Jarosław Kaczyński zrezygnuje z zasiadania w rządzie, by zająć się partią. „Nasze ugrupowanie musi się uaktywnić”

Najpewniej do końca I kwartału zajmę się partią na 100 proc. i zrezygnuję z zasiadania w rządzie; nasze ugrupowanie musi się uaktywnić w tych kwestiach, które są istotne – zapowiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.

W wywiadzie dla „Gazety Polskiej Codziennie” Jarosław Kaczyński przyznał, że możliwość utrzymania władzy po następnych wyborach ocenia jako „poważną”.

„ZREZYGNUJĘ Z ZASIADANIA W RZĄDZIE”

– Przed nami trudny czas, bo i pandemia, i trawiący świat kryzys gospodarczy, i agresja ze wschodu. Na razie radzimy sobie z tymi wyzwaniami skutecznie, jeśli nic się nie zmieni, to oceniam nasze szanse naprawdę wysoko  – powiedział wicepremier.

– Ale istotna jest jeszcze jedna sprawa: kondycja głównej partii, czyli Prawa i Sprawiedliwości. Nasze ugrupowanie musi się uaktywnić w tych kwestiach, które są istotne. Dziś bywa często tak, że działa, ale nie tam, gdzie potrzeba. Dlatego właśnie najpewniej do końca I kwartału zajmę się partią na 100 proc. i zrezygnuję z zasiadania w rządzie – zapowiedział Kaczyński.

Prezes PiS został też zapytany o strategię rządu na piątą falę pandemii i czy jest planowane wprowadzenie lockdownu. Oświadczył, że nie ma sensu wprowadzać restrykcji, jeśli nie da się sprawić, by były one stosowane. Jak zauważył, rząd ma świadomość wielkiej niechęci społeczeństwa do ograniczeń. Jednocześnie jednak wskazał, że nie można dopuścić do załamania się ochrony zdrowia i gospodarki, przez co wprowadzenie obostrzeń może być konieczne.

SYTUACJA NA GRANICY

Pytany, czy nadszedł już koniec działań hybrydowych na granicy polsko-białoruskiej, przyznał, że „nie jest tutaj optymistą”. Wskazywał, że być może musimy być gotowi na lata niepokoju, agresji. Nie wykluczył, że powstająca już zapora graniczna będzie musiała zostać wzmocniona, przedłużona na granicę z Ukrainą. Jego zdaniem „Moskwa uznała, że nadszedł dogodny moment na sfinalizowanie ważnych dla niej spraw”.  Ocenił też, że scenariusz napaści Rosji na Ukrainę jest dziś mało racjonalny.

Prezes PiS mówił również o konflikcie z UE. Wskazywał, że celem nowego niemieckiego rządu jest przekształcenie Unii w federację zarządzaną przez Berlin, co – jego zdaniem – oznacza „podporządkowanie nas sobie i odebranie Polakom prawa do samostanowienia”.

KONFLIKT Z UNIĄ EUROPEJSKĄ

– Jeśli byśmy się jako Polacy zgodzili na takie współczesne poddaństwo, bylibyśmy na różne sposoby degradowani. A szaleństwo transformacji energetycznej bez liczenia się z kosztami ekonomicznymi i społecznymi doprowadziłoby w ciągu dekady polskie rodziny do ubóstwa. Akceptacja wszystkich unijnych pomysłów w tym zakresie oznaczałaby, że nasi obywatele byliby za kilka lat biedniejsi niż są teraz – ocenił Kaczyński.

Zapowiedział, że jeśli system ETS będzie prowadził do zablokowania wzrostu PKB, czy wręcz jego kurczenia, to rząd będzie działał „zdecydowanie”. Wicepremier zapewnił, że nasz sektor energetyczny będzie się modernizował, ale rząd musi chronić obywateli przed agresywnym działaniem Unii Europejskiej.

Szef PiS zapytany, czy Unia Europejska oparta o traktaty jeszcze istnieje, odpowiedział, że „można powiedzieć, że instytucje europejskie radykalnie odrzuciły traktaty”. – Dokładnie tak. Traktaty w Unii przestały obowiązywać, a nowym prawodawcą stał się TSUE – powiedział Kaczyński.

 

 

PAP/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj