Rosja zwiększa obecność wojskową w Arktyce. Anna Fotyga: nie tylko remilitaryzuje region, ale stara się narzucić swoją supremację

– Od dłuższego czasu, obok obszarów dla Polski priorytetowych, jak nasze wschodnie sąsiedztwo, staram się koncentrować na tematach horyzontalnych, gdzie najlepiej można dostrzec stan gry największych państw, pewne tendencje. Nie zgadzam się z opinią, iż Arktyka jest regionem dla Polski egzotycznym. Polska od lat jest obserwatorem w Radzie Arktycznej, nasza obecność naukowa jest powszechnie ceniona, w państwach arktycznych mieszka wielu naszych rodaków, a Arktyka odgrywać będzie coraz większą rolę także dla gospodarki i bezpieczeństwa Polski. Nie będzie już odległym lub niedostępnym regionem, ale będzie odgrywać znaczącą rolę w przyszłości Europy – mówi europosłanka Anna Fotyga w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej. 


Parlament Europejski przyjął niedawno pani sprawozdanie, dotyczące Arktyki. Jednocześnie mówi pani, iż zmiana w postrzeganiu Arktyki jest pilnie potrzebna, ponieważ coraz bardziej napięta sytuacja międzynarodowa zmusza UE do zrewidowania polityki wobec tego regionu. Które czynniki budzą pani niepokój?

 

Od końca zimnej wojny Arktyka była strefą pokoju i współpracy międzynarodowej, jednak w ostatnich latach sytuacja uległa zmianie. W regionie nastąpiła zwiększona rosyjska obecność wojskowa, podczas gdy Chiny dążą do zintegrowania północnej drogi morskiej w Arktyce ze swoją inicjatywą „jeden pas i jeden szlak”. Kreml nie tylko remilitaryzuje region, ale także, poprzez politykę faktów dokonanych – prawnych, ekonomicznych i militarnych – stara się narzucić swoją supremację. Szczególny sprzeciw unii, ale także Narodów Zjednoczonych, musi budzić odejście od zapisów Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza oraz konwencji Międzynarodowej Organizacji Morskiej, które stanowią ramy międzynarodowej współpracy i gwarantują wolność żeglugi. Rosjanie już dzisiaj nie respektują tej zasady w ramach otwierającej się Północnej Drogi Morskiej, wprowadzając bezprawnie różnego rodzaju bariery regulacyjne i administracyjne, zgody i inne ograniczenia. Kolejną sprawą jest stan środowiska, zmieniającego się z uwagi na ocieplenie klimatu, ale także nieodpowiedzialną eksploatację przez człowieka.

W sprawozdaniu szeroko poruszona została sprawa katastrofy ekologicznej, spowodowanej przez Norylski Nikiel, największej jak do tej pory w Arktyce. Co proponują europosłowie w tej sprawie?

 

Przede wszystkim zwracamy uwagę na brak transparentności, ograniczony dostępem dziennikarzy i ekspertów do miejsc wypadku. Naszym zdaniem niezbędne jest, by władze rosyjskie stworzyły przejrzyste i skuteczne procedury zgłaszania i śledzenia takich katastrof ekologicznych. Co prawda rosyjski sąd nałożył rekordową karę na konsorcjum odpowiedzialne za katastrofę, ale pełne i właściwe wykonanie tego wyroku musi podlegać kontroli społecznej. Zachęcamy unię, państwa członkowskie, obrońców środowiskowa i dziennikarzy, by wciąż badali tę sprawę, gdyż docierają do nas informacje o pozorowanych działaniach ze strony rosyjskiej, a nawet nowych wyciekach. Wzywamy unię do lepszego wykorzystywania własnych zasobów, takich jak program Copernicus, do śledzenia tego typu zanieczyszczeń w Arktyce oraz do przeprowadzenia dokładnej oceny konsekwencji zorientowanej wyłącznie na zysk eksploatacji. Zachęcamy także państwa Arktyki do współpracy w opracowywaniu systemów szybkiego reagowania w celu zarządzania w czasie rzeczywistym katastrofami ekologicznymi, w szczególności wyciekami ropy. Inną trudną sprawą jest fakt, iż takie wypadki często zdarzają się na ziemiach ludów tubylczych, które tracą przez to zdolność do kontynuowania swojego tradycyjnego stylu życia. Jasno wskazujemy, że rosyjskie przedsiębiorstwa nadal ograniczają inwestycje w ochronę środowiska i zakłady produkcyjne do absolutnego minimum, aby uzyskać maksymalny zysk w jak najkrótszym czasie. Skutkuje to ciągłą emisją toksycznych substancji do atmosfery, a większość miast arktycznych, takich jak Norylsk, należy do najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie.

Sprawozdanie wskazuje, że lód morski w Arktyce topnieje w niespotykanym dotąd tempie, co wraz z ociepleniem klimatu, podnoszeniem się poziomu mórz wywołuje tragiczne skutki społeczne, środowiskowe i gospodarcze…

 

Faktycznie Arktyka ociepla się trzykrotnie szybciej niż cała planeta. Poza negatywnymi konsekwencjami skutkuje to również potencjalnym otwarciem nowych szlaków transportowych, wzmacnianiem handlu, umożliwieniem dostępu do rzadkich zasobów naturalnych oraz intensyfikacją działalności badawczej, rybołówstwa i turystyki. Pamiętajmy, iż okołobiegunowy region arktyczny jest domem dla pół miliona obywateli UE. Jest to region często niedoinwestowany. Dlatego wskazujemy, iż nowe projekty, takie jak kable światłowodowe, które mają przebiegać przez Arktykę, służyć koniecznie muszą także lokalnej społeczności. Nikt nie ma dziś wątpliwości, iż infrastruktura cyfrowa w tak trudno dostępnych miejscach jak region arktyczny jest kluczowa nie tylko dla gospodarki, innowacji, ale również kultury, edukacji czy zdrowia.

Przyjęte przez PE sprawozdanie mówi także, iż Europa musi zmniejszyć swoją zależność od Chin w zakresie minerałów, a Arktyka powinna odgrywać centralną rolę w Europejskim Sojuszu na Rzecz Surowców. W jaki sposób możemy to osiągnąć?

 

Jeszcze przed przegłosowaniem sprawozdania udało się ten cel w pewnym zakresie zrealizować. Jestem stałym sprawozdawcą PE do spraw Arktyki od początku kadencji i zabiegam chociażby o przystąpienie Grenlandii do wspomnianego sojuszu, znanego jako ERMA, co miało miejsce kilka tygodni temu. O szerszej współpracy rozmawiałam we wrześniu podczas misji w Nuuk i Kopenhadze. To swego rodzaju paradoks, iż ocieplenie klimatu pozwala nam na wydobycie surowców, mających kluczowe znaczenie dla rozwoju zielonych technologii i walki z globalnym ociepleniem. Dziś większość niezbędnych surowców Europa importuje z Chin. Pamiętajmy jednak, iż służą one nie tylko do produkcji elementów turbin wiatrowych, ale również są kluczowe w technologiach wojskowych. Stąd, jeżeli Europa chce mówić o jakiejkolwiek autonomii, powinna zacząć od uniezależnienia się od dostaw strategicznych surowców od swego systemowego rywala. Wspomniany przykład Norylska potwierdza obawy nasze, ale przede wszystkim także ludności rdzennej, iż Rosja i Chiny będą eksploatować region bez odpowiedniej oceny oddziaływania na środowisko. Inwestycje Chin w strategiczne projekty infrastrukturalne i starania o uzyskanie praw do wydobycia budzą niepokój, ponieważ przypominają sposób, w jaki kraj ten operuje w innych częściach świata.

Wspomniała pani o swojej wizycie w Nuuk, stolicy Grenlandii. O czym państwo tam rozmawialiście?

 

Była to misja komisji spraw zagranicznych PE, stąd oczywiście kwestie bezpieczeństwa były dla nas niezmiernie istotne. Wizytę rozpoczęliśmy w Kopenhadze, gdyż Grenlandia co prawda w 1985 roku opuściła Wspólnoty Europejskie, to wraz z Wyspami Owczymi pozostaje częścią Królestwa Danii, a zakończyliśmy w Islandii. Państwa regionu, podobnie jak UE, podjęły proces aktualizacji swoich strategii wobec Arktyki. Naszym celem było zapoznanie się z punktem widzenia jednych z najważniejszych aktorów, zwiększenie widoczności UE w regionie, bezpośredni dialog z przedstawicielami ludności rdzennej, ale także rozmowa z politykami, ekspertami czy wojskowymi z dowództwa arktycznego.

Wróćmy do Rosji, która blokuje przyznanie Unii statusu obserwatora w Radzie Arktycznej. Patrząc na mapę i podjęte działania, trudno nie odnieść wrażenia, iż Rosja swoją ekspansję kieruje także ku biegunowi północnemu.

 

Przede wszystkim chciałabym pogratulować Radzie Arktycznej 25 lat skutecznej działalności. W wielu obszarach współpraca ta jest niezwykle udana. Z tego modelu zarządzania Arktyką wyłączone są jednak sprawy bezpieczeństwa. Jeżeli chodzi o Rosję, nikt nie ma chyba już wątpliwości, iż odbudowa baz z czasów Związku Sowieckiego, nowe inwestycje czy nadanie Flocie Północnej statusu odrębnego okręgu wojskowego, znacznie wykraczają poza uzasadnione cele obronne, a tym samym odzwierciedlają wolę Rosji, by osiągnąć strategiczną przewagę wojskową w regionie. Stąd konfrontacyjna postawa, traktowanie regionu jako sfery ekspansji militarnej, terytorialnej i gospodarczej, areny ambicji wielkopaństwowych, spuścizny którą chce po sobie pozostawić Putin. Omawialiśmy ten problem także podczas prac Grupy Refleksji NATO, w której byłam członkiem. Cieszę się, iż podobną optykę, odwołując się także do dokumentu grupy refleksji, przyjął Parlament Europejski. Faktem jest, iż Rosja od 2013 nie pozwala na rozpatrzenie wniosku UE. Nie przeszkadza to jednak, by unia de facto uczestniczyła w pracach Rady Arktycznej. Europa w Arktyce ma wielu partnerów, członków NATO, Europejskiego Obszaru Gospodarczego, ale także Japonię, Koreę Południową czy Indie, które również z uwagą patrzą na pojawiające się nowe możliwości. Ściślejsza koordynacja naszych działań, wymuszanie przestrzegania prawa międzynarodowego, to najlepsza odpowiedź na rosyjską ekspansję i współpracę rosyjsko-chińską. Sprawozdanie wzywa Rosję do pełnego poszanowania prawa międzynarodowego i do zwrócenia uwagi Rosji na konsekwencje swoich działań. Stwierdza również, że potencjalna współpraca UE z Rosją w Arktyce nie może zagrażać celom środków ograniczających i sankcji nałożonych z powodu działań rządu Federacji Rosyjskiej w innych częściach świata oraz powinna być spójna ze strategią UE wobec Rosji.

PAP/oprac. tm 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj