Jesienne obniżki cen paliw niepewne. Jak mówią analitycy rynku, ropa taniała tylko przez kilka dni. Teraz znów mocno drożeje.
Na stacjach bez zmian. – Jeśli kraje produkujące surowiec zdecydują się na ograniczenie wydobycia, to o typowych, powakacyjnych obniżkach możemy zapomnieć – mówi Urszula Cieślak z BM Reflex. – Po ostatnich informacjach na temat pandemicznych obostrzeń w Azji i ograniczeniu popytu na rynkach azjatyckich OPEC będzie się spotykał pierwszego września. Niewykluczone, że zapadną ustalenia, które spowodują, że przewidywane dodatkowe dostawy zostaną oddalone w czasie – wyjaśnia.
Za litr benzyny płacimy dziś średnio 5,70 zł. Za olej napędowy – 5,40. W porównaniu do ubiegłego roku paliwa są droższe o 30 proc. Tak dużo ostatni raz płaciliśmy na przełomie 2012 i 2013 roku.
MOŻLIWE OBNIŻKI. ALE NIEWIELKIE
Ewentualne obniżki, jeżeli się pojawią, nie będą jednak spektakularne i nie zrekompensują dotychczasowych wzrostów – ostrzegają analitycy.
– To może być kilka, kilkanaście groszy na litrze. To nie jest kwestia naszego rynku, tylko tego, co będzie się działo w gospodarce światowej i jak będzie kształtowała się polityka, jeśli chodzi o dostawy ropy naftowej. To – zdaje się – będzie też ten czynnik, który będzie na bieżąco decydował o poziomach cen – tłumaczy Urszula Cieślak.
LPG RÓWNIEŻ W GÓRĘ
Dobrych humorów nie mają właściciele aut zasilanych gazem LPG. Cena tego paliwa niebezpiecznie zbliża się do trzech złotych za litr. To efekt sankcji nałożonych na Białoruś, skąd dotąd pochodziła znaczna część autogazu. Dziś paliwo jest importowane z zachodu.
Sebastian Kwiatkowski/pb