Były konsulat Federacji Rosyjskiej bez stałego nadzoru policji. Zniknie też charakterystyczna policyjna budka

Zdjęcie archiwalne. Policjant przed konsulatem rosyjskim przy ul. Batorego w Gdańsku (fot. Krzysztof Mystkowski / KFP)

Budynek przy ul. Batorego w Gdańsku, w którym jeszcze do północy we wtorek mieści się konsulat Federacji Rosyjskiej, po 23 grudnia nie będzie objęty stałym nadzorem policji. Jest to związane z decyzją szefa polskiego MSZ, który nakazał opuszczenie konsulatu oraz wyjazd z Polski przez jego pracowników.

– Z uwagi na to, że budynek przy ul. Batorego 13/15 traci status placówki dyplomatycznej, nie będzie już objęty stałym nadzorem policji – przekazał mł. asp. Piotr Pawłowski z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

Potwierdził ustalenia radia RMF FM, które podało, że zdemontowane zostanie także pomieszczenie, w którym policjanci pełnią służbę, znajdujące się vis-a-vis budynku konsulatu.

– Pomieszczenie należy do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku i zostanie zdemontowane w późniejszym terminie. Jest to podyktowane kwestiami technicznymi – przekazał Pawłowski.

Wyjaśnił, że stały posterunek będzie funkcjonował do końca 23 grudnia. Później teren przynależny do budynku przy ul. Batorego 13/15 będzie objęty doraźnymi kontrolami policji w ramach standardowych zadań służbowych, z uwagi na obecną sytuację geopolityczną.

DECYZJA MINISTRA

19 listopada szef MSZ Radosław Sikorski poinformował, że cofnął zgodę na funkcjonowanie rosyjskiego konsulatu w Gdańsku w odpowiedzi na rosyjskie akty dywersji wymierzone w linie kolejowe w Polsce. Zgodnie z informacjami MSZ do północy 23 grudnia br. konsulat musi zostać zamknięty, a jego pracownicy mają opuścić terytorium Polski.

W odpowiedzi na działania strony polskiej Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji 27 listopada wezwało na rozmowę polskiego ambasadora Krzysztofa Krajewskiego i poinformowało o zamknięciu 30 grudnia Konsulatu Generalnego RP w Irkucku.

W poniedziałek wiceprezydent Gdańska Emilia Lodzińska przekazała, że Ambasada Federacji Rosyjskiej przesłała pismo do gdańskiego magistratu, w którym poinformowała, iż w nieruchomościach przy ul. Stefana Batorego 13 i 15 w Gdańsku, gdzie mieści się dotychczasowy rosyjski konsulat, „będzie przebywał pracownik administracyjno-techniczny ambasady”. W związku z tym – jak dodała – „fizycznie nie będziemy mogli przejąć tych nieruchomości”.

– Strona rosyjska uważa, że nieruchomość należy do Federacji Rosyjskiej i w związku z tym zwraca się z prośbą o zastosowanie wszystkich niezbędnych środków w celu zapewnienia nietykalności nieruchomości – powiedziała Lodzińska. Dodała, że – według strony rosyjskiej – budynki przy ul. Stefana Batorego 13 i 15 w Gdańsku-Wrzeszczu „będą w dalszym ciągu nieruchomościami dyplomatycznymi”.

Podkreśliła, że – zgodnie z zapisami w księgach wieczystych – właścicielem obu nieruchomości jest Skarb Państwa. – Twierdzenia strony rosyjskiej, że nieruchomości należą do nich, są błędne i niezgodne z prawdą – zaznaczyła wiceprezydent Gdańska.

Zapowiedziała, że miasto podejmie kroki prawne przewidziane w polskim systemie prawnym.

DOCHODZENIE PRAW

Rzecznik MSZ Maciej Wewiór, pytany o tę sprawę przez PAP, podkreślił, że rola resortu w niej de facto kończy się we wtorek, bo do tego dnia jest zgoda na funkcjonowanie rosyjskiego konsulatu. Zauważył, że jeśli po tym terminie – jak sygnalizuje strona rosyjska władzom Gdańska – w budynku będzie przebywał rosyjski pracownik administracyjno-techniczny, to będzie oznaczało, że „wchodzimy w zwykły, przerabiany już przez Skarb Państwa wielokrotnie tryb” dochodzenia praw do nieruchomości. Podkreślił, że jest to już sprawa do rozstrzygnięcia przez sąd.

Przypomniał, że podobna sytuacja miała miejsce np. w przypadku jednej ze szkół w Warszawie, której budynku nie chciała wydać strona rosyjska. Sprawa ta zakończyła się komorniczym przejęciem nieruchomości.

Rosyjscy dyplomaci zajmują konsulat od czasów powojennych. W 1951 r. Polska Ludowa i Związek Radziecki podpisały umowę o nieodpłatnym korzystaniu z budynku. Po upadku ZSRR nieruchomość przeszła na własność Skarbu Państwa.

Tymczasem przez dekady strona rosyjska traktowała willę przy ul. Batorego jak swoją własność. Nie płaciła za użytkowanie budynku, mimo że od 2013 r. miasto zaczęło naliczać opłaty zgodnie z wytycznymi MSZ. Konsulat nie regulował należności i nie odpowiadał na wezwania.

Gdańsk oszacował zaległości za lata 2013–2023 na ok. 5,5 mln zł, a odsetki od tej kwoty na kolejne 3 mln zł. Sprawa trafiła do sądu, który nakazał Rosji zapłatę blisko 400 tys. zł za część zaległych opłat.

PAP/puch

Przeczytaj też: 

Gdańsk zapowiada próbę polubownego przejęcia budynku konsulatu rosyjskiego. „Mamy czas do północy”

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj