Kandydaci PiS zachęcali do udziału w wyborach. I do głosowania na swoje ugrupowanie

(Fot. Radio Gdańsk/Bartosz Stracewski)

Za 26 dni zdecydujemy, jak będzie wyglądała Polska w przyszłości. Namawiamy do pójścia na wybory i wzięcia udziału w referendum – przekonywali politycy Prawa i Sprawiedliwości w październikowych wyborach parlamentarnych. Konferencja odbyła się na Długim Targu w Gdańsku, przy budziku z napisem „Nie śpij, bo cię przegłosują”.

Konferencja prasowa kandydatów do obu izb parlamentu dotyczyła polityki migracyjnej i referendum, które odbędzie się w dniu wyborów. Kazimierz Smoliński, poseł i kandydat na posła, nawiązał do masowego napływu migrantów z północnej Afryki na włoską wyspę Lampedusa.

– Tusk równa się Lampedusa w Polsce. Za nieco ponad 25 dni taka Lampedusa może być w Gdańsku, na Pomorzu. Musimy zrobić wszystko, żeby nie dopuścić Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej do władzy, bo jeśli dziś zadamy pytanie: czy w Polsce są dzielnice grozy, płoną samochody, rabowane są sklepy, ludzie tłuką się na ulicach? – pytał. – Nie! – odpowiadali inni politycy Prawa i Sprawiedliwości. – My takiej polityki w Polsce nie chcemy. Zachęcamy do udziału w wyborach, w referendum, żeby powiedzieć jednoznacznie, po jakiej stronie stoi Polska – dodał Smoliński.

„TO POLACY MAJĄ ZDECYDOWAĆ”

Głos zabrał też Hubert Grzegorczyk, kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Senatu. – Chcemy tego, abyśmy mogli się wypowiedzieć jako obywatele, jako Polacy, dlatego referendum jest tak istotne. To właśnie Polacy mają zdecydować, czy chcą przyjąć imigrantów, czy też ich nie chcą na terenie naszego kraju. Ten budzik odliczający czas do wyborów parę dni temu otworzyła Aleksandra Dulkiewicz, pani prezydent Gdańska. My również nawołujemy do pójścia na wybory, ale też na referendum. Ten budzik pokazuje nam, co się stanie z Polską za niecałe 26 dni – wskazywał z kolei Hubert Grzegorczyk, kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Senatu.

Według tego polityka właśnie wtedy okaże się, „czy za 26 dni Polska dalej będzie bezpiecznym krajem, w którym to my będziemy decydowali o tym, jak ten kraj będzie wyglądał”, czy może nasz kraj stanie się miejscem, gdzie „będzie dochodziło do takich scen, jak choćby we Francji czy też w Niemczech”.

„STOIMY PRZED NAJWIĘKSZYMI ZAGROŻENIAMI”

Wypowiedział się też Tomasz Rakowski, kandydat na posła. – Jako Polska stoimy teraz przed dwoma największymi zagrożeniami, które zdecydują o przyszłości naszego kraju. Pierwszy z nich to wojna na Ukrainie, na co odpowiadamy, wzmacniając naszą armię. Drugie zagrożenie to mechanizm przymusowej relokacji migrantów, gdzie ponad naszymi głowami urzędnicy w Brukseli będą decydować o tym, że migranci będą umieszczani w Polsce. To mogą być tysiące, dziesiątki czy setki tysięcy osób – przekonywał zaś Tomasz Rakowski, kandydat na posła.

– W Unii Europejskiej posłowie opozycji, niestety, poparli te rozwiązania albo wstrzymali się od głosu, lub nie głosowali wcale. Pamiętajmy, którzy to ludzie głosowali za tą przymusową relokacją, a to nas czeka, jeśli nie postawimy się tym planom – dodała Elżbieta Strzelczyk, kandydatka do Sejmu.

Według kandydującego do Sejmu Kazimierza Koralewskiego „dzisiaj widzimy, że kilkudziesięciokrotnie wzrosła liczba przestępstw w zachodnich krajach Unii Europejskiej”, a przed wyborami trzeba pamiętać „o tych, którzy mówili: wpuśćmy wszystkich, później się zobaczy, kim oni są”.

Bartosz Stracewski/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj