Premier Mateusz Morawiecki: „Mamy zabezpieczone dostawy gazu z różnych źródeł”

(fot. Twitter/Kancelaria Premiera)

Odcięcie gazu przez Rosję nie jest dla nas poważnym zagrożeniem; mamy nie tylko odpowiednie zapasy, ale przede wszystkim od lat zabezpieczone dostawy z różnych źródeł – zapewnił premier Mateusz Morawiecki w opublikowanym w sobotę w mediach społecznościowych podcaście.

W środę od godz. 8 czasu polskiego rosyjski Gazprom całkowicie wstrzymał dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego. Spółka informowała, że powodem jest odrzucenie przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) płatności za gaz w rublach.

ROSJA ZADBA O SWOJE INTERESY PRZY UŻYCIU CZOŁGÓW I RAKIET

Tematowi dostaw gazu najnowszy odcinek swego podcastu poświęcił premier Mateusz Morawiecki. Podkreślił m.in., iż obecnie w Europie dokonuje się „olbrzymi postęp technologiczny, który prędzej czy później doprowadzi do tego, że rosyjski gaz i rosyjska ropa przestaną mieć znaczenie”.

– Rosja miała przed sobą dwie drogi – albo wybrać modernizację i rozwój, normalną współpracę z innymi państwami, albo trzymać się kurczowo starych rozwiązań. I niestety wybrała tę drugą drogę – stwierdził premier.

Jak dodał, prezydent Rosji Władimir Putin „jasno pokazał Europie, że nawet nie zamierza rywalizować z nią ekonomicznie, a o swoje interesy zadba przy użyciu czołgów i rakiet”.

– I dziś stoimy przed wyborem – albo ulegniemy temu szantażowi, albo wreszcie wybijmy się na niepodległość od rosyjskich węglowodorów – podkreślił.

POLSKA SUWERENNA ENERGETYCZNIE OD DAWNA

Według niego, „Polska pod rządzami Prawa i Sprawiedliwości wybrała drogę suwerenności energetycznej już dawno temu”.

– Dlatego dziś odcięcie gazu przez Rosję nie jest dla nas poważnym zagrożeniem. Mamy nie tylko odpowiednie zapasy, ale przede wszystkim od lat zabezpieczone dostawy z różnych źródeł – zapewnił szef rządu.

Jego zdaniem, w tej sprawie „cichym bohaterem” jest pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski, który – jak mówił premier – „od początku pilotował polską dywersyfikację dostaw węglowodorów”.

– To nie jest wdzięczna praca – to wysiłek obliczony na lata – pełne żmudnych negocjacji, ustaleń, spełniania norm środowiskowych, parametrów technicznych, wreszcie samej budowy – dodał.

POLSKIE RODZINY I FIRMY MOGĄ SPAĆ SPOKOJNIE

Na dywersyfikację źródeł dostaw surowców energetycznych – przypomniał – składa się m.in. gazoport w Świnoujściu, interkonektory gazowe łączące Polskę z sąsiednimi krajami oraz rozbudowany w ostatnich latach Naftoport w Gdańsku. Pod koniec tego roku ukończony ma zostać z kolei gazociąg Baltic Pipe; budowany jest ponadto pływający terminal LNG w Gdańsku.

– Dzięki tym wszystkim inwestycjom polskie rodziny i polskie firmy mogą dziś spać spokojnie – ciepło w polskich domach czy gaz w kuchenkach nie zależą od kaprysów Kremla. Są w oczywisty sposób zabezpieczane przez nasze państwo – państwo sprawne i sprawcze, na które Polacy mogą liczyć – zaznaczył Morawiecki.

ULGA I ZADOWOLENIE

W jego ocenie, „Polska jest na końcu drogi, na którą wielu naszych unijnych partnerów dopiero teraz wkracza”.

– Nie ukrywam, że czuję ulgę i zadowolenie widząc, jak ziściły się nasze długoletnie dążenia i strategiczne przewidywania” – powiedział premier.

Gazociąg Baltic Pipe ma utworzyć nową drogę dostaw gazu ziemnego z Norwegii na rynki duński i polski oraz do użytkowników końcowych w krajach sąsiednich. Gazociąg będzie mógł przesyłać 10 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie do Polski oraz 3 mld m sześc. z Polski do Danii. Inwestorami są operatorzy przesyłowi: duński Energinet i polski Gaz-System. Według planów ma zacząć działać 1 października 2022 r.

PAP/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj