Nawet sto tysięcy złotych kary może zapłacić kapitan rosyjskiego statku, który zboczył z kursu podczas rejsu z Kłajpedy do Portu Północnego w Gdańsku. Do zajścia doszło w sobotę rano.
Drobnicowiec płynął w kierunku plaży – załoga nie reagowała na wezwania przez radio. Jednostka zawróciła, gdy była około kilometra od linii brzegowej. Kapitan miał prawie promil alkoholu w wydychanym powietrzu, dwóch oficerów około 1,5 promila. Sprawą zajmują się Straż Graniczna i Urząd Morski. Statek nadal jest zatrzymany m.in z powodu złego stanu technicznego.
STATEK BĘDZIE MÓGŁ WYPŁYNĄĆ PO PRZEJŚCIU PONOWNEJ INSPEKCJI
– Zwolnienie tego statku będzie możliwe po ponownej inspekcji, o ile zakończy się ona pozytywnym wynikiem, to znaczy, że potwierdzi zdolność statku do bezpiecznej żeglugi. Taka inspekcja, zgodnie z obowiązującymi procedurami zostanie przeprowadzone w momencie zgłoszenia od armatora gotowości statku do jej przeprowadzenia. Na chwilę obecną takie zgłoszenie do nas jeszcze nie wpłynęło – mówi Magdalena Kierzkowska z Urzędu Morskiego w Gdyni.
Niebawem sprawą zajmie się policja. Kapitan prawdopodobnie usłyszy zarzut prowadzenia statku po pijanemu. Za to grożą 2 lata więzienia.
Grzegorz Armatowski/aka