Od czasu znalezienia na Pomorzu zakażonego wścieklizną nietoperza nie stwierdzono kolejnych zachorowań – uspokaja służba weterynaryjna. Obecność patogenu stwierdzono pod koniec sierpnia u padłego ssaka z okolic Parchowa w powiecie bytowskim.
– Badamy rocznie około 200-250 sztuk dzikich zwierząt w kierunku wścieklizny. Nie stwierdzamy już tego wirusa. Zagrożenie wystąpiło w jednostkowym wypadku. Nie słychać, by kolejne przypadki zdarzały się w okolicach Parchowa – wyjaśniła Katarzyna Domachowska z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Gdańsku.
W Parchowie, decyzją powiatowego lekarza weterynarii, do początku grudnia obowiązuje zarządzenie zakazujące przemieszczania nieszczepionych psów i kotów, a także organizowania targów i wystaw zwierząt. Jest również obowiązek trzymania zwierząt domowych na uwięzi.
Po raz ostatni wściekliznę w regionie stwierdzono ponad dekadę temu. Każdego roku około 1600 podejrzanych zwierząt trafia pod obserwację po tym, jak raniły człowieka. Wirusa, poza psami i kotami, przenosić mogą także jenoty, lisy, borsuki i kuny.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Sebastian Kwiatkowski/mk





