Lotos Petrobaltic z Orlenem i Grupą Azoty pracują nad projektem spławiania Wisłą dwutlenku węgla do wyrobisk na dnie Bałtyku, a następnie, w dłuższej perspektywie, nad produkcją z CO2 paliw syntetycznych w nowo powstałym zakładzie w Elblągu – poinformowały władze spółki.
– Zastanawiamy się nad udrożnieniem Wisły i nad spławianiem Wisłą dwutlenku węgla. Dokładnie takie mamy w tej chwili przymiarki i takie prace na dzień dzisiejszy idą – powiedział podczas XIX Międzynarodowej Konferencji Nafta i Gaz członek zarządu PKN Orlen Józef Węgrecki.
PRODUKCJA WĘGLOWODORÓW I PALIW SYNTETYCZNYCH
Wyjaśnił, że dwutlenek węgla byłby wykorzystywany w przyszłości do produkcji węglowodorów, paliw syntetycznych. – Myślimy o budowie instalacji paliw syntetycznych w Elblągu. Ale to jest jeszcze „kierunek wyprzedzający” – poinformował Węgrecki.
Dodał, że wychwytywanie CO2 jest technologią bardzo starą. – Tylko nie ma co z tym zrobić. Dlatego my, jako Orlen, oprócz współpracy z Lotos Petrobaltic, rozmawiamy jeszcze z magazynowaniu dwutlenku węgla na Szelfie Norweskim. Mam nadzieje, że uda się doprowadzić do tego, że będziemy to robić w Polsce na Bałtyku, bo jest to w interesie Petrobaltic i naszym – podkreślił Węgrecki.
LIKWIDACJA ZŁOŻA ROPY NA BAŁTYKU?
Prezes Lotos Petrobaltic Grzegorz Strzelczyk poinformował natomiast, że spółka od dwóch lat przygotowuje nową strategię. – Chcemy przekształcić tak, jak przekształcały się zachodnie koncerny, np. Orsted – wyjaśnił. – W 2024-2025 roku, w zależności od czynników makro, będziemy podejmowali decyzje o likwidacji złoża B3 (złoże ropy naftowej na Bałtyku – PAP), ale ten obiekt geologiczny jeszcze w przyszłym roku chcemy wykorzystać doświadczalnie jako magazyn dwutlenku węgla. Bardzo ściśle współpracujemy z PKN Orlen, z Grupą Azoty, która też ma już praktycznie pełny wychwyt dwutlenku węgla na swoich instalacjach – poinformował Strzelczyk.
Dodał, że bardzo zaangażowane w ten proces jest Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
KONIECZNA JEST ZMIANA PRAWA
Szef Lotos Petrobaltic zwrócił uwagę, że należy zmienić przepisy prawa geologicznego i górniczego, które w dzisiejszym kształcie nie pozwala na magazynowanie dwutlenku węgla. – Mamy zapewnienie ministerstwa, że do końca roku te zmiany legislacyjne nastąpią – przekazał.
Strzelczyk dodał, że jest jeszcze drugi problem. – Z Orlenem pracujemy nad tą koncepcją transportu dwutlenku węgla z zakładów w Płocku przez Wisłę do któregoś z portów, rozważamy również Elbląg. Tego Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami nie widzi i nie pozwala nam na rozliczenie ETS (unijny system handlu uprawnieniami do emisji – PAP). Jeśli to się nie zmieni, to tacy emitenci jak Azoty, Orlen czy Lotos, chemia ciężka, energetyka konwencjonalna, przemysł cementowy, nie będą mogli skorzystać z tego. W Norwegii i Wielkiej Brytanii takie projekty funkcjonują – zastrzegł.
Prezes Petrobaltic wyjaśnił, że chodzi o to, by emitenci mieli możliwość odliczania magazynowania dwutlenku węgla od opłat za emisję dwutlenku węgla. – Tutaj KOBiZE, rozliczający zielone certyfikaty, bardzo się usztywnił i interpretuje literalnie, jeden do jednego unijne przepisy w ten sposób, że dwutlenek węgla może być przesyłany tylko systemem rurociągów – podkreślił.
Strzelczyk zapewnił, że spółka nie „porzuca całkowicie węglowodorów”.
SZANSA DLA ZAKŁADÓW CHEMII CIĘŻKIEJ
– Pracując w biznesie oil and gas, chcemy rozwijać równolegle działalność magazynowania dwutlenku węgla, która może przedłużyć działalności energetyki konwencjonalnej, to jest dla nich szansa, ale przede wszystkim dla zakładów chemii ciężkiej, takich jak petrochemia w Płocku, Grupa Azoty, wreszcie Grupa Lotos – wyjaśnił.
Petrobaltic, powołując się na wyliczenia Państwowego Instytutu Geologicznego, informował pod koniec kwietnia br., że potencjał magazynowy Bałtyku to 1 mld ton dwutlenku węgla. Złoże B3 ma przy tym potencjał ok. 5 mln ton. Dwutlenek węgla w fazie ciekłej statek podaje rurociągiem na platformę, gdzie gaz jest osuszany, dodatkowo podgrzewany i zatłaczany do złoża. Dzięki temu podnosi się ciśnienie w złożu i można wydobyć więcej węglowodorów. Po zakończeniu wydobycia pozostaje puste złoże, które można zapełnić CO2.
PAP/mm