Na terenie całego kraju zanotowano w środę 1 września aż 225 fałszywych alarmów o podłożeniu ładunków wybuchowych w placówkach oświatowych – poinformowała Państwowa Straż Pożarna. Najwięcej takich zgłoszeń było w województwie śląskim, ale pomorskie także znajduje się „w czołówce”.
W środę 1 września dla 4,6 mln uczniów z 20 tys. szkół rozpoczął się nowy rok szkolny. 381 tys. uczniów rozpoczęło naukę w pierwszych klasach szkół podstawowych. W części szkół rozpoczęcie roku przerwały fałszywe alarmy o podłożeniu ładunków wybuchowych.
„TO PRÓBA DEZORGANIZOWANIA SZKÓŁ”
Jak przekazała Państwowa Straż Pożarna, w środę w całym kraju odnotowano 225 zgłoszeń dotyczących podłożenia ładunków wybuchowych w placówkach oświatowych. To zgłoszenia, w których zabezpieczaniu uczestniczyli strażacy.
– Z podobnymi akcjami mamy do czynienia kilka raz w roku, kiedy jakaś zorganizowana grupa próbuje zdezorganizować życie szkoły. Podobny proceder powtarza się także na rozpoczęciu roku szkolnego. Dotąd nie zdarzyło się, aby którykolwiek z tych alarmów bombowych był prawdziwy. Jest to wyłącznie próba dezorganizowania szkół – komentował sytuację na naszej antenie wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski.
EWAKUOWALI WSZYSTKICH ZE SZKÓŁ
Najwięcej incydentów odnotowano w województwie śląskim (53), mazowieckim (30), lubelskim (30), małopolskim (23), kujawsko-pomorskim (21) i w pomorskim (20). 18 zgłoszeń zanotowano w Warszawie, z czego 10 alarmów do godz. 10 zanotowano tylko na warszawskiej Woli.
– Wiąże się to z koniecznością ewakuacji dzieci i młodzieży zlokalizowanej w szkołach, co jest szczególnie dotkliwe z uwagi na to, że pogoda tegorocznego września nas nie rozpieszcza. Jest to szczególnie trudne dla najmłodszych uczniów, którzy rozpoczynają swoją szkolną drogę i jest to dla nich na pewno bardzo, bardzo duży stres – powiedział burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski cytowany w komunikacie urzędu dzielnicy.
SPRAWCOM GROŻĄ SUROWE KONSEKWENCJE
Strzałkowski zaapelował do policji i przedstawicieli wszystkich organów państwa o podjęcie „wszystkich możliwych kroków, aby ująć sprawców fałszywych alarmów bombowych” i ukaranie ich „z pełną stanowczością i surowością”.
Rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka przypomniał w rozmowie z PAP, że osoba, która wywoła fałszywy alarm odpowiada karnie i grozi jej kara pozbawienia wolności, a także – dodatkowo – obciążenie kosztami działań ewakuacyjnych i pozwy cywilne kierowane przez konkretne instytucje.
raf/PAP