– Współczesne substancje psychoaktywne są bardziej niebezpieczne niż dawne – mówi dr Marcin Szulc, profesor Uniwersytetu Gdańskiego, nauczyciel akademicki i psycholog w Zakładzie Psychologii Osobowości i Psychologii Sądowej.
Dr Szulc dodaje, że młodzież jest bardziej niż dorośli podatna na uszkadzający wpływ alkoholu na pamięć i zwiększone ryzyko wystąpienia problemów społecznych.
– Jest szczególnie okrutną ironią natury, że właśnie w tym czasie, kiedy mózg jest najbardziej wrażliwy, nastolatkowie najczęściej eksperymentują z narkotykami lub alkoholem – wskazuje dr Marcin Szulc.
DLACZEGO MŁODZIEŻ CZĘŚCIEJ SIĘGA PO NARKOTYKI?
Jak podkreśla psycholog, ryzyko sięgania po narkotyki przez młodych ludzi jest duże zwłaszcza w okresie dorastania. Skłonność do podejmowania zachowań ryzykownych jest w tym czasie wyższa niż w innych okresach życia. Jedną z przyczyn jest specyfika rozwoju obwodów neuronalnych, zwłaszcza grzbietowo-brzusznej części kory przedczołowej. W tej części mózgu podejmowane są wszystkie racjonalne decyzje: ważenie wyborów, kontrolowanie reakcji emocjonalnych i impulsów oraz wydawanie sądów.
– W okresie dorastania dominującą rolę odgrywa jądro półleżące, które tworzy się wcześnie. To strefa przyjemności i nagrody. Poszczególne części mózgu dojrzewają w różnym tempie, stąd brak synchronizacji między ośrodkami. Jeśli „nagrody” nie są dostatecznie duże, mózg będzie poszukiwał większych. To wyjaśnia skłonność do zachowań ryzykownych – tłumaczy dr Szulc. Dodaje, że „na domiar złego u młodzieży skłonność do tych zachowań wzrasta w grupie. Presja rówieśnicza i wspólne łamanie zasad dostarcza więcej radości niż działanie w pojedynkę”.
Ekspert zaznacza przy tym, że młodzież jest bardziej podatna na uszkadzający wpływ alkoholu na pamięć i zwiększone ryzyko wystąpienia problemów społecznych niż dorośli. – Badania na modelach odzwierzęcych wskazują, że upijanie się w okresie dorastania wiąże się z większym ryzykiem uszkodzenia mózgu i częstszymi zaburzeniami poznawczymi niż u osobników dorosłych. Oczywiście dzieci nie schodzą z linii produkcyjnej, więc nie wszyscy i nie każdy w takim samym stopniu jest narażony na podejmowanie zachowań ryzykownych – zastrzega.
CORAZ WIĘCEJ NOWYCH SUBSTANCJI ODURZAJĄCYCH
Dr Marcin Szulc zaznacza również, że współczesne substancje psychoaktywne są bardziej niebezpieczne niż dawne. – Jest kilka powodów: zmienił się rynek narkotykowy, pojawiło się więcej różnorodnych i tańszych środków o szerokim spektrum działania, łatwiej je dziś produkować – wymienia.
Według European Monitoring Centre for Drugs and Drug Addiction pod koniec 2020 roku monitorowano ponad 830 nowych substancji psychoaktywnych, z których 46 zgłoszono w Europie po raz pierwszy. A od 2015 roku każdego roku w Europie wykrywa się około 400 nowych substancji psychoaktywnych.
JUŻ NIE TYLKO „TRUDNA” MŁODZIEŻ
Zgodnie z comiesięcznym raportem przypadków zatruć i podejrzeń zatruć środkami zastępczymi i nowymi substancjami psychoaktywnymi, przekazywanym przez Głównego Inspektora Sanitarnego Ministrowi Zdrowia, od stycznia do lipca 2021 roku w Polsce odnotowano 318 takich przypadków. Według Ministerstwa Zdrowia od początku tego roku do osiemnastego sierpnia do Głównego Inspektoratu Sanitarnego wpłynęły informacje o dwóch przypadkach zgonów spowodowanych prawdopodobnie przyjęciem środka zastępczego lub nowej substancji psychoaktywnej. Również w sierpniu GIS ostrzegał, że w ostatnich sześciu miesiącach na terenie Polski obserwuje się gwałtowny wzrost liczby identyfikacji niebezpiecznej substancji o nazwie MDMB-4en-PINACA. Jej zażycie wiąże się z wysokim ryzykiem zatruć, a także śmierci.
– Narkotyki z marginesu społecznego przeszły do mainstreamu; wystarczy odwiedzić jakikolwiek ośrodek terapii uzależnień, aby przekonać się, że mamy tam cały przekrój społeczny, a nie tylko nastolatków z obszaru wykluczenia – zaznacza dr Szulc.
SYNTETYCZNA MARIHUANA TEŻ MOŻE BYĆ NIEBEZPIECZNA
Psycholog dodaje, że wieloma mitami obrosła marihuana, którą traktuje się jak panaceum. – Istnieje cała masa szkodliwych mitów na jej temat, dotyczących tak ryzyka, jak i korzyści płynących z jej używania. Często nie dostrzega się całej masy problemów związanych z tak zwaną syntetyczną marihuaną, która może być bardzo niebezpieczna – podkreśla.
Zdaniem eksperta „zwolennicy popularyzacji dostępu do tradycyjnej marihuany także lekceważą płynące z badań fakty dotyczące zagrożeń związanych z jej używaniem, a ich argumenty opierają się na kazuistyce”. – Marihuany nie należy demonizować, ale spojrzeć na nią obiektywnie: dostrzegać jej potencjał, ale też ryzyko używania – twierdzi.
Dr Szulc zaznacza, że czym innym jest wykorzystywanie przetworów konopi w celach terapeutycznych, a czym innym stosowanie rekreacyjne. – Wielu użytkowników jest przekonanych o niskim ryzyku stosowania środków psychoaktywnych. Za to złudzenie niejeden zapłacił wysoką cenę – mówi.
POTRZEBNE SĄ ZARÓWNO ROZWIĄZANIA SYSTEMOWE, JAK I INDYWIDUALNE DZIAŁANIA
Według eksperta brakuje obecnie standardów postępowania wobec osób zatrutych. – Jesteśmy bezradni wobec zjawiska politoksykomanii (używania i nadużywania w tym samym czasie różnych substancji, często o działaniu antagonistycznym, na przykład środków stymulujących i sedacyjnych). Ta sytuacja sprawia, że cały czas musimy być czujni i zarówno szukać skutecznych rozwiązań systemowych, jak również sami podejmować działania prozdrowotne, które zmniejszą ryzyko poszukiwania przyjemności przez nasze dzieci w tak ryzykowny sposób – podkreśla.
Psycholog z Uniwersytetu Gdańskiego uważa, że „najlepsze, co możemy zrobić – my jako rodzice i nauczyciele – to być pozytywnymi dorosłymi i ambasadorami zdrowia”. – Najskuteczniejszą profilaktykę stanowi własne przyzwoite prowadzenie się i budowanie z dziećmi dobrych relacji, bo to właśnie one stanowią najskuteczniejszy czynnik chroniący przed zagrożeniami – sugeruje.
Dr Szulc wypowiadał się na temat nowych narkotyków i zagrożeń w trakcie wykładu „Nowe narkotyki – nowe zagrożenia. Jak uratować nasze dzieci?” wygłoszonego w sierpniu podczas XIX edycji Letnich Spotkań z Nauką nad jeziorem Wdzydze w Ośrodku Pracy Twórczej Instytutu Budownictwa Wodnego Polskiej Akademii Nauk w Czarlinie-Skoczkowie. Wydarzenie organizowane jest przez Instytut Budownictwa Wodnego PAN w Gdańsku oraz Instytut Oceanologii PAN w Sopocie.
PAP/MarWer