Trwa akcja ratunkowa na rzecz Marcina Gienieczki, zaprzyjaźnionego z Radiem Gdańsk podróżnika. Mężczyzna oczekuje na pomoc na norweskim Svalbardzie, ale trudne warunki atmosferyczne i burze śnieżne uniemożliwiają akcję ratunkową.
Wiejący z prędkością 144 kilometry na godzinę wiatr, opady śniegu i temperatura minus 36 stopni od dwóch dni uniemożliwiają Marcinowi Gienieczce wyjście z namiotu. Mężczyzna jest świadomy swojego położenia – użył radioboi i oczekuje na pomoc. Niestety, burza śnieżna uniemożliwia dalsze działania na Svalbardzie. Co gorsza, sanie prawdopodobnie zostały całkowicie zasypane, co oznacza, że podróżnik stracił zapasy paliwa i jedzenia. Te, które ma przy sobie, wystarczą na półtorej doby. Nie wytrzymał także stelaż będącego jego jedynym schronieniem namiotu – stoi tylko jego część.Wszystkie służby ratunkowe zostały powiadomione.
Cały zespół Gienieczki, wraz z jego rodziną, są z nim w stałym, bezpośrednim, telefonicznym kontakcie. Służby ratunkowe potwierdziły, że pogoda uniemożliwia poderwanie helikoptera, ale ratownicy wyruszyli na skuterach śnieżnych. Z powodu trudnych warunków atmosferycznych akcja ratunkowa została jednak wstrzymana. Sytuacji nie ułatwia bardzo słaba widoczność. Podróżnik poinformował, że nie widzi… wyciągniętej przed siebie dłoni.
RATOWNICY USPOKAJAJĄ
Mieszkający na Svalbardzie Łukasz Gacek, który kontaktował się ze służbami, uspokaja, że wznowienie akcji jest kwestią czasu, a cały zespół skupia się na ratowaniu Marcina i postępuje według ustalonych procedur. Działają też powiadomienia SPOT, jest łączność.
– Ściągniemy Marcina bezpiecznie do domu. Dajcie nam czas. Jesteśmy razem, działamy – zapewnia zespół.
mat. pras./MarWer