Stan wyjątkowy na granicy polsko-białoruskiej. Müller: „Liczymy, że te 30 dni wystarczą na to, aby uporządkować sytuację”

– Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach udowodnimy, że stan wyjątkowy był niezbędny do tego, aby zabezpieczyć polskie granice; liczymy, że te 30 dni wystarczą na to, aby uporządkować sytuację na granicy – powiedział w poniedziałek rzecznik rządu Piotr Müller.

Sejm w poniedziałek wieczorem nie uchylił rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią. Rozporządzenie obowiązuje od czwartku 2 września, stan wyjątkowy ma trwać 30 dni.

SEJM NIE POPARŁ UCHYLENIA ROZPORZĄDZENIA

Wniosek o uchylenie rozporządzenia złożył klub Lewicy. Za uchyleniem rozporządzenia głosowało 168 posłów, przeciw było 247 posłów, a 20 wstrzymało się od głosu.

– Przede wszystkim bardzo się cieszymy, że zdecydowana większość mimo wszystko odmówiła zagłosowania za odrzuceniem wprowadzenia stanu wyjątkowego – mówił dziennikarzom po głosowaniu rzecznik rządu. Jak zaznaczył, w głosowaniu była stabilna większość nie tylko dzięki głosom Zjednoczonej Prawicy.

– Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach udowodnimy, że to był stan niezbędny do tego, aby zabezpieczyć polskie granice – powiedział Müller. – Liczymy, że te 30 dni wystarczą na to, aby uporządkować sytuację na granicy. Aczkolwiek widzimy również działania ze strony reżimu prezydenta Łukaszenki, że te działania nadal w sposób zorganizowany są kontynuowane – dodał rzecznik rządu.

DZIAŁANIA SPRZECZNE Z POLSKIM PRAWEM”

Jak zaznaczył, „na terenie Białorusi jest co najmniej 10 tys. migrantów sprowadzonych przez reżim Łukaszenki drogą lotniczą z krajów arabskich i nic nie wskazuje na to, żeby reżim Łukaszenki miał zaprzestać tego typu działań”.

Pytany, czy w debacie sejmowej potrzebne były słowa premiera Mateusza Morawieckiego o głupocie i zdradzie opozycji, Müller odparł: – Jak inaczej nazwać działania takie, jak np. przekraczanie polskiej granicy pomimo Straży Granicznej? Jak nazwać przecinanie ogrodzeń na granicy jak nie głupotą? W tej chwili mamy do czynienia również z działaniami sprzecznymi z polskim prawem, które podlegają pod Kodeks Karny. Mam nadzieję, że zostaną wyciągnięte konsekwencje – podkreślił.

OGRANICZENIA DOTYCZĄ TAKŻE DZIENNIKARZY

Na pytanie, czy rząd bierze pod uwagę obecności mediów w pasie przygranicznym, Müller odpowiedział, że na tym etapie obowiązujące ograniczenia dotyczą również dziennikarzy.

– Są pewne możliwości wynikające z tych przepisów jak zgody wyrażone przez komendanta Straży Granicznej. Nie wykluczam, że na pewnym etapie takie decyzje być może będzie można podjąć – powiedział. Jak podkreślił, mogą znaleźć się przecież osoby, które będą się podawać za dziennikarzy, a będą związane z Rosją lub Białorusią.

– Jesteśmy w stałym kontakcie z Kwaterą Główną NATO. […] Polskie wojsko jest w gotowości po to, aby podjąć ewentualną reakcję, gdyby integralność naszych granic została naruszona przez inne wojska. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, aczkolwiek dostajemy sygnały od Litwy i Łotwy, które wyrażają bardzo wysokie zaniepokojenie faktem, że do takiej sytuacji może dojść – dodał rzecznik rządu.

PAP/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj