Pseudohodowlę psów zlikwidowali w Łapalicach koło Kartuz inspektorzy OTOZ Animals i wolontariusze Fundacji Beagle w Dom. Z prywatnej posesji udało się zabrać ponad sto czworonogów – relacjonuje Martyna Berek, która proceder obserwowała i dokumentowała od kilku miesięcy.
Psy trzymane były w fatalnych warunkach. – Z zewnątrz wygląda to wprost idealnie, sielanka, kilkanaście psów biegających luzem. Niestety w pomieszczeniach gospodarczych, budach i piwnicy: odchody, padlina i smród – relacjonuje Martyna Berek. – Ponad rok temu wpadła mi w ręce jedna sunia z tej pseudohodowli. Była wystawiona za darmo, a na miejscu moim wolontariuszom wymuszono 100 złotych opłaty. Była w tak opłakanym stanie, że zbierałam ją z podłogi – dodaje.
INTERWENCJA WOLONTARIUSZY I POLICJI
Wolontariusze w towarzystwie policji weszli na teren z prokuratorskim nakazem przeszukania. Jak piszą w mediach społecznościowych, „wśród psów znalazły się m.in. spaniele, boksery, buldog, labradory, akita, yorki, maltańczyki i oczywiście beagle. 7 łaciatków, z czego trzy (jedna 5-letnia i dwie 8-miesięczne suczki) są już w bazie naszej fundacji. W bazie fundacji wylądowało też 6 malutkich labradorów i 5 spanieli”.
(fot. Fundacja Beagle w Dom)
– Właściciel pseudohodowli próbował ukryć przed nimi liczbę psów, najpierw twierdził, że ma ich 41, wszystkie bardzo kocha i żadnego nigdy nie sprzedał. Zapytany o imiona, powiedział, że używa tylko dwóch imion – Borsuk dla samców i Niunia dla suk… W trakcie interwencji przenosił psy z piwnicy do bud. Psy były poukrywane na całej posesji… – wyjaśniają wolontariusze z Fundacji Beagle w Dom.
(fot. Fundacja Beagle w Dom)
PSY KARMIONO SPLEŚNIAŁYMI DROŻDŻÓWKAMI I BUŁKĄ TARTĄ Z ROBAKAMI
– Wszystkie psy trzymane były w tragicznych warunkach, zapchlone, z poobgryzanymi uszami, zmianami skórnymi. Przy bramie wjazdowej stał kojec z ciężarną suką. Większość suk jest tak wyeksploatowana, że ciągną listwy mleczne po podłodze. Właściciel przyznał się, że karmi psy drożdżówkami (spleśniałymi, które – nota bene – wypełniały trzy samochody stojące na posesji) oraz bułką tartą (przetrzymywaną w beczce z robakami) – opisują stan pseudohodowli wolontariusze.
(fot. Fundacja Beagle w Dom)
– W psich klatkach i budach przetrzymywane były również kury, pawie i gołębie. Szczeniaki właściciel przetrzymywał w piwnicy i budach zamykanych na skobel. Maluchy są skrajnie wychudzone, z kręgosłupami na wierzchu. Niektóre mają powygryzane w sierści łyse placki od pcheł – dodają wolontariusze.
(fot. Fundacja Beagle w Dom)
Pseudohodowla istniała od 15 lat. Wcześniej zdarzały się tam interwencje dotyczące pojedynczych zwierząt. W sprawie tego, co dzieje się w Łapalicach, toczy się prokuratorskie postępowanie. Wczorajsza akcja była jego częścią. Uczestniczyli w niej także przedstawiciele inspekcji weterynaryjnej. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 3 lat więzienia.
APEL O PRZYJMOWANIE DO DOMU TYMCZASOWEJ
Wolontariusze poszukują dla psów domów tymczasowych. W tej sprawie można kontaktować się z Fundacją Beagle w Dom np. na Facebooku.
Sebastian Kwiatkowski/am