanych przez COVID-19 przestrzegł, że może być ona bardzo wysoka i wynieść podczas zbliżającej się fali nawet 30-40 tysięcy.

WARIANT DELTA DUŻO BARDZIEJ ZARAŹLIWY

Dlaczego prognozowana liczba zakażeń i zgonów jest tak wysoka, mimo że 48 proc. populacji w Polsce (ok. 18,3 miliona osób) jest już zaszczepionych, a kilkadziesiąt procent jest ozdrowieńcami? Naukowiec wskazuje, że wirus w wariancie Delta jest mniej więcej dwukrotnie bardziej zaraźliwy niż poprzednie warianty i to niweluje zasadniczo spadek zakażeń wskutek nabytej odporności. A gdyby nie było szczepień, zakażeń byłoby zdecydowanie więcej. Z jego szacunków wynika, że w sumie w Polsce odporność na koronawirusa nabyło ok. 60 proc. ludzi – albo na skutek zakażeń lub dzięki szczepieniu. Nie wszystkie osoby zaszczepione i ozdrowieńcy są w pełni zabezpieczone przed koronawirusem. – Zapewne ok. 80 proc. z nich – ocenił. Jak wskazał, dużo zależy np. od ich stanu zdrowia.

WYSZCZEPIENIE NAJSTARSZYCH WCIĄŻ NIEWYSTARCZAJĄCE

Prof. Krüger jest szczególnie zaniepokojony tym, że tylko 62 proc. osób w wieku 80 plus jest zaszczepionych. – Być może uda się zaszczepić większość z nich, ale od dwóch miesięcy ich liczba prawie się nie zwiększa, a to te osoby są najbardziej narażone na bardzo ciężki przebieg COVID-19 i zgon. Szacujemy, że 200 tysięcy osób w tej najstarszej grupie nie posiada odporności na koronawirusa, a śmiertelność w tej grupie wynosi 10-15 proc. – dodał. Ekspert powiedział, że w Anglii i Francji poziom wyszczepienia najstarszych osób wynosi ponad 90 proc. Dodał, że cieszyć się należy z tego, że w Polsce grupa w wieku 70-79 lat jest zaszczepiona na poziomie 82 proc. – to najwyższy poziom wśród wszystkich grup wiekowych.

OBOSTZENIA MOGĄ ZMNIEJSZYĆ POZIOM ZAKAŻEŃ

Naukowiec powiedział, że dane wynikające z przedstawionej przez niego prognozy nie uwzględniają obostrzeń, które mogą być wprowadzone: np. wymogu posiadania certyfikatu zaszczepienia w czasie korzystania z restauracji. – Różnego rodzaju obostrzenia mogą drastycznie zmniejszyć poziom zakażeń – dodał. Sytuację może też zmienić większa dynamika szczepień.

– W zbliżającej się fali koronawirusa wszystkie osoby, które do tej pory nie zakaziły się koronawirusem ani nie zaszczepiły, z dużym prawdopodobieństwem zakażą się. To około 30-40 proc. społeczeństwa – podsumował.

 

PAP/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj