Przemoc rówieśnicza może mieć postać fizyczną, słowną lub relacyjną. Prześladowanie relacyjne spotyka najczęściej młodzież w wieku 13-15 lat. Jest ono najbardziej bolesne i ma największe konsekwencje w dorosłym życiu. Jest też najsłabiej rozpoznawane przez ofiarę i nauczycieli – mówi dr Małgorzata Wójcik z Uniwersytetu Humanistycznego SWPS.
Według danych UNICEF prawie połowa dzieci na świecie w wieku 13-15 lat doświadczyła przemocy rówieśniczej, a jedną trzecią z nich spotkało prześladowanie. Zdaniem dr Małgorzaty Wójcik z Uniwersytetu Humanistycznego SWPS, która bada powody i przejawy przemocy szkolnej oraz dynamikę grup rówieśniczych, ciągle za dużo szkół w Polsce bagatelizuje sprawę, tłumacząc, że „problem zawsze był i nie jest szkodliwy”.
– Przez 16 lat byłam nauczycielką i nie pamiętam, by na radzie pedagogicznej był poruszany problem koła przemocy rówieśniczej. Sama musiałam uczyć się, o co chodzi i często popełniałam błędy, usiłując pomóc osobie prześladowanej – przyznaje ekspertka.
PRZEMOC RELACYJNA: NISZCZENIE RELACJI
Dr Wójcik przez ostatnie 11 lat prowadziła badania, podczas których przyglądała się procesom zachodzącym w grupach młodzieżowych. Swoje dane konsultowała z ekspertami szwedzkimi i fińskimi, którzy wdrażali w szkołach programy przeciwdziałające przemocy.
– W szkole podstawowej mamy do czynienia z przemocą fizyczną i słowną. W liceum częściej występuje przemoc relacyjna, która zmierza do wykluczenia. Ofiarę odcina się na przykład przez rujnowanie reputacji. To jest trudne do wychwycenia, bo tu nie leje się krew. Często sama ofiara potrzebuje sporo czasu, by zorientować się, że agresywne zachowanie wobec niej jest systematyczne – wyjaśnia Małgorzata Wójcik.
DRUT KOLCZASTY
Ekspertka zwraca uwagę, że dzieci nie znają definicji przemocy. – Oczywiście akceptowalne jest, jeśli dwie koleżanki się pokłócą i obgadają, a potem pogodzą. Jeśli natomiast proces obgadywania rozciąga się w czasie i są na niego nakładane inne elementy wykluczające z grupy, to może być niebezpieczne. Dlatego tak ważne jest uwrażliwianie młodzieży, że nawet zwykłe obgadywanie potrafi nakręcić spiralę przemocy, nad którą ciężko potem zapanować – przestrzega.
Małgorzata Wójcik wymienia trzy główne myśli pojawiające się w głowie ofiary przemocy rówieśniczej: „to jest moja wina”, „nie mam nad tym żadnej kontroli”, „to nigdy się nie skończy”.
– Moi respondenci mówili, że wyrastał wokół nich drut kolczasty. Nawet jak ktoś do nich podchodził i chciał nawiązać relacje, oni uciekali. Ofiary nie mają przyjaciół – tłumaczy dr Wójcik.
NIE MA JEDNEGO SCHEMATU, ALE SKUTKI ZOSTAJĄ NA ZAWSZE
Jeśli prześladowanie trwa kilka lat, ofiara wypracowuje postawę „izolacji wtórnej” – zamyka się w sobie i nawet jeśli postanowi zmienić szkołę, z dużym prawdopodobieństwem nie zbuduje nowych relacji, bo jej poziom lęku będzie zbyt wysoki.
– Te osoby gorzej się uczą, bo zasoby poznawcze zużywają na przetrwanie. Część osób nie kontynuuje nauki, bo mają dość grupy rówieśniczej. Są osoby, które ze względu na swoje doświadczenie nie chcą mieć dzieci, po prostu nie wyobrażają sobie, by musiały przechodzić przez podobny koszmar – wylicza ekspertka. Jednocześnie zaznacza jednak, że niekiedy ofiary przemocy rówieśniczej wchodzą w dorosłe życie bardziej świadome zagrożeń i w związku z tym wypracowują postawy ochronne.
– Nie ma jednego schematu dla osób doświadczających przemocy rówieśniczej. Część osób deklaruje, że decydując się na założenie rodziny w przyszłości, będzie z uwagą słuchać, gdy dziecko powie, że ktoś mu dokucza – mówi doktor Wójcik.
PRZEŚLADOWANI MUSZĄ WIEDZIEĆ, DO KOGO SIĘ ZGŁOSIĆ
Według ekspertki podstawą w zapobieganiu przemocy rówieśniczej jest wprowadzenie przez szkołę procedur anonimowego zgłaszania niepokojących zachowań. Dzieci muszą też wiedzieć, do kogo mogą się zgłosić bezpośrednio, jeśli mają taką potrzebę.
Małgorzata Wójcik wraz z grupą naukowców opracowała płatną aplikację RESQL na smartfony, dzięki której dzieci mogą anonimowo zgłaszać niepokojące zachowania. Szkoła dostaje w zestawie komplet podręczników dla wychowawców ze scenariuszami lekcji.
– W ramach wdrażania aplikacji szkolimy cały personel szkoły, łącznie z woźnymi i pracownikami kuchni. Ważne, by wszyscy poznali definicję przemocy rówieśniczej i nauczyli się reagować. To klasa, a nie nauczyciel musi się nauczyć piętnować agresora, żeby poczuł, że takie zachowanie się nie opłaca. Największa siła jest w młodzieży, tylko trzeba im dać narzędzia – kończy dr Wójcik.
Naukawpolsce.pap.pl/MarWer