Trzydniowa panika na stacjach paliw po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wiemy, o ile wówczas wzrósł ruch przy dystrybutorach

(fot. Agencja KFP/Paweł Marcinko)

W pierwszym dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę o ponad 36 proc. wzrosła liczba wizyt na polskich stacjach benzynowych w porównaniu do poprzedniego dnia – wynika ze specjalnej analizy ekspertów Proxi.cloud i UCE Research. Wzmożony ruch utrzymał się przez trzy dni.

Jak podali eksperci firmy Proxi.cloud i platformy badawczej UCE Research, 24 lutego br., czyli w dniu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę, nastąpił gwałtowny wzrost wizyt na polskich stacjach benzynowych. W porównaniu do poprzedniego dnia wyniósł aż ponad 36 proc. Wzmożony ruch utrzymał się przez trzy dni, tj. do 26 lutego br.

– Obecnie można zaobserwować ruch podobny do tego, jaki był notowany przed najazdem wojsk rosyjskich na Ukrainę, a nawet nieco mniejszy. To może wskazywać na opanowanie paniki wśród Polaków – ocenił Adam Grochowski z firmy technologicznej Proxi.cloud. Jak zaznaczył, pierwszych dwóch dniach ruch był zdecydowanie powyżej średnich wartości odnotowywanych przed atakiem Rosji, aczkolwiek już czwartego dnia od tego momentu widać było zdecydowany spadek.

NIE MA POWODÓW DO NIEPOKOJU

Z analizy wynika, że 28 lutego br. w wyraźnie zmniejszyła się aktywność klientów stacji benzynowych w porównaniu do poniedziałku, 21 lutego. Według Mateusza Chołuja z Proxi.cloud, kierowcy nie zaczęli tankować częściej, lecz w obliczu wojny u naszych sąsiadów pojechali na stację szybciej, bo woleli się upewnić, że ich samochody mają pełne baki. – Obecnie sytuacja na stacjach paliw jest stabilna i nie ma pod tym względem powodów do niepokoju – wskazał.

Dodał, że porównując dane z pierwszych dni wojny (24-28 lutego) do analogicznych dni tydzień wcześniej (17 do 21 lutego br.), liczba wizyt na stacjach paliw wzrosła o blisko 13 proc. – Od 24 do 27 lutego br. wynik ten jest znacznie większy, lecz panika okazała się na tyle krótka, że ogólny wzrost liczby wizyt w badanych obiektach z każdym dniem trwania konfliktu wraca do normy – ocenił.

RÓŻNIE W RÓŻNYCH STRONACH KRAJU

Według Krzysztofa Zycha z UCE Research, można zauważyć różnice w obłożeniu na stacjach w poszczególnych częściach Polski w pierwszych czterech dniach wojny. Największy wzrost zanotowano w woj. łódzkim – o 23 proc., lubelskim – o 20 proc., a także zachodniopomorskim – o 19 proc. Z kolei najmniejsza różnica wystąpiła na południu kraju, tj. w woj. opolskim – 10 proc., śląskim i małopolskim po 8 proc. – podał.

Jak ocenił Chołuj, panika przeszła przez Polskę w miarę równo. – Wzrost ruchu na stacjach znajdujących się na wschodzie kraju był jedynie o 0,5 p.p. wyższy od usytuowanych w zachodniej części – podał.

Jak zaznaczył, zbliżone wyniki dotyczą również wielkości miast. – W miastach powyżej 100 tys. mieszkańców, średni ruch po rozpoczęciu inwazji wzrósł o 13,6 proc. tydzień do tygodnia, to tylko o 1 p.p. więcej niż w miastach poniżej 100 tys. ludności. Świadczy to o podobnym zachowaniu Polaków – podał.

METODA BADANIA

Monitoringiem objęto 3 798 stacji benzynowych oraz 178 417 konsumentów na terenie 16 województw. Dane zostały zebrane w dniach 14-28 lutego 2022 r. za pośrednictwem tzw. geofencingów, czyli wirtualnych punktów na mapie. Ujednolicono je do jednej wartości, jaką jest średni ruch notowany przed ww. inwazją, który został obliczony w dniach 14-23 lutego 2022 r.

PAP/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj