Liczba Europejczyków, którzy uważają Rosję za przeciwnika, podwoiła się w niespełna dwa lata

(Fot. Pixabay)

Liczba Europejczyków, którzy uważają Rosję za przeciwnika lub rywala podwoiła się od 2021 r. – wynika z najnowszego badania ośrodka analitycznego European Council on Foreign Relations (ECFR). W 2023 r. 64 proc. respondentów uznawało, że Rosja to przeciwnik lub rywal, w 2021 r. odsetek ten wynosił 35,6 proc. Badania przeprowadzono w 11 państwach Unii Europejskiej.

18,1 proc. respondentów w 2021 r. uznało Rosję za przeciwnika, z którym ich kraje są w konflikcie, podczas gdy w 2023 r. takie zdanie podziela 55 proc. badanych. W dodatku w 2023 r. 9 proc. pytanych uznało Rosję za rywala, „z którym musimy konkurować”, w 2021 r. odsetek ten wynosił 17,5 proc.

Jednocześnie 19 proc. respondentów w 2023 r. stwierdziło, że Rosja to „potrzebny partner”; w 2021 r. było to 35 proc. – podał brytyjski dziennik „The Guardian”.

W 2023 r. największy odsetek respondentów określających Rosję jako potrzebnego partnera odnotowano w Bułgarii (47 proc.), następnie na drugim miejscu znaleźli się ex aequo Węgrzy i Austriacy (31 proc.), a na trzecim Włosi (21 proc.).

Z kolei na pierwszym miejscu wśród pytanych, którzy stwierdzili, że Rosja to przeciwnik lub rywal uplasowali się Duńczycy (łącznie 83 proc.), następnie Polacy i Szwedzi (78 proc.) oraz Holendrzy (76 proc.).

ROSNĄCA POLARYZACJA

Badanie ECFR przeprowadzono w kwietniu 2023 r. w Austrii, Bułgarii, Danii, Francji, Niemczech, na Węgrzech, we Włoszech, Holandii, Polsce, Hiszpanii i w Szwecji, „aby zrozumieć, jak europejscy obywatele postrzegają dziś swoje miejsce w świecie” – napisano w raporcie „Keeping America close, Russia down, and China far away”.

Według jego autorów, mieszkańcy Europy odkryli w następstwie inwazji Rosji na Ukrainę, że żyją w świecie, w którym brakuje współpracy międzynarodowej, opowiadają się za neutralności swoich państw wobec konfliktu USA z Chinami i pomimo zacieśnienia kontaktów ze Stanami Zjednoczonymi, nie chcą być zależni od amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa.

– Rezultaty sondażu pokazują, że ich (Europejczyków) instynkty dotyczące współpracy w polityce zagranicznej powoli adaptują się do nowej rzeczywistości geopolitycznej, którą charakteryzuje rosnąca polaryzacja – ocenili autorzy opracowania.

POWOJENNE STOSUNKI Z ROSJĄ

ECFR zbadało także pogląd Europejczyków na powojenne stosunki ich krajów z Rosją. 39 proc. respondentów z Polski opowiedziało się za całkowitym zakończeniem wszelkich relacji, 42 proc. za ograniczonymi stosunkami, a 8 proc. za pełnymi relacjami. Tym samym Polska znalazła się na pierwszym miejscu wśród krajów, których mieszkańcy są przeciwni powrotowi do zwykłych stosunków z Rosją po osiągnięciu pokoju na Ukrainie.

CHINY JAKO PARTNER, CZY JAKO PRZECIWNIK?

Chiny uznało za potrzebnego partnera 43 proc. ogółu badanych, a za rywala lub przeciwnika – 36 proc. Podejście do stosunków z Chinami jest w Europie spolaryzowane, 39 proc. respondentów nie sprzeciwia się budowaniu w Europie przez chińskie firmy infrastruktury, takiej jak porty czy mosty, nie akceptuje tego 43 proc. badanych.

SOJUSZ Z USA

32 proc. wszystkich badanych uważa USA za sojusznika, który podziela „nasze wartości”, 43 proc. za potrzebnego partnera, 7 proc. za rywala, a 4,5 proc. za przeciwnika, „z którym jesteśmy w konflikcie.

USA za przeciwnika uznaje 12 proc. Bułgarów, w przeciwieństwie do całkowitego braku takiej opinii wśród Duńczyków oraz 2 proc. podzielających ten pogląd Polaków i Holendrów.

Ponadto 74 proc. respondentów ze wszystkich państw uważa, że „Europa nie może zawsze polegać na USA i potrzebuje własnych zdolności obronnych”, to o 8 proc. więcej niż w 2021 r.

– Europejczycy chcą, aby UE stała się bardziej samodzielna w polityce zagranicznej i zbudowała własne zdolności obronne – skomentowała jedna z autorek raportu Jana Puglierin, dodając, że te żądania zostały „zaostrzone” przez wojnę na Ukrainie i narastające amerykańsko-chińskie napięcia.

– To może być decydujący moment dla UE – zaznaczyła Puglierin.

Jej zdaniem dalsze losy kontynentu zależą od tego, czy UE będzie w stanie pogodzić różnice zdań wśród krajów bloku i ograniczyć swoją zależność od USA.

PAP/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj