Dziękowali Straży Granicznej i wzywali prezydent Dulkiewicz do zerwania współpracy z Grupą Granica. Wszechpolacy manifestowali w Gdańsku

kontrmanifestacja gdansk 715

Manifestacja Młodzieży Wszechpolskiej odbyła się w sobotę przed Dworem Artusa w Gdańsku. Wszechpolacy i członkowie Ruchu Narodowego wykrzykiwali hasła wyrażające wsparcie dla Staży Granicznej w związku z wydarzeniami trwającymi na granicy z Białorusią. Zgromadzeni żądali też, by prezydent Gdańska przestała promować działania aktywistów z Grupy Granica. Zorganizowane zostały dwie kontrmanifestacje zapowiedziane przez Trójmiejską Akcję Kobiecą i Amnesty International Tójmiasto. Przemawiający w czasie manifestacji poseł Konfederacji Michał Urbaniak z Ruchu Narodowego powiedział, że zgromadzenie ma dwa powody:

– Pierwszym z nich jest chęć wyrażenia wdzięczności wobec funkcjonariuszy, którzy są na granicy i dbają o bezpieczeństwo Polaków. Oni powinni otrzymać wsparcie rodaków. Drugi powód, to chęć skrytykowania działań prezydent Aleksandry Dulkiewicz, która jawnie współpracuje z organizacją szkalującą naszych funkcjonariuszy i dotuje ją. Na to nie ma naszej zgody. Prezydent miasta powinna zająć się gdańszczanami i samorządem, a nie ogólnopolską polityką i działaniom wbrew interesom państwa polskiego.

 
„NIECH PREZYDENT ZADBA O GDAŃSZCZAN”

– Grupa Granica wspiera działalność antypaństwową, wpisuje się w propagandę Aleksandra Łukaszenki. To działalność szkodliwa dla państwa polskiego. Samorządowcy nie powinni się czymś takim zajmować. Zwłaszcza, że w Gdańsku jest wielu potrzebujących ludzi. My nieustannie upominam się o lokatorów, chociażby na Oruni czy na ul. Mniszki, gdzie są mieszkania w skrajnie złym stanie, a należą do miasta. Prezydent Gdańska zamiast pomagać, zgodnie z porządkiem miłosierdzia, najpierw tym, którzy są najbliżej, woli robić kampanię polityczną i dotować organizacje skrajnie szkodzące Polsce. Także dotować te organizacje, które potem są jej podległe ją wspierają. Proszę spojrzeć na zgromadzenia, które chcą nas zagłuszyć. To garstka ludzi, których organizacje, jak Tolerado czy KOD dostają pieniądze. Pieniądze, których brakuje na pomoc gdańszczanom – mówi Rafał Buca, prezes Okręgu Pomorskiego Młodzieży Wszechpolskiej.

GŁOŚNA KONTRMANIFESTACJA

Kontrmanifestacje prowadziły dwie grupy, z których pierwsza (z udziałem członków Komitetu Obrony Demokracji) stanęła nieopodal Fontanny Neptuna, a druga przed Ratuszem Głównego Miasta. Pierwsza z grup używała nagłośnienia, próbując zagłuszyć manifestantów Młodzieży Wszechpolskiej nie tylko hasłami, ale też punk rockiem. Druga grupa ulokowała się przed Ratuszem Głównego Miasta. Obie wzywały do pomocy migrantom, wskazując, że środowiska prawicowe starają się „straszyć społeczeństwo ludźmi, którzy znaleźli się w sytuacji zagrożenia życia”.

– W mieście, które jest podobno otwarte i liberalne zezwolono na manifestację ludzi o tego typu poglądach. Jesteśmy to, by się temu sprzeciwić. Jesteśmy tu, żeby pokazać, że my, gdańszczanie, nie godzimy się na to. Nie pozwalamy na szerzenie rasizmu i ksenofobi w miejscu publicznym. Apelowaliśmy o to, wnioskowaliśmy, by nie pozwolono na manifestacje Młodzieży Wszechpolskiej. Podobnie jak wcześniej, gdy zorganizowano tzw. marsz Autonomicznych Nacjonalistów, miasto wydało pozwolenie, mówiąc, że nie będzie ograniczać wolności słowa. Miasto jednak też nie rozwiązuje takich wydarzeń, kiedy pojawiają się na nich zakazane hasła i symbole, jak celtyckie krzyże itd. – mówi Julia Zielińska z Młodych Razem Pomorze.

NA MIEJSCU BYLI URZĘDNICY

Manifestacja narodowców obserwowana była także przez gdańskich urzędników, w tym przez urzędniczkę z biura bezpieczeństwa, która na bieżąco notowała hasła, i której zadaniem było przerwanie zgromadzenia, jeśli byłoby niezgodne z prawem. Ostatecznie jednak do tego nie doszło.

Piotr Puchalski
Napisz do autora: radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj