Prezydent i premier wzięli udział w obchodach 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. „Niech bohaterowie będą nazywani bohaterami”

W 40. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego trzeba nie tylko mówić, ale trzeba krzyczeć, że Jaruzelski był zwykłym tchórzem i zdrajcą Polski – powiedział prezydent Andrzej Duda. Kiedy zwyciężą ideały „Solidarności”, w trwały sposób zwycięży Polska – dodał premier Mateusz Morawiecki. Najważniejsze osoby w państwie wzięły udział w uroczystościach rocznicowych zorganizowanych w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.

Podczas uroczystości prezydent wręczył Medale Stulecia Odzyskanej Niepodległości zasłużonym działaczom NSZZ „Solidarność”, uczestnikom opozycji demokratycznej w PRL oraz osobom pielęgnującym pamięć o najnowszej historii Polski. W gronie oznaczonych znaleźli się: Zbigniew Bonarski, Waldemar Dubiński, Aleksander Gaczek, Roman Gałęzewski, Grzegorz Iwanicki, Jacek Knap, Sławomir Kozłowski, Jacek Pawłowicz, Andrzej Pietruś, Aleksander Piwoński, Anna Rakocz, Ryszard Rusiłowicz, Kazimierz Szaliński, Krzysztof Śmieja, Ewa Tomaszewska, Jerzy Wielgus i Jarosław Wróblewski.

RELATYWIZOWANIE PRAWDY O STANIE WOJENNYM

Nawiązując do uroczystości, która odbyła się w niedzielę w nocy przy tablicy upamiętniającej Grzegorza Przemyka na budynku dawnej komendy MO przy ul. Jezuickiej na warszawskim Starym Mieście, prezydent Andrzej Duda zwrócił uwagę na to, że w ostatnich latach prawda o stanie wojennym jest relatywizowana. Często pokazuje się go niczym komedię, a generała Jaruzelskiego jako bohatera, który uratował Polskę i naród.

– Trzeba nie tylko mówić, ale trzeba krzyczeć, że nic bardziej mylnego. Jaruzelski po prostu był zwykłym tchórzem i zdrajcą Polski. Cała sitwa, która była wokół niego, to była zwykła junta bandyckich emisariuszy Moskwy, którzy domagali się wtedy sowieckiej interwencji. Byli chyba zbyt ciemni, żeby tego nie rozumieć, że Moskwa, która zaczęła się tuż wcześniej krwawić w Afganistanie, nie jest w stanie zaryzykować tego, że może tutaj zdarzyć im się następna krwawa łaźnia – ocenił Andrzej Duda.

 

 

„NIECH ZDRAJCY BĘDĄ NAZYWANI ZDRAJCAMI”

Prezydent podkreślił, że lata 80. zakończyły karnawał „Solidarności” i zdławiły marzenia na osiem lat. Jak zauważył, do dzisiaj zmagamy się z wpływami komunistycznymi, a z rodzinnej szafy po śmierci generała wciąż wypadają dokumenty. Andrzej Duda wyraził również wdzięczność wobec organizatorów uroczystości upamiętniających ofiary stanu wojennego.

– Niech bohaterowie będą nazywani bohaterami, a zdrajcy będą nazywani zdrajcami. Niech ten, kto zawinił, przestanie się nadymać na swojej dzisiaj uprzywilejowanej pozycji. Najwyższy czas, żeby odejść, schylając ze wstydem głowę przed narodem. Odejść powinna cała spuścizna tamtych obrzydliwych, straszliwych czasów zniewolenia i upodlenia polskiego społeczeństwa – powiedział prezydent Duda.

Prezydent zwrócił uwagę, że aby „nigdy nie doszło do powtórki”, warto pamiętać, „co to znaczy mieć wolną, niepodległą, suwerenną ojczyznę”. Zaapelował jednocześnie do młodych, by doceniali to, co dzisiaj jest ich codziennością. Podkreślił, że nie wolno oddawać niepodległości ani suwerenności, ponieważ to zawsze kończy się źle.

 

 

„LET POLAND BE POLAND”

W czasie uroczystości wystąpił również premier Mateusz Morawiecki, który przytoczył słowa „Let Poland be Poland”, wypowiedziane w styczniu 1982 roku przez Ronalda Reagana. Jak zwrócił uwagę, prezydent Stanów Zjednoczonych wypowiedział te słowa wyrażając swoje pełne poparcie dla wolnościowych wysiłków Polaków. Podkreślił, że wszyscy ludzie „Solidarności” chcieli, aby Polska była Polską.

– O ile komuniści jeszcze w roku 1956, nawet 1968, mogli żywić złudzenia, żyć iluzjami wsparcia społecznego dla swojej władzy, o tyle po roku 1980 mieli już pełną jasność, że Polacy chcą wolności, solidarności i władza komunistyczna nie ma poparcia w polskim narodzie. Władza komunistyczna jest władzą obcą, narzuconą – zaznaczył.

 

 

TYTUŁ PRZYZNANY PRZEZ OBCE MOCARSTWO

Premier Mateusz Morawiecki, podobnie jak prezydent Andrzej Duda, ocenił, że po 1989 czyny twórców stanu wojennego były przedstawiane w sposób nieprawdziwy. Stwierdził także, że Jaruzelskiemu nie powinien przysługiwać tytuł generała.

– Przecież był tytułem przyznanym przez obce mocarstwo, które zniewalało nas i niszczyło polską niepodległość – zauważył szef rządu. – Z niego i jego współsprawców robiono tragicznych bohaterów bez wyjścia. To było wielkie kłamstwo pewnej gazety, wielkie kłamstwo III Rzeczypospolitej, kłamstwo, które próbowano nam narzucać. To nie było żadne mniejsze zło. Dziś już wiemy doskonale, że była to zaplanowana akcja – dodał premier.

 

 

NAJWIĘKSZE DZIEŁO POLAKÓW

Szef rządu mówił, że towarzysze sowieccy zostawili wolną rękę komunistycznym towarzyszom polskim, aby dokonali dzieła zniszczenia na „Solidarności”, największym dziele Polaków po II wojnie światowej. Mateusz Morawiecki podkreślił, że wielu Polaków do dziś nosi blizny po stanie wojennym. Wyraził również przekonanie, że ofiar stanu wojennego było więcej niż oceniają to historycy, gdyż wówczas stosowano formułę, że za ich śmiercią stali „nieznani sprawcy”.

– My wtedy doskonale wiedzieliśmy, kim byli ci nieznani sprawcy. To funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej, ZOMO, ale także prokuratorzy i sędziowie stanu wojennego nierozliczeni do dziś. Jeśli te rany mają się zabliźnić za naszego życia, to rozliczenie powinno nastąpić – oświadczył premier.

– Kiedy zwyciężą ideały „Solidarności”, to w trwały sposób zwycięży Polska, zwyciężymy wszyscy my, a wielkim przegranym będzie Jaruzelski, będą komuniści, będą ci, którzy ich nazywali ludźmi honoru, ci, którzy zamazywali przeszłość i ci, którzy chcieli wymazać Solidarność – powiedział.

 

(fot. KPRP/Marek Borawski)

 

„MUSIMY PAMIĘTAĆ O BOHATERACH „SOLIDARNOŚCI”

Przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda apelował o pamięć o wydarzeniach i zbrodniach sprzed 40 lat. Dziękował władzom, że mogą dziś w miejscu, gdzie mordowano polskich patriotów, upamiętnić „tę czarną rocznicę, wprowadzenia stanu wojennego – a tak naprawdę to wypowiedzenia wojny swojemu narodowi”. Zapewniał, że „ta historia jest żywa”, a „Solidarność” głośno o tym mówi i jak co roku organizuje uroczystości.

Jednocześnie – jak przekonywał – gdy zbliża się rocznica, zdarza się też tak, że „starają się publicyści lub politycy wybielić stan wojenny”, a „niektórzy twierdzą, że było to wydarzenie kulturalne”. Krytykował to, że nie wszyscy posłowie poparli uchwałę potępiającą wprowadzenie stanu wojennego i upamiętnienia wszystkich ofiar. – Czyli widzimy z czym i z kim mamy do czynienia – ocenił.

W ubiegły czwartek za uchwałą ws. upamiętnienia ofiar stanu wojennego, w tym ofiar pacyfikacji Kopalni „Wujek”, głosowało 405 posłów, 1 był przeciw, 26 wstrzymało się od głosu.

– Dziś esbecy podnoszą głowy do góry, upominają się o swoje emerytury, zbrodniarze chowani są na Powązkach w Alei Zasłużonych, więc tym bardziej my, ludzie „Solidarności”, musimy pamiętać o swoich bohaterach – mówił Piotr Duda. Podkreślił, że z związku z tym Komisja Krajowa „Solidarności” podjęła decyzję, aby „odszukiwać tych wszystkich bezimiennych, bo oni są najważniejsi”. Zaznaczył, że oddawali oni zdrowie i życie za ojczyznę.

Podkreślał, że najważniejsze dziś jest to, by wykonywać testament i dorobek Sierpnia ’80, którym, jak wskazał, jest „wolna, suwerenna, nasza ukochana ojczyzna”.

– Ale o tę wolność i suwerenność musimy walczyć. Bo z czym my mamy dziś do czynienia? Słyszymy o jakiejś federalizacji państw, że dzisiaj obcy politycy będą decydować, jaką mamy zamykać, a jaką otwierać kopalnię – to jest sytuacja niedopuszczalna. Żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju, ale w wolnej Europie i Unii Europejskiej państw narodowych, a nie kolejnej kolonii. Byliśmy już pod butem niemieckim, nie chcemy być pod innym butem, pod butem obcych, innych państw – powiedział.

Dodał, że to samo dotyczy NSZZ „Solidarność”. – Dziś już ze strony Brukseli, tej związkowej Brukseli, europejskiej konfederacji związków zawodowych, narzuca się nam, co mamy pisać w wolnym niezależnym tygodniku „Solidarność”. Niedoczekanie. Po to walczyliśmy o suwerenną Polskę, o Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”, aby realizować testament i te postulaty Sierpnia 80. roku – mówił.

Dziękował prezydentowi za odznaczenie i Kościołowi za to, że „stanął po stronie społeczeństwa i za to, że wsparł Solidarność nie tylko duchowo, ale i materialnie”.

 

PAP/ua/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj