„10 tysięcy netto miesięcznie bez wychodzenia z domu!”. „Praca zdalna bez doświadczenia, wysokie zarobki”. „Zbuduj swój zespół i łatwo zarabiaj na prowizji”. Brzmi kusząco? Jak się okazuje, osoby, które zdecydują się odpowiedzieć na tego typu ogłoszenia, nie mają co liczyć na świetlaną karierę. Najczęściej zamieszczają je oszuści finansowi, którzy chcą wyłudzić pieniądze.
Według najnowszych statystyk, tylko w III kwartale tego roku codziennie dochodziło do 25 prób kradzieży tożsamości i usiłowania wyłudzeń na łączną kwotę 931 tysięcy złotych. To najwyższy wynik od 13 lat.
DLACZEGO OSZUŚCI WZIĘLI NA CEL OSOBY SZUKAJĄCE PRACY?
Osoby szukające pracy są bardzo łatwym celem. Oszuści wykorzystują ich niewiedzę, a czasem i desperację, i z łatwością podszywają się w sieci pod pracodawców, zyskując dostęp do pełnych danych osobowych. Proponują udział w rekrutacji i dopełnienie formalności całkowicie zdalnie albo wręcz przeciwnie – wzbudzają zaufanie podczas rozmowy telefonicznej lub proponują nawet osobiste spotkanie w celu przedstawienia warunków współpracy.
Jak zwracają uwagę specjaliści, metody się różnią, ale cel jest zawsze ten sam: pozyskanie wrażliwych danych, które posłużą do kradzieży środków z konta, zaciągnięcia kredytu w naszym imieniu lub wciągnięcia nas w „intratny” biznes, przez który stracimy pieniądze.
LOKALNE PORTALE OGŁOSZENIOWE
Jednym z najczęstszych miejsc, w których oszuści szukają swoich potencjalnych ofiar, są lokalne portale ogłoszeniowe. W przeciwieństwie do dużych platform, które specjalizują się wyłącznie w publikowaniu ogłoszeń rekrutacyjnych, tu proces weryfikacji zamieszczanych treści nie jest tak szczegółowy, przez co niestety zwiększa się ryzyko, że trafimy na fałszywe ogłoszenie.
PRZYKŁAD DZIAŁANIA OSZUSTÓW
Jak wygląda przykładowy „scenariusz” takiego przestępstwa? Znajdujemy atrakcyjne ogłoszenie: nie dość, że firma nie ma wygórowanych wymagań, to jeszcze świetnie płaci! Ogłoszenie uwiarygodnione jest nazwą dużej międzynarodowej firmy albo filmikiem pokazującym, że trafiłeś na nową na rynku, ale niesłychanie dobrze rozwijającą się firmę. Wszystko wygląda obiecująco, więc wysyłasz CV i czekasz.
Po jakimś czasie otrzymujesz wiadomość zwrotną: „twoja kandydatura jest idealna”, a firma chce rozpocząć z tobą współpracę. W treści maila podana jest informacja, że aby dokończyć proces rekrutacji i podpisać umowę, należy wypełnić kwestionariusz osobowy dostępny w załączonym linku. W formularzu jest miejsce na nr PESEL, datę urodzenia, adres zameldowania, nr konta, na które będzie przesyłane wynagrodzenie, a jako załącznik masz przesłać obustronny skan dowodu osobistego. Czasem oszuści proszą też o drobny przelew weryfikacyjny w wysokości 1 złotych i otrzymujemy link, który wygląda jak panel logowania np. do popularnego sposobu płatności przez PayU, gdzie trzeba wprowadzić dane, po czym zaakceptować płatność.
Wykonałeś dokładnie polecenia? Właśnie w tym momencie złodzieje przechwycili twoje dane do logowania i mogą wyczyścić ci konto. Mają też na tacy wszystkie informacje potrzebne do wzięcia kredytu lub założenia fałszywej firmy na twoje nazwisko.
POSZUKIWANIE TZW. SŁUPÓW DO PRANIA PIENIĘDZY
Zdeterminowani kandydaci do pracy są też na celowniku przestępców szukających tzw. słupów, czyli osób, które odpowiednio przez nich zmanipulowane nawet nie wiedzą, że uczestniczą w procesie prania skradzionych pieniędzy. W tym wypadku ogłoszenia mówią o takich stanowiskach, jak pośrednik finansowy czy specjalista ds. rozliczeń, a ogłoszeniodawcy podszywają się pod banki, parabanki lub operatorów płatności takich jak np. PayU.
Zainteresowany pracą pyta o szczegóły i otrzymuje odpowiedź, że praca polega na tym, że „pracownik” ma otrzymywać pieniądze na swoje konto i przelewać je na inne rachunki bankowe, wskazane przez „pracodawcę” lub wypłacać w bankomacie i realizować przelewy pocztowe na inne konta, a w zamian za to otrzymuje prowizję. Ostatnio złodzieje wykorzystują do takich przestępstw także płatności BLIK.
– Praktyka pokazuje, że fałszywi ogłoszeniodawcy potrafią sprytnie manipulować ofiarami przestępstw, używają fachowej nomenklatury finansowej, podpisują z zainteresowanymi umowy, które na pierwszy rzut oka nie budzą żadnych wątpliwości, a nawet zawierają zapisy o tym, że mamy gwarancję, że nie zainwestujemy w działalność żadnych własnych pieniędzy, ale będziemy obracać wyłącznie środkami „firmy”, więc poszkodowani trwają w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa i często nawet nie podejrzewają, że uczestniczą w czymś, co jest niezgodne z prawem – przestrzega Katarzyna Lebek, ekspert firmy Intrum.
OSZUSTWA NA PRACĘ ZA GRANICĄ
W przypadku osób szukających pracy za granicą oszuści „łowią” łatwowiernych kandydatów, oferując posady np. opiekunki osób starszych, pracownika firmy sprzątającej, produkcyjnej czy kierowcy. W odpowiedzi na złożoną aplikację kandydat otrzymuje odpowiedź od rzekomej agencji pracy, że jego kandydatura została rozpatrzona pomyślnie i aby podpisać umowę, musi najpierw pokryć koszty dodatkowego ubezpieczenia, biletu lotniczego, badań lekarskich lub w przypadku kierowców – koszty sprowadzenia pojazdu. Przestępcy zapewniają, że kandydatów jest wielu i musimy się spieszyć z przelewem. Jednak, gdy spełnimy to polecenie, to po zainkasowaniu pieniędzy kontakt się urywa.
Specjaliści przypominają, że zgodnie z prawem agencje pracy mogą prosić jedynie o opłatę za tłumaczenie dokumentów. – Jeśli decydujemy się na szukanie pracy za granicą, gdzie ze zrozumiałych względów mamy ograniczoną możliwość bezpośredniego kontaktu z potencjalnym pracodawcą, bądźmy szczególnie ostrożni. Wnoszenie jakichkolwiek opłat jest tu bardzo ryzykowne i jeśli nie sprawdzimy wiarygodności źródła ogłoszenia, nasz stan konta, a także bezpieczeństwo finansowe mogą poważnie ucierpieć – dodaje Katarzyna Lebek.
BIZNES ŻYCIA, A RACZEJ PIRAMIDA FINANSOWA
Szukając pracy, powinniśmy też uważać na wszelkie oferty zamieszczane przez domniemanych specjalistów od handlu i marketingu. „Załóż własny biznes i zarabiaj bez wysiłku dzięki sieci kontaktów!” – autorzy takich ogłoszeń najczęściej zapewniają, że dzięki ich innowacyjnemu systemowi sprzedaży, opartej na budowaniu własnej sieci dystrybutorów, możesz szybko awansować w złożonej strukturze i czerpać z tego ogromne zyski, bo inni, których zwerbujesz, szybko zaczną zarabiać za ciebie. Ale na początek sam musisz zainwestować w zakup produktów, które będziesz sprzedawać i polecać innym, przy czym twój zarobek uzależniony jest od wyników sprzedaży całej grupy osób. Niestety, w ten sposób zarobić mogą tylko ci, którzy są w strukturze najwyżej. Pozostali inwestują czas i własne środki, które najczęściej nigdy się nie zwracają, nie mówiąc już o zarobku.
– Każde ogłoszenie o pracę, które już na wstępie zaznacza, że aby pracownik mógł zarobić, musi najpierw coś wpłacić, nosi znamiona oszustwa finansowego. Musimy być świadomi, że takie działania mają na celu jedynie wykorzystanie naszej łatwowierności i narażenie naszego budżetu na straty. Jeśli oszust trafi na osobę, która zaangażuje się w tę działalność tak bardzo, że zachęcana wizją zysku będzie inwestować coraz więcej i więcej, aż do momentu, gdy jej bieżące środki przestaną wystarczać, to już prosta droga do zadłużenia – zwraca uwagę ekspert Intrum.
CZERWONE ŚWIATŁO
Zgodnie z Kodeksem Pracy pracodawca ma prawo żądać od aplikującego na etapie rekrutacji tylko ograniczonych informacji. Są to: imię, nazwisko, imiona rodziców, miejsce zamieszkania, numer telefonu oraz dane na temat wykształcenia oraz dotychczasowego przebiegu zatrudnienia. Dopiero w późniejszym etapie, gdy uzyskamy od niego formalną decyzję o zatrudnieniu, możemy podać nr PESEL i nr konta, na który kierowane będzie wynagrodzenie. Najlepiej robić to podczas osobistych spotkań.
– Dane, których nie ma prawa żądać ani pracodawca na żadnym etapie rekrutacji, ani nikt inny, to przede wszystkim numer naszej karty bankowej, jej kod CVV, a także dane do logowania w osobistym serwisie bankowym – zaznacza Katarzyna Lebek. – Na szali jest w tym wypadku coś bezcennego: nasze bezpieczeństwo finansowe.
oprac. tm/am